Re: WRZEŚNIOWO - PAŹDZIERNIKOWE MAMUSIE 2013 (24:)
Cześć Mamuśki,
Przepraszam, ze sie nie odzywałam, ale od niedzieli do dzisiejszego popołudnia była moja mama. Także mieliśmy bardzo dużo pomocy przy gotowaniu, sprzątaniu, prasowaniu...
rozwiń
Cześć Mamuśki,
Przepraszam, ze sie nie odzywałam, ale od niedzieli do dzisiejszego popołudnia była moja mama. Także mieliśmy bardzo dużo pomocy przy gotowaniu, sprzątaniu, prasowaniu itp. I praktycznie przez te dni nie włączałam komputera, także miałam duże zaległości na forum. Dziękuje za Wasze słowa otuchy. U mnie ogólnie jest lepiej, ale niestety głowa boli mnie codziennie. Na szczęście nie mam już takich ataków z tymi wszystkimi atrakcjami. Ale jest to bardzo uciążliwe, bo jak zacznie bolec to nie przestaje przez parę godzin, a nie chce Małego ciągle faszerować paracetamolem. Ogólnie strasznie nerwowa się zrobiłam po tej sytuacji, a może to już końcówka ciąży swoje robi. Ale tak po cichu liczę, ze po zakończeniu ciąży zapomnie, co to jest ten paskudny ból głowy. Byłam wczoraj w Gdańsku w szpitalu na Zaspie w tym czasie, kiedy miałyście spotkanie i tak mi żal było, ze nie mogę do Was dołączyć. Ale byłam z mężem i to tylko w szpitalu, także nie było nawet możliwości pojawić się na spotkaniu. Musze Wam powiedzieć, ze jestem bardzo pozytywnie zaskoczona opieka lekarzy ze szpitala z Zaspy. Wczoraj jak odbierałam wypis to mile zaskoczył mnie fakt, ze lekarzu umówił mnie od razu na konsultacje do neurologa w październiku. Nie musze się o nic martwic, bo wszystko mam umówione, tylko się stawić na wizycie. Tak milo, ze dbają o pacjentów i zapewniają dalsza opiekę specjalisty.
Tyle się tu działo przez ostatnie pare dni, że nie sposób do wszystkiego sie odnieść:)
Tak czytałałam o Waszych problemach z facetami, to sobie pomyślałam, ze mój mąż to jakiś "nietypowy" egzemplarz, bo my się prawie w ogóle nie kłócimy. I mimo iż czasami marudzę mężowi, ze ciągle cos mi dolega w ciąży, to zawsze mogę liczyć na jego pomoc i wsparcie. I prawda jest taka, ze im więcej przeżywamy takich dramatycznych sytuacji jak ostatnio z moim stanem zdrowia, tym bardziej możemy na siebie liczyć. Może po porodzie Wasi faceci tez się zmienia, jak zobaczą ile cierpienia i wysiłku kosztował Was poród?
Alkar trzymam kciuki, aby wszystko było dobrze. Wiadomo pobyt w szpitalu do przyjemnych nie należy, ale najważniejsze, ze będziesz miała fachowa opiekę i będziesz tam bezpieczna.
Mamtu cieszę, się ze wszystko u Was dobrze. Tak poniekąd zazdroszczę Ci, ze już masz tego Synusia przy sobie. Twoje po porodowe opowieści nastrajają optymizmem. Choć wiem, ze po cc nie jest tak różowo, ale dam rade ;) Jestem następna na liście po Tobie i tak po cichu liczę na końcówkę sierpnia :)
Dziewczyny ja tez sie przyłączam do wspólnego pakowania torby szpitalnej :) Bo moja musiała być użyta przed czasem. Mąż wypakował z niej wszystkie położnicze "przybory" i reszta rzeczy przydała się w szpitalu. Na początku miałam piękną zieloną, jednorazowa szpitalną piżamę. Ale jak mąż przywiózł mi torbę z rzeczami, to wystąpiłam w tej pięknej koszuli ( z pierwszego linka) co ma Aga (tylko moja jest szara). I powiem, Wam ze przy dużym ciążowym brzuchu prezentuje się jeszcze lepiej, bo wszyscy starsi panowie z neurologii miło się do mnie uśmiechali ;p Normalnie miss oddziału byłam, także Aga mamy z czego być dumne ;)
I ta spakowana wcześniej torba bardzo sie przydaje. Oby tylko nie w takich sytuacjach jak moja.
zobacz wątek