Odpowiadasz na:

O tym że doradca klienta, bo tak się teraz nazywa pracownik PUP, otrzymuje prawdopodobnie jakąś premię za skuteczne skierowanie bezrobotnego na staż mogłam się przekonać na własnej skórze w... rozwiń

O tym że doradca klienta, bo tak się teraz nazywa pracownik PUP, otrzymuje prawdopodobnie jakąś premię za skuteczne skierowanie bezrobotnego na staż mogłam się przekonać na własnej skórze w ubiegłym roku. Podczas kolejnej wyznaczonej wizyty w UP uprzedziłam, że za kilka dni mam rozmowę rekrutacyjną w firmie -sama sobie tę ofertę znalazłam, doradca pyta mnie "a na jakie stanowisko?" więc mówię że zgodnie z moim doświadczeniem zawodowym na st pracownika administracyjno - biurowego. I teraz najlepsze, pani mi wypaliła "szkoda pani na pracownika biurowego, pani ma wyższe wykształcenie, nie myślała pani o stażu np w jakimś urzędzie miasta,bo niedługo starzy urzędnicy odejdą na emerytury i urzędy porzebują nowych pracowników" Pytam ją, czy da mi gwarancję zatrudnienia po stażu? " Tak, ja już dwóm dziewczynom tak poleciłam i pracują w urzędzie miasta do dzisiaj i na ulicy mi dzień dobry mówią, tak mnie zapamiętały. Tylko musi pani iść do urzędu i zapytać czy by pani nie wzięli na staż bez gwarancji zatrudnienia bo wie pani oni po stażu jak zobaczą że tak pani zależy to na 100% panią zatrudnią. Trudno, trzeba najpierw zapłacić frycowe żeby potem mieć dobry etat, myślała pani o np pracowniku socjalnym w mopsie? Niech pani tam idzie i zapyta panią dyrektor czy bez gwarancji zatrudnienia by wzięła panią na staż, bo PUP będzie orgłaszał nabór na staż za 2 miesiące." I zaczęła gdzieś dzwonić do jakiejś koleżanki niby z mopsu czy nie zna numeru do kierowniczki mopsu ale tamta nie znała i żebym do tego mopsu szła i żebym "zagadała" do dyrektorki. W mig się zorientowałam, że to wałek grubymi nićmi szyty i postanowiłam że sprawdzę co to za kombinacja, więc poszłam tam. Dyrektorka udając zdziwienie że chcę staż bez gwarancji zatrudnienia poszła zadzwonić do PUP, po czym wróciła i oznajmiła że staż mogłabym odbyć ale bez podyplomowych studiów pracy socjalnej nie może mnie zatrudnić. Reasumując, podejrzewam że pracownik pup dostaje premię za skuteczne skierowanie bezrobotnego na staż. Do cholery, to ja mówię że mam romowę o pracę a pinda z pup mi mówi że szkoda mnie na etat, lepszy staż bez zatrudnienia. Do pup najlepiej chodzić z włączonym dydktafonem. A jak ona do mnie potem wydzwaniała jak to jej zależy na tym moim stażu. Szczęśliwie tę pracę, w sprawie której miałam rozmowę dostałam. Ale ta baba z pup mnie rozwaliła swoją bezczelnością i tupetem.

zobacz wątek
2 lata temu
~Ola

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry