Widok
UCZCIWYM BYĆ CZY NIE,OTO JEST PYTANIE
mam dosc traktowania mnie jak jakiegos barana przez pracodawców,jestem uczciwym człowiekiem i pracowitym ale od jakiegos czasu czuje sie jak robol,pracodawcy nie informuja o niczym,chcą zwolnic powiedzą w ostatniej chwili,w dodatku oszukuja nie wypłacają wszystkich pieniedzy,trzeba bez przerwy walczyc o swoje,dlaczego?
Niestety często uczciwych i pracowitych ludzi spotykają sankcje wynikające z nieuczciwości innych ludzi. Wiem, że to absurdalny argument uznawać wszystkich pracowników za lawirantów i kombinatorów ale duża część pracodawców dotknięta negatywnymi doświadczeniami mierzy wszystkich jedną miarą.
Efekt? Jesteś ewidentnym przykładem uznania Ciebie a`priori za nieuczciwego pracownika. I zaczyna się bezpodstawne obniżanie wynagrodzenia, terror, zwolnienia za byle przewinienie...bo kiedyś pracodawcę ktoś oszukał i ma traumę, uznając, że każdy pracownik to wróg...tak jak większość pracowników uważa, że każdy pracodawca to złodziej i oszust. Kółko się zamyka, ostatni gasi światło.
Efekt? Jesteś ewidentnym przykładem uznania Ciebie a`priori za nieuczciwego pracownika. I zaczyna się bezpodstawne obniżanie wynagrodzenia, terror, zwolnienia za byle przewinienie...bo kiedyś pracodawcę ktoś oszukał i ma traumę, uznając, że każdy pracownik to wróg...tak jak większość pracowników uważa, że każdy pracodawca to złodziej i oszust. Kółko się zamyka, ostatni gasi światło.
W pełni Cię popieram. Znam to doskonale. I jeszcze im źle. Ostatnio miałem przypadek na rozmowie kwalifikacyjnej. Pan spytał czy mam rodzinę i dzieci. Powiedziałem że tak. Co się okazało? Wział sobie młodego bez doświadczenia, bo niby był bardziej dyspozycyjny. A przecież mówiłem że jestem dyspozycyjny. Co ich obchodzi że mam rodzinę? i te pytania gdzie pracuje żona i ile zarabia. Mają coraz wieksze paranoiczne wymagania a my się sami na to godzimy.Patrzą tylko jak zarobić kosztem nas pracowników.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
tylko troche to trudne jesli w kolejnej pracy okazuje sie ze albo cie zwolnią i powiedzą w ostatnim momencie,albo umowa wygasa i ci jej nie przedłużą(choc jestes pewien ze przedłuzą bo cenią twoją prace)nakłamią ze niby firma plajtuje i trzeba zamknąć,przy wypłacie usłyszałam że wcześniej za dużo dostałam i muszą mi dac tyle i tyle...po co to wszystko,czy tak ciężko im byc w porządku wobec pracownika?czy im to sprawia satysfakcje?człowiek sie po paru takich pracach czuje sie jak guano!
W pełni Was rozumiem i podzielam Wasze zdanie. Rzeczywistość, uprzedzenia i aprioryczny negat pracodawcy przez pracownika i pracownika przez pracodawcę nakręcają tę spiralę paranoi.
Już nawet nie chodzi o kwestię zysków, a o bezpieczeństwo egzystencji przedsiębiorstwa.
Ostatnio modny mobbing szerzy spustoszenie w wielu firmach. Kierując się literalnie chęcią wyłudzenia jakiegokolwiek odszkodowania są ludzie oskarżający niesłusznie pracodawców o stosowanie mobbingu. Obecnie w sądach toczy się kilkaset takich spraw. To powoduje, że uczuleni na to pracodawcy widzą w każdej buńczucznej i roszczeniowej postawie zagrożenie i miast wejść w dialog, zwyczajnie pozbywają się problemu zwalniając pracownika. Chcąc uniknąć bezprzedmiotowych postępowań sądowych i sądowego pieniactwa, traktują pracowników jako potencjalne zagrożenie interesów firmy, a nie składnik/aktywa firmy, które mają przynieść jej korzyść. Tak, to paranoja za którą my wszyscy, pracodawcy i pracownicy odpowiadamy.
Ponieważ to pracodawca jest tym, który pracę daje, więc pozycja pracownika jest z założenia słabsza. A negatywne doświadczenia z nieuczciwymi pracownikami odbijają się na uczciwych i chętnych do pracy ludziach. Wielu pracodawców po prostu straciło zaufanie do pracowników, a ci nie robią nic, aby ten sposób myślenia zmienić.
U nas w firmie jest zasada, że jeśli ktoś ma problem, czuje się czymś dotknięty, ma obowiązek o tym powiedzieć jasno i wyraźnie; a nie dusić w sobie. Wszyscy jesteśmy ludźmi, mamy swoje frustracje i ważnym jest dialog - o ile jesteśmy na niego otwarci.
Już nawet nie chodzi o kwestię zysków, a o bezpieczeństwo egzystencji przedsiębiorstwa.
Ostatnio modny mobbing szerzy spustoszenie w wielu firmach. Kierując się literalnie chęcią wyłudzenia jakiegokolwiek odszkodowania są ludzie oskarżający niesłusznie pracodawców o stosowanie mobbingu. Obecnie w sądach toczy się kilkaset takich spraw. To powoduje, że uczuleni na to pracodawcy widzą w każdej buńczucznej i roszczeniowej postawie zagrożenie i miast wejść w dialog, zwyczajnie pozbywają się problemu zwalniając pracownika. Chcąc uniknąć bezprzedmiotowych postępowań sądowych i sądowego pieniactwa, traktują pracowników jako potencjalne zagrożenie interesów firmy, a nie składnik/aktywa firmy, które mają przynieść jej korzyść. Tak, to paranoja za którą my wszyscy, pracodawcy i pracownicy odpowiadamy.
Ponieważ to pracodawca jest tym, który pracę daje, więc pozycja pracownika jest z założenia słabsza. A negatywne doświadczenia z nieuczciwymi pracownikami odbijają się na uczciwych i chętnych do pracy ludziach. Wielu pracodawców po prostu straciło zaufanie do pracowników, a ci nie robią nic, aby ten sposób myślenia zmienić.
U nas w firmie jest zasada, że jeśli ktoś ma problem, czuje się czymś dotknięty, ma obowiązek o tym powiedzieć jasno i wyraźnie; a nie dusić w sobie. Wszyscy jesteśmy ludźmi, mamy swoje frustracje i ważnym jest dialog - o ile jesteśmy na niego otwarci.
@hjfvbjfbhv - ciekawe? Niezbyt ciekaw. Bo jedyne co potrafią, to kraść. Nie potrafią zarabiać, pracować, lubią łatwą kasę - więc kombinują, jak tu wyłudzić pieniądze z ZUS, MOPS, lewy zasiłek z PUP, może odszkodowanko za mobbing, itp..
Co ciekawe, im lepiej się traktuje takich ludzi, tym większą nienawiścią pałają do pracodawcy. Także zero litości.
Co ciekawe, im lepiej się traktuje takich ludzi, tym większą nienawiścią pałają do pracodawcy. Także zero litości.
Przeczytawszy powyższe posty, przepełnione agresją i nienawiścią w odniesieniu do tego, co napisałem, to dochodzę do słusznego wniosku, że jednak jedynym argumentem, który do was dociera, to argument bata.
Napisałem spokojnie, rzeczowo i w zasadzie maksymalnie obiektywnie, rozumiejąc problemy obydwu stron - natomiast komentarze są napastliwe i zaczepne.
To tyle komentarza. Teraz czas odpowiedzieć poszczególnym wpisom.
Napisałem spokojnie, rzeczowo i w zasadzie maksymalnie obiektywnie, rozumiejąc problemy obydwu stron - natomiast komentarze są napastliwe i zaczepne.
To tyle komentarza. Teraz czas odpowiedzieć poszczególnym wpisom.