Wczoraj bylismy na walentynkowym wieczorze, bylismy w tej restauracji pierwszy raz. Skusiła nas muzyka na zywo przyznamy szczerze.
Wybralismy menu walentynkowe, jak się okazało wszystko było przesmaczne, krewetki wręcz rozplywaly sie w ustach, poledwiczki pyszne a deser- bajka. Wystroj nam sie bardzo poodobal, kelner byl bardzo mily, uprzejmy i sympatyczny- pelen profesjonalizm, mimo naszej gafy, przez ktora dostarczylismy Mu pelnych wrazen krązeniowo- sercowych;))

Jednak jedna rzecz nam wrecz przeszkadzala- mianowicie ta pseudo muzyka na zywo. Sama spiewam, wiec nie jestem laikiem w tych sprawach. Jak wspomnialam na poczatku skusila nas ta muzyka do wyboru restauracji. Dziewczyna, ktora nazywa sie Kasia Libront nie ma zupelnie pojecia na temat wystepow na zywo, ja jestem bardzo zdegustowana tym co sie dzialo. Jakies klotnie miedzy piosenkami, mylenie tekstow, spiewanie Adele jakby to byl jej pierwszy raz(moze i byl, tak to wygladalo). W dodatku niestety, ale glos bardzo przecietny i nie nadajacy sie do spiewu na zywo. Moze by sie dalo tego sluchac, gdybym wypila wiecej wina musującego ;))Brak profesjonalizmu zupelny.
Dlatego nie dalam 6 za ogolna ocene i tylko 3 za klimat.