jako rodzic miałem już w szkole kilka spotkań z nauczycielami i dyrekcją.
Ich reakcja na moje uwagi była w stylu: 'a o co chodzi ? Przecież nic się nie dzieje... ' Typowa polska szkoła. Kombinat, gdzie intruzi (rodzice) są traktowani jak petenci (w najgorszym tego słowa znaczeniu) a nie jak partnerzy. Dzięki bogu już niedługo....