No niestety, ale się zawiodłam.
Dla mnie jako laika zagrane i śpiewane było nieźle, ale przeżyłam tylko dlatego, że bardzo lubię Mozarta.
Tego nie dało się oglądać, to tylko można było tylko słuchać i to z zamknietymi...
rozwiń
Dla mnie jako laika zagrane i śpiewane było nieźle, ale przeżyłam tylko dlatego, że bardzo lubię Mozarta.
Tego nie dało się oglądać, to tylko można było tylko słuchać i to z zamknietymi oczami. Na ciasnej scenie nie działo się nic. Poza momentami jak wchodził tam chór i wyglądał jak w zaciasnym pokoju.
"Jedynka" za reżyserię i scenografię. A "jedynka z wykrzyknikiem" za ostatnią scenę, która już nie była na pograniczu kiczu, tylko była kiczem w czystej postaci.
zobacz wątek