Trafiliśmy zupełnie przypadkiem - jak to w nowym miejscu zamieszkania. Zwierzaków od tamtej pory przewinęło się przez Jego gabinet mnóstwo. Sami mieliśmy suczkę ze schroniska, szczeniaka po niej a teraz kolejną suczkę. Były i są równolegle koty- i to nie tylko własne ale i lokalne podwórkowe dachowce. Im też trzeba czasami pomóc. I nie było nigdy chwili wahania - o każdej porze dnia czy nocy. Czasami nawet bardzo późno - ZAWSZE GOTÓW POMAGAĆ. Nie wyobrażamy sobie nikogo innego do pomocy w potrzebie dla naszych zwierzaków. GORĄCO POLECAMY