Odpowiadasz na:

Przypomniała mi się jedna anegdotka z podobnej imprezki sprzed laty.
Raczej nigdy nie miałem problemu ze znalezieniem wspólnego języka nawet wśród nieznajomych. Zawsze na początku pomagała... rozwiń

Przypomniała mi się jedna anegdotka z podobnej imprezki sprzed laty.
Raczej nigdy nie miałem problemu ze znalezieniem wspólnego języka nawet wśród nieznajomych. Zawsze na początku pomagała tzw. woda rozmowna. Niestety, w moim przypadku ten początek czasami nieco się przedłużał, przez co nie byłem za bardzo skory do tańca. Tym razem również, wypiliśmy na dobry początek z nowopoznanym towarzystwem kilka głębszych, więc nie przejawiałem zbytniej ochoty do wyjścia na parkiet. Wykorzystał to jeden z gości, podchodząc do naszego stolika z drugiego końca sali. Wyprężył się niczym kawalerzysta i zaproponował mojej żonie taniec. Wykazując maksimum dobrej woli i przyjmując niemal za pewnik nieprzeciętne umiejętności taneczne tego gościa, to jego tusza, niski wzrost, łysina oraz uśmiech zdradzający wyraźne braki w uzębieniu, gwarantowały bardzo kiepskie wrażenia podczas tańca. Moja żona chcąc delikatnie wybrnąć z niezręcznej sytuacji powiedziała amantowi, że na taniec z nim musi wyrazić zgodę jej mąż, czyli że ja. Po chwili już miałem przed sobą tego jegomościa. Odkładając kieliszek, spojrzałem na niego niekoniecznie wysoko unosząc wzrok i bez wahania odpaliłem do żony: - z tym panem możesz tańczyć całą noc
Tę sytuację miałem wypominaną wielokrotnie, przy każdej okazji.

~Kris

zobacz wątek
1 rok temu
~

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry