Widok
UWAGA ! KONKURS ZAKONCZONY !
Witam,
Zgłosił się do mnie przedstawiciel nowo powstałego w Gdyni Salonu Mody Ślubnej Aveart, z propozycją przeprowadzenia konkursu wśród naszych "weselnych" użytkowniczek. Z chęcią przyjąłem tę propozycję gdyż nagroda jest ciekawa - ale o tym później.
Salon Aveart mieści się w Gdyni na ulicy Wielkopolskiej 74 i oferuje szeroką gamę artykułów ślubnych takich jak suknie ślubne renomowanych marek, obuwie, galanteria, biżuteria wieczorowa.
Adres strony to: http://www.aveart.pl
Pora przejść do przyjemniejszej części czyli konkursu.
ZASADY:
Konkurs trwać będzie przez tydzień (do poniedziałku 28.02) i z nadesłanych odpowiedzi wybiorę jedną którą wraz z przedstawicielem Salonu Aveart uznamy za najfajniejszą. ;)
Zwycięzca zostanie poinformowany o tym fakcie w tym temacie a na maila otrzyma instrukcje dotyczące odbioru nagrody.
NAGRODA:
Nagrodą w konkursie jest komplet biżuterii ślubnej do wyboru z jednej z kolekcji w Salonie Mody Ślubnej Aveart.
PYTANIE KONKURSOWE:
Opisz swoje wymarzone oświadczyny.
Mam nadzieję, że konkurs się Paniom spodoba i czekam na odpowiedzi. ;)
Zgłosił się do mnie przedstawiciel nowo powstałego w Gdyni Salonu Mody Ślubnej Aveart, z propozycją przeprowadzenia konkursu wśród naszych "weselnych" użytkowniczek. Z chęcią przyjąłem tę propozycję gdyż nagroda jest ciekawa - ale o tym później.
Salon Aveart mieści się w Gdyni na ulicy Wielkopolskiej 74 i oferuje szeroką gamę artykułów ślubnych takich jak suknie ślubne renomowanych marek, obuwie, galanteria, biżuteria wieczorowa.
Adres strony to: http://www.aveart.pl
Pora przejść do przyjemniejszej części czyli konkursu.
ZASADY:
Konkurs trwać będzie przez tydzień (do poniedziałku 28.02) i z nadesłanych odpowiedzi wybiorę jedną którą wraz z przedstawicielem Salonu Aveart uznamy za najfajniejszą. ;)
Zwycięzca zostanie poinformowany o tym fakcie w tym temacie a na maila otrzyma instrukcje dotyczące odbioru nagrody.
NAGRODA:
Nagrodą w konkursie jest komplet biżuterii ślubnej do wyboru z jednej z kolekcji w Salonie Mody Ślubnej Aveart.
PYTANIE KONKURSOWE:
Opisz swoje wymarzone oświadczyny.
Mam nadzieję, że konkurs się Paniom spodoba i czekam na odpowiedzi. ;)
moje wymarzone oświadczyny:...ciepły wieczór, ciemno, puste molo, dwa kieliszki i butelka mojego ulubionego szampana oraz truskawki. Mój ukochany przypadkiem podczas spaceru zabiera mnie właśnie tam a gdy tak stoimy wpatrzeni w ciemność i zasłuchani w szum morza delektujemy się swoją bliskością i sączymy szampana padają te magiczne słowa...tylko my i nasza najpiękniejsza chwila w życiu...
Ciesze się, że ktoś wreszcie zdecydował się "oficjalnie" wziąć udział w konkursie - dwie inne użytkowniczki przysłały prywatne wiadomości z opisem zaręczyn. Nie wiem czemu nie cieszy się on popularnością. Nagroda fajna, pytanie proste (choć może wymagające poświecenia paru minut) - nic tylko brać udział. :)
Patrząc jednak na minusy, użytkownicy stwierdzili inaczej. W każdym razie czekam na kolejne odpowiedzi... na chwile obecną szanse na wygraną ze względu na małą ilość chętnych są spore. :)
Pozdrawiam,
Patrząc jednak na minusy, użytkownicy stwierdzili inaczej. W każdym razie czekam na kolejne odpowiedzi... na chwile obecną szanse na wygraną ze względu na małą ilość chętnych są spore. :)
Pozdrawiam,
Lodowaty, zimowy wieczór gdzieś w górach, na zewnątrz straszna zamieć a my właśnie wracamy do naszej kwatery. Mój najwspanialszy na świecie chłopak wynajął apartament z kominkiem w typowo góralskiej chacie. Gdy wchodzimy do środka, otula nas najprzyjemniejsze na świecie ciepło. Zrzucamy nasze przemoczone płaszcze a on na chwilę gdzieś znika. Po chwili w całym pomieszczeniu daje się wyczuć zapach korzennych przypraw, a on wraca z dwoma kubkami parującego grzanego wina. Siadamy przed kominkiem i powolutku sączymy rozgrzewający napój, czując jak ciepło rozchodzi się po całym ciele. Chwilę później on prosi mnie, żebym zamknęła oczy i zaczyna delikatnie masować moją głowę - czuję się jak w niebie. Po paru minutach słyszę, jak szepcze mi do ucha: "Kocham Cię... Jesteś najwspanialszą kobietą, jaką mogłem kiedykolwiek spotkać. A teraz możesz sprawić, żebym stał się najszczęśliwszym mężczyzną na świecie". W tej samej chwili czuję, jak łapie mnie za rękę i wsuwa na palec pierścionek zaręczynowy...
Mój ukochany zaprosił mnie na spacer nad morzem ... Było ciepłe lipcowe lato, księżyc w pełni, podmuch cudownej świeżej bryzy otulał nasze ciała... Stąpaliśmy po wciąż jeszcze cieplutkim piasku .. Trzymał mnie za rękę i niepokojąco milczał .. Zadawałam pytania, ale odpowiadał krótko i zbywale jakby czymś zatroskany .. Poszliśmy na molo sopockie którym wciąż spacerowały zakochane pary jak my .. Tylko morze i my .. Na samym koniuszku mola była ławeczka na którą siedlismy przytulając się do siebie i pieszczotliwie dotykając .. Muskał moje dłonie swymi ciepłymi wręcz palcami .. Jego usta szeptały mi do ucha ciepłe słowa .. Patrzyliśmy w księżyc i marzyliśmy .. Wszystko wokół nas jakby opustoszało .. Dookoła nie było juz nikogo .. Na przeciwko była kolejana ławeczka z której coś migotało .. Powiedziałam to ukochanemu, ale on powiedział że to tylko blask księżyca, który odbija swe światło .. Widząć moje zdziwienie na temat odpowiedzi z księżycem zapytał czy chcę sprawdzić co to .. Oczywiście ten blask nie dawał mi spokoju i musiałam zobaczyć .. Podchodząc do ławki serce nie wiem czemu zaczęło szybko bić a oddech stawał się szybszy ... Moje przeczucie mnie nie myliło .. Był to najcudowniejszy, najskromniejszy i najbardziej delikatny pierścionek jaki tylko widziałam .. Krzyknęłam do ukochanego czym prędzej, że ktoś musiał zostawić i musimy to zgłosić .. Nim zdąrzyłam się odwrócić on kłęczał przede mną i ze łzami w oczach zapytał ....
karola2605 no na to wychodzi,że mamy tak samo na imię :) a i tu się mylisz,bo akurat na tym molo zrobiło się pusto byliśmy sam(kameralne miejsce nad jeziorkiem tłumów i tak nie było tylko nasi znajomi,którzy wiedzieli co się święci i udało im się utrzymać wszystko w tajemnicy przede mną :) ), wszyscy uciekli już do domków,a mój mężczyzna zaproponował,żebyśmy jeszcze chwile zostali no i c.d. już znasz :)
a skoro już jestem na tym wątku i zdradziłam wam tajemnice moich prawdziwych oświadczyn,które były cudowne podzielę się z wami tymi,które siedzą w moich marzeniach(jesteśmy po ślubie cywilnym i mąż obiecał mi drugie oświadczyny przed ślubem kościelnym,żeby było miło :) )to mogę jeszcze pomarzyć a nóż :)
Umawiam się z moją przyjaciółką mieszkającą w Szkocji,że wpadamy do niej w odwiedziny na długi weekend.Pakujemy się z mężem i jedziemy na lotnisko.W tym też momencie okazuje się,że wsiadamy do zupełnie innego samolotu(o czym do końca nie wiem bo i bilety i wszelkich zapowiedzi samolotu są jakoś przede mną utajnione poprostu ich nie słyszę,bo zawsze czymś mnie mój R.zajmnie i on wszystkiego pilnuje)wsiadając do samolotu okazuje się,że lecimy do Barcelony :) Ogarnia mnie wielki szok,zdziwienie nie wiem zupełnie co sie dzieje o co chodzi,mąż mnie uspokaja,że wszystko jest wporządku,że spotkamy sie z przyjaciółką w Hiszpani taka mała niespodzianka :)Lądując na miejscu jedziemy do hotelu jest już późna godzina wieczorna.Wybieramy się na wieczorne zwiedzanie miasta,mamy się spotkać w umówionym miejscu ze znajomymi.Jest już ciemno,dochodzimy do grających oświetlonych fontann w tle gra piękna muzyka i wtedy okazuje sie,że wszystko było dokladnie zaplanowane,nie ma przyjaciółki(z którą mąż miał wszystko ustalone)przytula mnie obraca do siebie wyciąga spod marynarki malutkiego szampana otwiera go klęka wyciąga pierścionek bierze moją ręke i pyta czy już zostane tylko jego do końca życia eeeehhhhh....... reszte sami możecie sobie dopowiedzieć :) ależ sie rozpisałam i rozmarzyłam :)
Pozdrawiam :)
a skoro już jestem na tym wątku i zdradziłam wam tajemnice moich prawdziwych oświadczyn,które były cudowne podzielę się z wami tymi,które siedzą w moich marzeniach(jesteśmy po ślubie cywilnym i mąż obiecał mi drugie oświadczyny przed ślubem kościelnym,żeby było miło :) )to mogę jeszcze pomarzyć a nóż :)
Umawiam się z moją przyjaciółką mieszkającą w Szkocji,że wpadamy do niej w odwiedziny na długi weekend.Pakujemy się z mężem i jedziemy na lotnisko.W tym też momencie okazuje się,że wsiadamy do zupełnie innego samolotu(o czym do końca nie wiem bo i bilety i wszelkich zapowiedzi samolotu są jakoś przede mną utajnione poprostu ich nie słyszę,bo zawsze czymś mnie mój R.zajmnie i on wszystkiego pilnuje)wsiadając do samolotu okazuje się,że lecimy do Barcelony :) Ogarnia mnie wielki szok,zdziwienie nie wiem zupełnie co sie dzieje o co chodzi,mąż mnie uspokaja,że wszystko jest wporządku,że spotkamy sie z przyjaciółką w Hiszpani taka mała niespodzianka :)Lądując na miejscu jedziemy do hotelu jest już późna godzina wieczorna.Wybieramy się na wieczorne zwiedzanie miasta,mamy się spotkać w umówionym miejscu ze znajomymi.Jest już ciemno,dochodzimy do grających oświetlonych fontann w tle gra piękna muzyka i wtedy okazuje sie,że wszystko było dokladnie zaplanowane,nie ma przyjaciółki(z którą mąż miał wszystko ustalone)przytula mnie obraca do siebie wyciąga spod marynarki malutkiego szampana otwiera go klęka wyciąga pierścionek bierze moją ręke i pyta czy już zostane tylko jego do końca życia eeeehhhhh....... reszte sami możecie sobie dopowiedzieć :) ależ sie rozpisałam i rozmarzyłam :)
Pozdrawiam :)
w marcowy wieczór pojechaliśmy na Westerplatte,"ubrani ca cebulke"z kołdrami do okrycia:)normalny wieczór nad morzem jak zawsze,siedzieliśmy, gapiąc się w morskie fale uderzające o brzeg.Było to to samo miejsce gdzie pojechaliśmy na pierwszą "randkę" chwile przed powrotem do auta, mój chłopak ,pocałował moją rękę mówiąc,że przez rękawiczkę to nie to samo,więc ją zdjęłam i schowałam rękę pod kołdrę,bo było już bardzo zimno, pod kołdrą nałożył mi pierścionek-mówiąc będziesz moją żoną,za chwile podpalił świeczki i wykopał(wcześniej zakopanego przez siebie szampana udając,że to przez przypadek)Zrobiło się bardzooo ciepło :)
Nie lubię piłki nożnej. Nudzi mnie. Za to mój chłopak musi znac wynik każdego meczu. Pewnego dnia bierze sobie za punkt honoru by mnie do tej piłki przekonac i zacheca mnie do pojścia na mecz. Mocno sie przed tym bronie ale nalega jak nigdy. Mowi, ze to bardzo wazny mecz dla Polakow, ze bedzie az 40tys ludzi, ze bedzie rewelacyjna atmosfera i ze bedzie to przezycie, ktorego nigdy nie zapomne. W koncu sie poddaje, robi mi sie go żal, bo on az chrypki dostaje od tych słów zachety...
Jestesmy na meczu, we 2 wsrod 40tys innych kibicow, ja z ksiazka w torebce, NA WYPADEK gdyby bylo nudno;) Pierwsze 45 minut powoli mija, chłopak probuje mi tlumaczyc zasady gry, z niebianska cierpliwoscia po raz 6 wyjasnia reguly "spalonego", nie jest tak zle, skoro ksiazka pozostaje ciagle w torebce...Na przerwie moj wierny kibic idzie do toalety. Moze i idzie ale potem ni stad ni zowąd widzę go na wszystkich telebimach! Szukam wzrokiem na stadionie i o zgrozo - gościu stoi na środku boiska!! Nie wiem co sie dzieje, az w koncu przez szum kibiców przebija się jego głos z megafonu. Mowi cos, czego nie do konca rozumiem, nie slysze, w koncu dochodza do mojej swiadomosci jego slowa:" Kocham Cie, chce byc z Toba juz na zawsze. Czy zostaniesz moja zona?" Jestem w szoku, choc w podświadomosci zadowolona ze uslyszalam naistotniejsza czesc zdania. Ku memu zdziwieniu stwierdzam, ze ludzie sie we mnie wpatruja, malo tego, teraz ja jestem na wszystkich telebimach (skad oni wiedzieli ze ja to ja???). Cisza. Nieprawdopodobna cisza na stadionie. Mozna by muche uslyszec. Wszyscy, cale 40tys ludzi czeka na moja odpowiedz, jakby to ode mnie zalezalo, czy to Polska wygra czy nie. Skupiam wzrok na ukochanym, usmiecham sie, nabieram powietrze w płuca i z całych sił krzycze: "TAK!!!" Nastepuje niesamowity wrzask, oklaski, piski...Ja nie czekam dluzej, biegne do Niego aby złączyc sie z nim juz na zawsze!
I chłop mial racje - tego meczu nie zapomne do konca zycia...;)
Jestesmy na meczu, we 2 wsrod 40tys innych kibicow, ja z ksiazka w torebce, NA WYPADEK gdyby bylo nudno;) Pierwsze 45 minut powoli mija, chłopak probuje mi tlumaczyc zasady gry, z niebianska cierpliwoscia po raz 6 wyjasnia reguly "spalonego", nie jest tak zle, skoro ksiazka pozostaje ciagle w torebce...Na przerwie moj wierny kibic idzie do toalety. Moze i idzie ale potem ni stad ni zowąd widzę go na wszystkich telebimach! Szukam wzrokiem na stadionie i o zgrozo - gościu stoi na środku boiska!! Nie wiem co sie dzieje, az w koncu przez szum kibiców przebija się jego głos z megafonu. Mowi cos, czego nie do konca rozumiem, nie slysze, w koncu dochodza do mojej swiadomosci jego slowa:" Kocham Cie, chce byc z Toba juz na zawsze. Czy zostaniesz moja zona?" Jestem w szoku, choc w podświadomosci zadowolona ze uslyszalam naistotniejsza czesc zdania. Ku memu zdziwieniu stwierdzam, ze ludzie sie we mnie wpatruja, malo tego, teraz ja jestem na wszystkich telebimach (skad oni wiedzieli ze ja to ja???). Cisza. Nieprawdopodobna cisza na stadionie. Mozna by muche uslyszec. Wszyscy, cale 40tys ludzi czeka na moja odpowiedz, jakby to ode mnie zalezalo, czy to Polska wygra czy nie. Skupiam wzrok na ukochanym, usmiecham sie, nabieram powietrze w płuca i z całych sił krzycze: "TAK!!!" Nastepuje niesamowity wrzask, oklaski, piski...Ja nie czekam dluzej, biegne do Niego aby złączyc sie z nim juz na zawsze!
I chłop mial racje - tego meczu nie zapomne do konca zycia...;)
Zaręczyny marzeń? Wino, plaża, zachód słońca? Ile razy w ciągu swojego życia tak właśnie wyobrażałyśmy sobie ten moment. Każda mała, a potem już trochę większa dziewczynka marzyła o przysłowiowym księciu, który przyjedzie na białym koniu, padnie przed nami na kolana i będzie wręcz błagał Nas "księżniczki" o rękę, a potem zabierze nas do swojego pałacu,gdzie będziemy żyć długo i szczęśliwie. Czy jednak to jest najważniejsze? Czy ta cała otoczka przyniesie nam szczęście? Czy nie ważniejsze od tego, gdzie tego dnia zaprosi nas Ukochany, jakie wino kupi i jak wielki brylant nam podaruje jest to co powie i jakie uczucia nam przekaże? Ciepło jego rąk,to w jaki sposób spojrzy nam w oczy, to że poczujemy, że jesteśmy dla Niego wszystkim, całym światem i że to nie jest spojrzenie zarezerwowane tylko na moment zaręczyn, ale że będzie tak na nas patrzył przez całe życie? Dla mnie nieistotne jest czy mój "książę" przyjedzie na rumaku, nowym BMW czy maluchem, nieważne czy oświadczy się nad morzem, czy w domu przed telewizorem, czy będzie to planował przez rok, miesiąc, czy zrobi to spontanicznie... i mam nadzieję, że dla Was drogie dziewczyny również najbardziej liczy się to, że TEN JEDYNY facet powie że bardzo Was kocha i że pragnie to robić do końca życia...
Jak każda zakochana i pewna swoich uczuć kobieta z niecierpliwością czekam na ten wyjątkowy moment. A serce podpowiada mi, że już wkrótce moje marzenie się spełni.
Zbliża się wiosna. Idealny czas by wraz z budzącą się do życia przyrodą rozpocząć nowy etap wspólnego życia. Tym bardziej, że oboje uwielbiamy tę porę roku. Sceny rodem z romansideł są zbędne. Nie potrzebuję oświadczyn na dachu wieżowca, wyznań na billboardach, ani tłumu gapiów. Wystarczy "nasze" miejsce i my. On, pełen nadziei i zdecydowany by poprosić mnie o rękę. I ja, najszczęśliwsza osoba na świecie, wpadająca w Jego ramiona by móc wyszeptać Mu jedno słowo: "tak!". W tym cały urok tej magicznej chwili!
Zbliża się wiosna. Idealny czas by wraz z budzącą się do życia przyrodą rozpocząć nowy etap wspólnego życia. Tym bardziej, że oboje uwielbiamy tę porę roku. Sceny rodem z romansideł są zbędne. Nie potrzebuję oświadczyn na dachu wieżowca, wyznań na billboardach, ani tłumu gapiów. Wystarczy "nasze" miejsce i my. On, pełen nadziei i zdecydowany by poprosić mnie o rękę. I ja, najszczęśliwsza osoba na świecie, wpadająca w Jego ramiona by móc wyszeptać Mu jedno słowo: "tak!". W tym cały urok tej magicznej chwili!
Witam, zacznę od tego, że konkurs teoretycznie przeznaczony jest do użytkowniczek forum, ale w zasadach nie jest to ściśle sprecyzowane. Dlatego chciałby się podłączyć do dyskusji i przedstawić jak wymarzone zaręczyny mogą wyglądać od strony brzydkiej płci i że też mogą być wyjątkowym momentem dla nas – facetów. Dodam, że osobiście z przewidzianej nagrody nie skorzystam, ale mogłaby być wspaniałym prezentem z okazji Dnia Kobiet dla mojego Aniołka, zwłaszcza, że w lipcu mamy ślub.
Moje wymarzone zaręczyny miały miejsce jakieś półtorej roku temu na jednej z małych greckich wysepek o nazwie Zakynthos.
Zacznę od tego, że moment zaręczyn dla każdej przyszłej Panny Młodej powinien być 100% zaskoczeniem, ponieważ wtedy mamy pewność, że to co ukochana nam powie jest szczere a nie przygotowane wcześniej i oklepane
Same przygotowania do „tego momentu” zajęły trochę czasu i wymagały doprecyzowania szczegółów. Zaczęło się od wyboru pierścionka, tego jedynego, oczywiście o odpowiednim rozmiarze (wybór rozmiaru pierścionka poparty był wcześniejszymi, dokładnymi pomiarami pierścionków, które moja narzeczona do tej pory nosiła, jako niezawodna i uniwersalna miara posłużyły moje palce). Kolejnym etapem przygotowań było doprecyzowania miejsca oświadczyn, (ponieważ wiadomym było to, że oświadczę się na tej wysepce, tylko samo miejsce oświadczyn musiało być dla mnie wyjątkowe). Po kilku dniach zwiedzania wyspy udało mi się znaleźć najpiękniejsze miejsce na wyspie a może i na świecie. Z tarasu widokowego, z którego zrobione zostało poniższe zdjęcie widać miejsce, w którym moją ukochaną zapytałem o to czy będzie ze mną do końca świata.
Od samego rana byłem zestresowany, w głowie powtarzałem sobie to, co wcześniej przygotowałem (wiadomo w odpowiednim momencie wszystko wyleciało z głowy, ale i tak najlepsza i najszczersza w takich momentach jest improwizacja).
Katamaranem dopłynęliśmy do „zatoki wraku”, jedynym, jakże istotnym problemem było gdzie schować pierścionek, ale to także udało się zaimprowizować. Po chwili relaksu na plaży zaproponowałem, że przejdziemy się po zatoczce i poszukamy ciekawych miejsc do zrobienia zdjęć. Pod pretekstem przyniesienia aparatu, z plecaka wziąłem też pierścionek schowany w jedynej kieszeni, która była w moich kąpielówkach.
Moment oświadczyn wyglądał mniej więcej tak. Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie (chciałem mieć uwieczniony moment przed zaręczynami), następnie ku zaskoczeniu mojej przyszłej żony i turystów, którzy znajdowali się w zatoce, ukląkłem, sięgnąłem do kieszeni i powiedziałem „coś” z głębi serca, czego dzisiaj już nie do końca pamiętam, pewnie moja narzeczona też nie, bo widać po twarzy widać było ze jest w szoku. Oczywiście zgodziła się oddać mi swoje serce i wsunąłem jej pierścionek na paluszek. Następnie szybko zrobiłem zdjęcie, ponieważ tą najsłodszą minkę pod słońcem ciężko byłoby opisać słowami. Jej twarz naraz mówiła: jak to jest możliwe, jak do tego doszło, skąd pierścionek, ale jednocześnie widać było wzruszenie, nieogarnięte szczęście i wielką miłość w oczach. Po powrocie do hotelu była kolacja, winko, świece i bardzo romantyczna i gorąca noc.
Kończąc chciałbym dodać, że z moją ukochaną jesteśmy już prawie 7 lat. Mimo upływu lat razem uwielbiam robić jej niespodzianki, zwłaszcza że nigdy się nie domyśla że coś się szykuje a po drugie „ta chwila” zaskoczenia jest niepowtarzalna, za każdym razem inna i jedyna w całym życiu, a mnie utwierdza w tym, że dla takiego Anioła warto zrobić wszystko.
Uploaded with ImageShack.us
Moje wymarzone zaręczyny miały miejsce jakieś półtorej roku temu na jednej z małych greckich wysepek o nazwie Zakynthos.
Zacznę od tego, że moment zaręczyn dla każdej przyszłej Panny Młodej powinien być 100% zaskoczeniem, ponieważ wtedy mamy pewność, że to co ukochana nam powie jest szczere a nie przygotowane wcześniej i oklepane
Same przygotowania do „tego momentu” zajęły trochę czasu i wymagały doprecyzowania szczegółów. Zaczęło się od wyboru pierścionka, tego jedynego, oczywiście o odpowiednim rozmiarze (wybór rozmiaru pierścionka poparty był wcześniejszymi, dokładnymi pomiarami pierścionków, które moja narzeczona do tej pory nosiła, jako niezawodna i uniwersalna miara posłużyły moje palce). Kolejnym etapem przygotowań było doprecyzowania miejsca oświadczyn, (ponieważ wiadomym było to, że oświadczę się na tej wysepce, tylko samo miejsce oświadczyn musiało być dla mnie wyjątkowe). Po kilku dniach zwiedzania wyspy udało mi się znaleźć najpiękniejsze miejsce na wyspie a może i na świecie. Z tarasu widokowego, z którego zrobione zostało poniższe zdjęcie widać miejsce, w którym moją ukochaną zapytałem o to czy będzie ze mną do końca świata.
Od samego rana byłem zestresowany, w głowie powtarzałem sobie to, co wcześniej przygotowałem (wiadomo w odpowiednim momencie wszystko wyleciało z głowy, ale i tak najlepsza i najszczersza w takich momentach jest improwizacja).
Katamaranem dopłynęliśmy do „zatoki wraku”, jedynym, jakże istotnym problemem było gdzie schować pierścionek, ale to także udało się zaimprowizować. Po chwili relaksu na plaży zaproponowałem, że przejdziemy się po zatoczce i poszukamy ciekawych miejsc do zrobienia zdjęć. Pod pretekstem przyniesienia aparatu, z plecaka wziąłem też pierścionek schowany w jedynej kieszeni, która była w moich kąpielówkach.
Moment oświadczyn wyglądał mniej więcej tak. Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie (chciałem mieć uwieczniony moment przed zaręczynami), następnie ku zaskoczeniu mojej przyszłej żony i turystów, którzy znajdowali się w zatoce, ukląkłem, sięgnąłem do kieszeni i powiedziałem „coś” z głębi serca, czego dzisiaj już nie do końca pamiętam, pewnie moja narzeczona też nie, bo widać po twarzy widać było ze jest w szoku. Oczywiście zgodziła się oddać mi swoje serce i wsunąłem jej pierścionek na paluszek. Następnie szybko zrobiłem zdjęcie, ponieważ tą najsłodszą minkę pod słońcem ciężko byłoby opisać słowami. Jej twarz naraz mówiła: jak to jest możliwe, jak do tego doszło, skąd pierścionek, ale jednocześnie widać było wzruszenie, nieogarnięte szczęście i wielką miłość w oczach. Po powrocie do hotelu była kolacja, winko, świece i bardzo romantyczna i gorąca noc.
Kończąc chciałbym dodać, że z moją ukochaną jesteśmy już prawie 7 lat. Mimo upływu lat razem uwielbiam robić jej niespodzianki, zwłaszcza że nigdy się nie domyśla że coś się szykuje a po drugie „ta chwila” zaskoczenia jest niepowtarzalna, za każdym razem inna i jedyna w całym życiu, a mnie utwierdza w tym, że dla takiego Anioła warto zrobić wszystko.
Uploaded with ImageShack.us
ja przedstawiam moje cudowne zaręczyny:) Zaczęło się tak-romantyczny wyjazd do pięknego miasta jakim jest Wrocław pod pretekstem zwiedzania i zapięcia wygrawerowanej kłódki na moście Tumskim, moście miłości.Wyrzucenie klucza do rzeki-co symbolizuje wieczną miłość.Piękny kwietniowy wieczór,ciepło na dworze zaczepiamy kłódki,wokoło nie było nikogo-chłopak nagle klęka wyciąga pierścionek i prosi o rękę- cudowna magiczna chwila:)Wracamy do hotelu- niczego się już nie spodziewałam, byłam taka szczęśliwa i zaskoczona a tu nagle narzeczony zaprowadza mnie do hotelowej restauracji tam czeka pięknie przystrojony stół.Na stole szampan:) nagle przychodzi Kelnerka wręcza mi bukiet pięknych czerwonych róż, jemy wyśmienitą kolację - jest cudownie.Wracamy do pokoju tam czeka na nas szampan i truskawki, wokoło paliły się świece a na łózko rozsypane płatki róż.....
Ja opisze moje zaręczyny i powiem wam, że nawet takich sobie nie umiałam wymarzyć w najpiękniejszym śnie, bo najlepsze jest to czego się niespodziewamy:) Zmęczona po ciężkim dniu pracy dostaję telefon od mojego chlopaka, kochanie musimy jechać oddać mojemu taty koledze sprzęt wędkarki w okolicach kaszub- usłyszałam w słuchawce. Za bardzo mi się nie chciało jechać i sprzeczka gotowa, ale co zrobić mus to mus.Po drodze widziałam jak mój chłopak jest spięty i o dziwo małomówny. Korzystając z okazji, że przejeżdzaliśmy blisko Koszałkowa, mój obecny narzeczony zaproponował, że jak już tu jesteśmy wstąpimy na wieżę widokową na Wieżycy. Była późna jesień, przemarźnięta i zła, że muszę jechać oddawać cudze rzeczy z oporem weszłam na wieżyczkę. Widok cudny piękne lasy dookoła koloru złoto czerwonego, niebo ciemne pełne chmur, widok, który za każdem razem wstrzymuje dech w piersi. Już chciałam schodzić,ale odwracam się, a mój chłopak klęczy. Pierwsza myśl, jak przeszła mi przez myśl może zasłabł, a on wyjął pierścionek i na jednym wydechu powiedział: Kochanie czy zostaniesz moją żoną? Ja oniemiałam, stałam jak słup soli, ledwo co zdołałam wykrztusić z siebie słowo tak, a potem łzy szczęścia płynęły mi po policzkach, a niebo cieszyło się razem ze mną, bo lunął deszcz. I nie jechaliśmy nigdzie oddać wędek, tylko szczęśliwi wróciliśmy do domu. I nawet najcudowniejsze miejsce na całej ziemi nie zastąpi tamtego dnia na Wieżycy.
Moje wymarzone oswiadczyny mialy miejsce w walentynki. Tego samego dnia mam rowniez urodziny, wiec kompletnie niczego sie nie spodziewalam. Od rana zostalam obudzona sniadaniem do lozka, ktore skladalo sie z tostow z jajkiem w ksztalcie serca. Potem dostalam prezent na urodziny, co odwrocilo to moja uwage od nastepnych niespodzianek. Zaplanowalismy kolacje urodzinowa, ubralismy sie odswietnie. Moj chlopak zrobil sam, przepyszna zupe z szyjek rakowych ,a na danie glowne zjedlismy mule w cydrze. Potem odeszlismy od stolu po cudownej kolacji i zasiadlismy do deseru, truskawek w czekoladzie. Moj chlopak powiedzial ze jak to truskawki bez szapana. Wyjal z lodowki schlopdzony Don Perinion! Nigdy nie mialam okazji pic czegos tak pysznego. Nagle zobaczylam go kleczacego, otwierajacego zielone pudeleczko z pieknym pierscionkiem i zobaczylam szklane oczy i uslyszalam: Zostaniesz moja zona? Moje oczy wypelnily sie lzami, ze wzruszenia i powiedzialam TAK. To bylnajpiekniejszy dzien wmoim zyciu.
14 sierpnia 2010 roku w upalną sobotę , mój narzeczony (marynarz) zabiera mnie do Gdyni ( niby na spacer) Dochodzimy do przystani jachtowej , spotyka tam kolegę który coś robi na swoim jachcie , zaprasza nas na pokład, wchodzimy . Oddaje kluczyki mojemu Karolowi i mówi tylko: wiesz co masz robić powodzenia…. Ja jestem w szoku nigdy nie pływałam jachtem. Pogoda jest cudowna , pływamy sobie po Zatoce Gdańskiej , dopływamy do jakiejś wysepki ( później dowiedziałam się, że to jedyna wyspa na Zatoce Gdańskiej) Wysiadamy , Karol wyjmuje kosz z owocami który wcześniej schował z kolegą na jachcie , siadamy na tej naszej wysepce , pijemy szampana On sięga do kieszeni wyjmuje jakieś małe pudełeczko , klęka i mówi jak bardzo mnie kocha, kim dla niego jestem …. I pyta czy zostanę z Nim już na zawsze jako jego żona??? Ze łzami w oczach odpowiadam TAAAAK i już nic więcej nie potrafię z siebie wydusić . Przytula mnie , wchodzi jeszcze raz na jacht i przynosi bukiet czerwonych róż w podziękowaniu za moją decyzję. Po jakiejś godzinie wracamy, kolega na nas czeka Gratuluje nam… Ale to nie koniec… Karol zabiera mnie do Sopotu , wchodzimy do Grand Hotelu , mamy zarezerwowany stolik, jemy kolację… Po kolacji ma dla mnie kolejną niespodziankę , okazało się ,że wynajął dla nas apartament . W apartamencie wszędzie pełno czerwonych róż i mnóstwo świec , czuje się jak jakaś gwiazda filmowa…. I już wiem ,że do końca życia nie zapomnę tego dnia…
W moim wypadku marzenia nie dorastają do pięt temu co wydarzyło się w rzeczywistości, więc pozwolę sobie opisać to co zdarzyło się naprawdę w pewnej pięknej mazurskiej wsi.
Kiedy jako mała dziewczynka marzyłam o oświadczynach, wydawało mi się, że w ten wyjątkowy dzień wszystko będzie mi dawało znać, że "coś się święci", zupełnie jak w bajkach. Nie mogłam bardziej się mylić. Wydawało mi się, że będę mogła spokojnie przygotować się na udzielenie właściwej odpowiedzi no i oczywiście odziać się w odświętną piękną suknię jak na księżniczkę przystało ;))) A mój ukochany (a dokładnie wtedy jeszcze w marzeniach książę ;P) oświadczy mi się nocą, pod gwiazdami.
A wyszło to tak: Pewnego pięknego wieczoru, ukochany zaproponował mi spacer nad jezioro, posiedzieć na pomoście, popatrzeć na spokojną wodę i popodziwiać piękno mazurskich krajobrazów. Ponieważ temperatura tego dnia nie była zbytnio spacerowa, ubrałam się jak zawsze - na cebulkę - sweter, sweter, sweter, co jeden to bardziej rozciągnięty i nie grzeszący urodą. Ukochany zabrał ze sobą plecak - rzekomo z kocem na którym mieliśmy siedzieć. Kiedy udaliśmy się na pomost woda wyglądała pięknie, spokojnie, nikogo nie było w pobliżu, cisza, spokój, lekko zachmurzone niebo i my. W tej nadzwyczaj romantycznej chwili mój ukochany stwierdził: "muszę iść na chwilę tam za budyneczek, bo w domu zapomniałem". Pomyślałam sobie: "ehhh... taką romantyczną chwilę psują nam potrzeby fizjologiczne, no ładnie...". Poszedł. Czekałam i czekałam aż tu naglę słyszę kroki na pomoście. Ktoś nadchodził. Sylwetka inna niż ukochanego, odgłos kroków inny, a ponieważ mam słaby wzrok, widziałam tylko kontur. Kiedy postać była już blisko, rozpoznałam mojego ukochanego, w garniturze! Uklęknął przede mną, otworzył pudeleczko w ksztalcie róży i oświadczył się mi, mój książę w garniturze księżniczce w stu najbrzydszych swetrach. ;)
Kiedy jako mała dziewczynka marzyłam o oświadczynach, wydawało mi się, że w ten wyjątkowy dzień wszystko będzie mi dawało znać, że "coś się święci", zupełnie jak w bajkach. Nie mogłam bardziej się mylić. Wydawało mi się, że będę mogła spokojnie przygotować się na udzielenie właściwej odpowiedzi no i oczywiście odziać się w odświętną piękną suknię jak na księżniczkę przystało ;))) A mój ukochany (a dokładnie wtedy jeszcze w marzeniach książę ;P) oświadczy mi się nocą, pod gwiazdami.
A wyszło to tak: Pewnego pięknego wieczoru, ukochany zaproponował mi spacer nad jezioro, posiedzieć na pomoście, popatrzeć na spokojną wodę i popodziwiać piękno mazurskich krajobrazów. Ponieważ temperatura tego dnia nie była zbytnio spacerowa, ubrałam się jak zawsze - na cebulkę - sweter, sweter, sweter, co jeden to bardziej rozciągnięty i nie grzeszący urodą. Ukochany zabrał ze sobą plecak - rzekomo z kocem na którym mieliśmy siedzieć. Kiedy udaliśmy się na pomost woda wyglądała pięknie, spokojnie, nikogo nie było w pobliżu, cisza, spokój, lekko zachmurzone niebo i my. W tej nadzwyczaj romantycznej chwili mój ukochany stwierdził: "muszę iść na chwilę tam za budyneczek, bo w domu zapomniałem". Pomyślałam sobie: "ehhh... taką romantyczną chwilę psują nam potrzeby fizjologiczne, no ładnie...". Poszedł. Czekałam i czekałam aż tu naglę słyszę kroki na pomoście. Ktoś nadchodził. Sylwetka inna niż ukochanego, odgłos kroków inny, a ponieważ mam słaby wzrok, widziałam tylko kontur. Kiedy postać była już blisko, rozpoznałam mojego ukochanego, w garniturze! Uklęknął przede mną, otworzył pudeleczko w ksztalcie róży i oświadczył się mi, mój książę w garniturze księżniczce w stu najbrzydszych swetrach. ;)
Wymarzone oświadczyny- KONKURS !
niby nie jestem romantyczna ale to co zrobil moj narzeczony przeroslo moje oczekiwania i dostalam wymarzone oswiadczyny!
ktoregos dnia moj narzeczony zabral mnie na plaze byla jesien..
na plazy zostawil mnie sama, wrocil na bialym koniu (zawsze mowil ze w jego zylach plynie blekitna krew ;) ) prawie sie przewrocilam. Zszedl z konia uklakl i wreczyl mi bukiet czerwonych roz w ktorych ukryte bylo pudeleczko czerwone w ksztalcie rozyczki a w nim pierscioneczek z brylantem (za maly) ale kto by na to zwrocil uwage w tamtym momencie.
kiedy juz przestalam plakac podszedl jakis pan zabral konika a my przesiedlismy sie do czerwonego gatbusika( mojego ulubionego auta) nasz znajomy przebral sie za szofera i zabral nas na kolacje a w aucie lecial kawalek "zabiore Cie wlasnie tam".... kolacja byla na dachu!
nasi znajomi mieszkaja na ostatnim pietrze wiezowca( maja mieszkanie przerobione z pomieszczenia gospodarczego wiec cale pietro jest ich)
i tam rozsypane byly platki roz az do ogromnego okna przez ktore wyszlismy na dach i tam czekala kolacja wino moje ukochane pesto mozarella potem deser.. wialo i bylo bardzo zimno ale kolacja na dachu przygotowana specjalnie dla mnie plus moj ksiaze na bialym rumaku to najpiekniejsze i najbardziej romantyczne oswiadczyny jakie moglabym sobie wymarzyc! dlatego 11 czerwca 2011 bierzemy slub :) p.s. kochane dziewczyny wszystkiego najlepszego i niech nasi Panowie beda dla nas zawsze kochanymi nie tylko tego pieknego dnia :) p.s. nie mowcie nic o kolacji na dachu bo to podobno nielegalne ;)
ktoregos dnia moj narzeczony zabral mnie na plaze byla jesien..
na plazy zostawil mnie sama, wrocil na bialym koniu (zawsze mowil ze w jego zylach plynie blekitna krew ;) ) prawie sie przewrocilam. Zszedl z konia uklakl i wreczyl mi bukiet czerwonych roz w ktorych ukryte bylo pudeleczko czerwone w ksztalcie rozyczki a w nim pierscioneczek z brylantem (za maly) ale kto by na to zwrocil uwage w tamtym momencie.
kiedy juz przestalam plakac podszedl jakis pan zabral konika a my przesiedlismy sie do czerwonego gatbusika( mojego ulubionego auta) nasz znajomy przebral sie za szofera i zabral nas na kolacje a w aucie lecial kawalek "zabiore Cie wlasnie tam".... kolacja byla na dachu!
nasi znajomi mieszkaja na ostatnim pietrze wiezowca( maja mieszkanie przerobione z pomieszczenia gospodarczego wiec cale pietro jest ich)
i tam rozsypane byly platki roz az do ogromnego okna przez ktore wyszlismy na dach i tam czekala kolacja wino moje ukochane pesto mozarella potem deser.. wialo i bylo bardzo zimno ale kolacja na dachu przygotowana specjalnie dla mnie plus moj ksiaze na bialym rumaku to najpiekniejsze i najbardziej romantyczne oswiadczyny jakie moglabym sobie wymarzyc! dlatego 11 czerwca 2011 bierzemy slub :) p.s. kochane dziewczyny wszystkiego najlepszego i niech nasi Panowie beda dla nas zawsze kochanymi nie tylko tego pieknego dnia :) p.s. nie mowcie nic o kolacji na dachu bo to podobno nielegalne ;)
Czas zakończyć konkurs ! ;)
Po burzliwych dyskusjach, jury zadecydowało, iż nagrodę otrzymuje jedyny mężczyzna w tym gronie, mianowicie użytkownik podpisujący się nickiem:
mar.jan86@wp.pl
Gratuluję!
W najbliższym czasie skontaktuje się z Panem przedstawiciel Salonu Aveart w celu ustalenia szczegółów odbioru nagrody.
Wszystkim użytkownikom dziękuję za wzięcie udziału w konkursie i do zobaczenia w następnym. :)
Pozdrawiam,
Po burzliwych dyskusjach, jury zadecydowało, iż nagrodę otrzymuje jedyny mężczyzna w tym gronie, mianowicie użytkownik podpisujący się nickiem:
mar.jan86@wp.pl
Gratuluję!
W najbliższym czasie skontaktuje się z Panem przedstawiciel Salonu Aveart w celu ustalenia szczegółów odbioru nagrody.
Wszystkim użytkownikom dziękuję za wzięcie udziału w konkursie i do zobaczenia w następnym. :)
Pozdrawiam,
witam, jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości co do mojej osobowości bądź do samych zaręczyn zachęcam do kontaktu na podany email mar.jan86@wp.pl
dodatkowo dodam że same zaręczyny miały miejsce 16.09.2009 roku i wszystkim niedowiarkom mogę przedstawić zdjęcia, które zrobiłem "przed i po" i z osobami i z zatoką wraku której oczy były światkiem co się półtora roku temu wydarzyło.
Pozdrawiam wszystkich uczestników konkursu .
dodatkowo dodam że same zaręczyny miały miejsce 16.09.2009 roku i wszystkim niedowiarkom mogę przedstawić zdjęcia, które zrobiłem "przed i po" i z osobami i z zatoką wraku której oczy były światkiem co się półtora roku temu wydarzyło.
Pozdrawiam wszystkich uczestników konkursu .