Odpowiadasz na:

Re: Uwaga na Pomorski Koci Dom Tymczasowy

Statut fundacji:
rozwiń

Statut fundacji:
http://www.info.viva.org.pl/info/file/statut_fundacji_viva.pdf

Koty wolnożyjące się leczy i/lub sterylizuje i wypuszcza w miejscu bytowania.
W domach tymczasowych przebywają koty bezdomne, czyli koty oswojone, które z różnych powodów znalazły się na ulicy. Albo takie, którym bezdomność grozi, np. z powodu śmierci właściciela. W domach tymczasowych przebywają też (a raczej przede wszystkim) kocie maluchy, które się leczy i którym po wyleczeniu szuka się nowych opiekunów.
Nie mamy miejsca w naszych domach tymczasowych, nie zabieramy tak dużych kociąt nie rokujących na oswojenie.

Te koty żyły pod oknami KEK 4-5 miesięcy. Nic Panie nie zrobiły by im pomóc. Nie zgłosiły ich Panie wcześniej, nie zabrały do swojego domu, gdy były mniejsze, nie postawiły im i ich matce żadnej, nawet prowizorycznej budki.

Odmówiły Panie wzięcia kotów po ich wyleczeniu. Dlaczego? Skoro tak bardzo zależało Paniom na losie tych kotów, trzeba je było przyjąć do swojego domu po wyleczeniu, próbować oswajać. Dlaczego na to się Panie nie zgodziły?
Gdybyście Panie włożyły tyle energii w ratowanie tych zwierząt, ile w oczernianie PKDT, byłoby dużo lepiej wszystkim, a już na pewno kotom, na których Paniom podobno tak bardzo zależało.

Te koty miały około 4-5 miesięcy, jeden był z innego miotu, był starszy, miał około 6 miesięcy. Koty miały koci katar, zostały wyleczone (na koszt PKDT). Zostały wypuszczone w miejscu bytowania, ponieważ były dzikie i nie nadawały się do oswojenia.

PKDT to 13 osobowy wolontariat, działający w ramach aglomeracji trójmiejskiej i w okolicach. W domach tymczasowych (czyli w naszych domach prywatnych) przebywa ponad 120 kotów (tyle ile kotów liczy kociarnia w schronisku w Ciapkowie). Utrzymujemy te zwierzęta z darowizn i swoich prywatnych pieniędzy. Nie mamy dotacji budżetowych. Dokarmiamy koty w Stoczni Gdynia S.A, stoczni Nauta. Prowadzimy pomniejsze akcje na ulicach Trójmiasta. Wszystkie pracujemy zawodowo, mamy rodziny i swoje własne zwierzęta. To jest nasza praca społeczna. Chcemy to robić, nie musimy.
A osoby, które opiekują się kotami wolnobytującymi staramy się wspomagać np. lecząc i sterylizując ich podopiecznych. Nie jesteśmy jednak w stanie ich wyręczać w tej opiece, a tego KEK i pozostałe panie od nas oczekiwały.

Przykro mi że koty nie żyją. Starałyśmy się im pomóc. Zostały wypuszczone po 12 dniach leczenia, w dobrym stanie, zdrowe.

zobacz wątek
13 lat temu
~M.

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry