Widok
Wiele hałasu o nic
Opinie do spektaklu: Wiele hałasu o nic.
William Shakespeare Wiele hałasu o nic Przekład: Stanisław Barańczak "Wiele hałasu o nic" to jedna z najrzadziej granych, rzekomo jasnych, komedii mistrza. Jej przedmiotem są niby niewinne dworskie zabawy: jak namówić do małżeństwa zatwardziałego kawalera i niechętną zamążpójściu kobietę? Jak niewinnie zasianą plotką i drobną obmową zniweczyć czyjeś plany i gorącą miłość? Czas powrotu ...
Przejdź do spektaklu.
William Shakespeare Wiele hałasu o nic Przekład: Stanisław Barańczak "Wiele hałasu o nic" to jedna z najrzadziej granych, rzekomo jasnych, komedii mistrza. Jej przedmiotem są niby niewinne dworskie zabawy: jak namówić do małżeństwa zatwardziałego kawalera i niechętną zamążpójściu kobietę? Jak niewinnie zasianą plotką i drobną obmową zniweczyć czyjeś plany i gorącą miłość? Czas powrotu ...
Przejdź do spektaklu.
nigdy więcej
nidy wiecej , co sztuka to tylko elementy wspolczesne.idac do teatru szukam oderwania od rzeczywistosci , nie chce ogladac tego co otacza mnie na codzien.Oczekiwałam prawdziwego Shekspira ,wyszłam ze spektaklu zniesmaczona tak jak reszta moich znajomych.Kiedy wreszcie bede miała okazje obejrzec prawdziwy spektakl odwierciedlenie dzieła, ubrany w w prawdziwą epokę w której osadził ją autor??
prowincjonalizm w czystej postaci
reżyserem był chyba licealista z klasy maturalnej, który tak sobie wyobraża współczesną adaptację Szekspira: muszą być geje, koniecznie trzeba dowalić "czarnym", no i, żeby publice sie podobało, muzyka techno i facetka w majtkach. Ten spektakl to "opowiesc idioty, pełna wrzasku" i, co najgorsze, nudna. Ci. którzy to widzieli, wiedza juz dlaczego nie ma przerwy
awangarda z dozą perwersji
Jeśli ktoś lubi klasyczną scenografię i interpretację Szekspira, to wersja zaproponowana przez Teatr Wybrzeże będzie szokiem. Ciekawa gra świateł, ubiory współczesne, prowokacje homoseksualne wywołujące szok u wielu widzów (szczególnie scena sugerująca homoseksualną miłość oralną), niemniej piękne młode aktorki, w tym grająca niedoszłą pannę młodą w śnieżnobiałej bieliźnie, nieskazitelnej figurze, i grze z pewnością nie archaicznej. Wielu widzów pytało w trakcie spektaklu - o co chodzi w tej sztuce?
A ja ... dla tych dwóch pięknych dziewczyn, wybrałbym się raz jeszcze :-)
A ja ... dla tych dwóch pięknych dziewczyn, wybrałbym się raz jeszcze :-)
Spektakl...
Jeszcze nie widziałam tak beznadziejnego spektaklu w teatrze Wybrzeże. Tragicznie wyreżyserowane, przeniesienie dramatu Shakespeare'a w czasy współczesne mogło się okazać trafnym konceptem, natomiast, Panu Orzechowskiemu, się to nie udało. Ukazał to w trywialny sposób. Drażniącym jest światło, które cały spektakl dosłownie razi w oczy. Sceny Pana Tyrańskiego z Panią Ewą, to nieporozumienie, nie mówię tu o ich grze, a o pomysle rezysera. Klasę pokazała Karolina Piechota wzrastająca aktorka. Pięknie się rozwija.
Wspólczuje aktorom, że muszą ten spektakl znosić przez długi czas. W końcu to spektakl wyreżyserowany przez DYREKTORA, więc na pewno szybko nie zejdzie. Ciekawe tylko kto na to przyjdzie...
Wspólczuje aktorom, że muszą ten spektakl znosić przez długi czas. W końcu to spektakl wyreżyserowany przez DYREKTORA, więc na pewno szybko nie zejdzie. Ciekawe tylko kto na to przyjdzie...
Hała!
Idzie człowiek na Szekspira... Tego się nie da zepsuć.... A jednak. Z 2:30 z antraktem zostało 1:20 w całości. Jeden z głównych wątków - wyleciał kompletnie. Scenografia - jak chcę ekran świetlny, to sobie puszczam WinAMPa w wizualizacją - w dodatku nijak się mającą do fabuły. W dodatku jakieś kolorowe jarzeniówki z tyłu... Aktorzy latają bez celu po scenie, z niej też nie schodzą. Ci "aktywni" zamiast przynajmniej wejść na lożę (scena na balkonie, z podsłuchującymi) czy na podniesiony róg ów ekranu sterczą na środku... Scena niewykorzystana, czas zmarnowany. Nie wymagam by wszyscy latali w strojach sprzed pięciu wieków, czy recytowali słowo w słowo, ale do diabła unowocześniać też trzeba umieć. Ocena ogólna: OMIJAĆ Z DALEKA!!
niski poziom
do teatru idzie się aby się ,, odchamic'' a niestety poraz kolejny po wizcie w tearze wybrzeże mam zupełnie odmienne zdanie.
Poraz ostani pojawiłam sie tam .Chcielismy wyjsc a trakcie tego pożal się boże występu i czekalismy jedynie do przerwy - całe szczescie ze przerwy nie było , tylko koniec.Z perspektywy mojej wolałabym isc na piwo ze znajomymi.Następnym razem udam sie do teatru muzycznego badz miejskiego w Gdyni.
Poraz ostani pojawiłam sie tam .Chcielismy wyjsc a trakcie tego pożal się boże występu i czekalismy jedynie do przerwy - całe szczescie ze przerwy nie było , tylko koniec.Z perspektywy mojej wolałabym isc na piwo ze znajomymi.Następnym razem udam sie do teatru muzycznego badz miejskiego w Gdyni.
Porażka
Byłem, widziałem i ... nie rozumiem jak można zrobić takiego 'gniota'.
Dotychczas sądziłem, że nie da się zepsuć genialnego tekstu Szekspira.... O jakże się myliłem. Nowa inscenizacja "Wiele hałasu o nic' pokazuje, że reżyser jest 'geniuszem' w swojej kategorii - udało mu się 'zmasakrować' tekst i wtłoczyć go w pseudonowoczesne rozwiązania inscenizacyjne.
I tylko żal mi aktorów, którzy muszą to grać.....
Dotychczas sądziłem, że nie da się zepsuć genialnego tekstu Szekspira.... O jakże się myliłem. Nowa inscenizacja "Wiele hałasu o nic' pokazuje, że reżyser jest 'geniuszem' w swojej kategorii - udało mu się 'zmasakrować' tekst i wtłoczyć go w pseudonowoczesne rozwiązania inscenizacyjne.
I tylko żal mi aktorów, którzy muszą to grać.....
kości
widziałem kilka realizacji szekspira w różnych miejscach i nie wszystkie mi się podobały, gdyby szekspir miał się przewracać w grobie tylko dlatego, że nie spełniały moich oczekiwań, byłby nieżle poobijany. zostawmy jego szczątki w spokoju, a co do "wiele chałasu o nic" teatru wybrzeże, uważam, że to przedstawienie ma swoje wady, ale mi się podobało i zamierzam się na nie wybrać jeszcze raz.
na tak !
To rodzice wyciągneli mnie na spektakl, a jednak mi bardziej przypadł do gustu niż im, może to kwestia wieku.
Książe przypominał mi Deamona z "Córki krwawych", a Hero - Czarownice. Co ciekawe, że to Szekspir dowiedziałam się po powrocie do domu. Osobiście byłam zachwycona scenografią i sposobem przedstawienia przez reżysera "balu". Natomiast niewiele zrozumiałam z kwestii księdza, mówił b. niewyraźnie, a panie w rzędzie za mną przeszkadzały wymieniając opinie w stylu : "Bezbożnicy"; "Czy to pederaści?" . Co mnie i moją siostrę b. rozbawiło. Ogółem podobało mi się i to bardzo, ale to nie Szekspir. Polecam ludziom młodym :)
Książe przypominał mi Deamona z "Córki krwawych", a Hero - Czarownice. Co ciekawe, że to Szekspir dowiedziałam się po powrocie do domu. Osobiście byłam zachwycona scenografią i sposobem przedstawienia przez reżysera "balu". Natomiast niewiele zrozumiałam z kwestii księdza, mówił b. niewyraźnie, a panie w rzędzie za mną przeszkadzały wymieniając opinie w stylu : "Bezbożnicy"; "Czy to pederaści?" . Co mnie i moją siostrę b. rozbawiło. Ogółem podobało mi się i to bardzo, ale to nie Szekspir. Polecam ludziom młodym :)
wiele hałasu o inscenizację
Doprawdy nie rozumiem tylu słów oburzenia, wszak jest to jedna z niewielu sztuk, która udała się za kadencji pana Orzechowskiego. Obsada bardzo dobra,gra bardzo przyzwoita, scenografia i kostiumy świetne, ruch sceniczny ok... Mozna oczywiście przyczepić się do drętwej gry Karoliny Piechoty, oczywiście można... Brawo również za odwagę w wyeksponowaniu pewnych wątków i to w tak ciekawy sposób:-)
W każdym razie jest to jeden z niewielu spektakli, które mogę obejrzeć jeszcze raz w dzisiejszym TW... A szkoda, że jest ich teraz tak mało...
W każdym razie jest to jeden z niewielu spektakli, które mogę obejrzeć jeszcze raz w dzisiejszym TW... A szkoda, że jest ich teraz tak mało...
tania kontrowersja
Czy teatr nie może uzyskać już widza nie mamiąc go tanią kontrowersją? Czy w prawie każdym spektaklu musi pojawić się gej, ksiądz erotoman i kobieta w mini i kozakach? Jestem otwarta na ciekawe interpretacje Szekspira, ale to co zobaczyłam w teatrze Wybrzeże nie tyle mnie zszokowało (a taki chyba był zamiar reżysera) a zniesmaczyło i znudziło. Uwspółcześniona sztuka nie zyskała na znaczeniu, nie odkryła nowego sposobu na odczytanie utworu Szekspira, nic konstruktywnego z tej interpretacji nie wynika. A szkoda. Kontrowersja staje się kiczem. Od kiedy odważne są tanie chwyty stosowane ostatnio w co drugim przedstawieniu teatralnym?
arakadia?godzina kota?nasze miasto?gdzie to się podziało???
Po ZWYCZAJNYCH SZALEŃSTWACH(sztuka o dewiacjach,które rzekomo są zwyczajne i powszechne) oraz po WIELE HAŁASU O NIC(sztuka zbyt uwspółcześniona,wulgarna) można odnieść wrażenie,że coś z naszym Wybrzeżem nie tak...Żałuję,że nie ma już na deskach teatru Godziny kota,Arkadii ,czy też Naszego miasta.To spektakle,które zapadały w serce.Teraz nie ma już czegoś takiego....
Ja bym jeszcze dodała Rewizora, Biesy, Trzy siostry, Kto mówi o czekaniu, Boga albo Poskromienie złośnicy (z Dorotą Kolak i Jackiem Mikołajczakiem). Masz rację, spektakle, które widuję teraz w TW wydają się miałkie i wykorzystują tani, ograny już chwyt - za wszelką cenę starają się zszokować widza, co staje się już nudne.
UWAGA !!!! MEGA NĘDZA DNO I TRAGEDIA ARTYSTYCZNA. TANDETA
Byłem na tym spektaklu w zeszłym tygodniu. Porażka. Amatorski teatr przy szpitalu dla niepełnosprawnych w Żabinie lepiej by to zagrał i to z marszu na pierszym spotkaniu organizacyjnym. Totalny brak wyrazu u aktorów, epatowanie sobą, a nie granymi postaciami, wulgaryzm i pedalstwo bez potrzeby i zamysłu (Panowie to wyszystko już było), problemy z wymową głównych bohaterów (ja i moi goście siędząc w 10 rzedzie czasami nie syszeli co mówi aktor), sztywne nogi jednego aktora (...). Po prostu mega dno. Za takie granie to powinni oddawać pieniądze za bilety i to aktorzy powinni aplauzować widownię, że wytrzymała do końca. Nic dziwnego, że zrezygnowali z przerwy i jadą non stop, bo by po przerwie nie mieli dla kogo się kompromitować. Ma się wrażenie, że wszyscy aktorzy śpieszą się autobusy do domów i jedyne o czym myślą to że nie zdążą. Aby nie wyszło, że jestem stronniczy to był jedyny pozytyw (wyminiony zresztą w poście powyżej) polegający na tym , że bardzo interesująco zostały zareżyserowane sceny na dyskotece. Bardzo nie polecam !!!
REWELACJA!!! BRAWO!!!
Świetne współczesne przedstawienie sztuki Szekspira. To niesamowite, jak świat i ludzie ze swoją podłością, fałszem i wyuzdaniem, zwłaszcza elit, i zakłamaniem wielu moherowych katolików nie zmienili się, a dla swojej korzyści zszargają nawet opinię niewinnego człowieka. Jeśli Szekspir przewraca się w grobie, to dlatego, że nasz niby tak wysoko cywilizowany, współczesny świat jest wciąż ten sam.
Świetna scenografia, wspaniała gra aktorów i dobry pomysł reżysera. Spektakl dla potrafiących wznieść się na wyżyny intelektuane i duchowe. GRATULUJĘ! Naprawdę BRAWO!!!
Świetna scenografia, wspaniała gra aktorów i dobry pomysł reżysera. Spektakl dla potrafiących wznieść się na wyżyny intelektuane i duchowe. GRATULUJĘ! Naprawdę BRAWO!!!
dno...
Po ZWYCZAJNYCH SZALEŃSTWACH(sztuka o dewiacjach,które rzekomo są zwyczajne i powszechne) oraz po WIELE HAŁASU O NIC(sztuka zbyt uwspółcześniona,wulgarna) można odnieść wrażenie,że coś z naszym Wybrzeżem nie tak...Żałuję,że nie ma już na deskach teatru Godziny kota,Arkadii ,czy też Naszego miasta.To spektakle,które zapadały w serce.Teraz nie ma już czegoś takiego....
Coś się psuje w teatrze wybrzeże
Długo czekałam na pojawienie się Szekspira w Teatrze Wybrzeże, niestety i Wiele Hałasu o Nic i Poskromienie Złośnicy bardzo mnie zawiodły. Oba zrobione na to samo kopyto, a może to dobry czas by wrócić do klasyki, byłoby to miłą odmianą przy tych wszystkich nowoczesnych wersjach. Granie na erotyce nie zawsze przynosi zamierzone efekty a tu w obu przedstawieniach nie wyszło.
moglo byc lepiej
Nie rozumiem dlaczego wiekszosc sztuk poslugujacych sie mianem "wspolczesne" musza byc tak wulgarne.. Z pewnoscia polonistki zabierajace klasy na przedstawienie nie sa zadowolone ze swojego wyboru. Jest pare dobrych momentow, dobra gra aktorow, ale do mnie jakos nie przemawia. Zbyt na sile
beznadzieja
:-( moim zdaniem szkoda czasu i pieniędzy, całe szczęście , że był to "Teatralny czwartek"... 15 zł mnie nie zabije... Sztuka słabo zagrana przez aktorów,scenografi brak, kostiumy chyba z wyprzedaży second-hand, w natłoku wulgaryzmów, pedalstwa i gejostwa cały sens sztuki i intrygi w niej zawartej schodzi na dalszy plan. Szkoda, bo umieszczenie komedii Szekspira w dzisiejszych czasach mogło być całkiem ciekawym rozwiązaniem, ale balansowanie na pograniczu dobrego smaku i gustu nie powiodło się reżyserowii. Wstyd! żal mi aktorów, że grają taką chałę...Widziałam już wiele sztuk Teatru Wybrzeże, ale ta jest jedną z najgorszych .Nie polecam!
wiele hałasu o nic ?
Chyba jednak warto by było pohałasować. Pan Orzechowski dokonał gwałtu na Szekspirze. Epatuje chamstwem i obscenizmem. Jeśli o artyźmie ma decydować prawdopodobne ukończenie szkoły tzw. artystycznej, to w przypadku pana reżysera tego genialnego dzieła, szkołe należałoby zamknąć. Gdyby moja opinia była odosobniona,myślałbym że jestem staroświecki, ale większość wypowiedzi zachowana jest w tym tonie. Mam nadzieję, że władze Gdańska dla dobra T.W. odsuną pana od kierowania i wydawania miejskich środków na tego rodzaju "sztukę" Panie Orzechowski jeśli nie zgadza się pan z opinią widzów, którzy wypowiadali się przede mną, a może i po mnie, proponuję założyć prywatny teatr i eksperymentować na własny rachunek. Sukces będzie miarą pańskiego talentu. Na razie niszczy pan dzieło poprzedników. Życzę rychłego zejścia ze sceny.
podobało mi się
oj widzę że sami puryści językowo-obyczajowi w Wolnym Mieście mieszkają;p wielce zgorszeni czymś co na co dzień jest tak powszechne, że nawet tego nie zauważają, a jak im się w teatrze pokaże żeby chociaż trochę refleksji było to się nadymają oburzeni na "pedalstwo, wulgaryzm i muzykę techno". teatr to nie kino, przestańcie myśleć prostymi schematami- teatr= peruki i ciuszki z epoki. nie trzeba być wielce "nowoczesnym", wystarczy iść do instytucji kulturalnej z umysłem otwartym, a nie z gotowym wyobrażeniem tego jak będzie wyglądał spektakl.
podobało mi się- dynamiczny, dobrze zagrany, ciekawe rozwiązania reżyserskie(aktorzy nie schodzą ze sceny), świetna scenografia. no i riders on the storm...:)
podobało mi się- dynamiczny, dobrze zagrany, ciekawe rozwiązania reżyserskie(aktorzy nie schodzą ze sceny), świetna scenografia. no i riders on the storm...:)
Polecamy!!!!!!
Wybrałyśmy się wczoraj na spektakl i jesteśmy zachwycone. Szekspir w tym przekładzie i w takim wykonaniu nie zatracił swego przesłania. Okazuje się bowiem, że bez względu na epokę i upływ czasu ludzka natura pozostanie niezmienna. Ciekawy pomysł na Szekspira w wydaniu współczesnym i do tego świetnie zagrany.
Dodam, że pomimo różnic wiekowych wszystkie miałyśmy podobne odczucia.
Dodam, że pomimo różnic wiekowych wszystkie miałyśmy podobne odczucia.
Takiej"sztuce" mówię nie!
Szkoda pieniędzy! A chciałam iść na to z młodzieżą! Kiedy doczekam się kostiumów z epoki i scenografii w Teatrze Wybrzeże? Przez cały spektakl miałam wrażenie, że reżyser uchwycił się nałatwiejszego sposobu, by zwrócić uwagę: pokazać na scenie seks i kawałek nagiej d...Dla mnie to nie sztuka! Poza tym wiało nudą. A Szekspir pewnie w grobie się przewraca!
Inna...
Na początku byłam zaskoczona, spodziewałam się podobnej wersji jak "Komedia omyłek". Ale uważam, że aktorzy, którzy podjęli się zagrać w takiej aranżacji są z klasą. Ukłon w stronę aktorów. Teatr to teatr, nie wiadomo co sie wydazy. Czasami warto zmienić obraz, który nam utkwił w głowie. Taka właśnie jest ta sztuka, zaskakująca, zabawna i kontrowersyjna. Cudowna gra Tyrańskiego. Brawo
Nie wszystkie spektakle takie są
Przyznam szczerze, że spektakl oceniam bardzo nisko. W zamyśle miał być błyskotliwy, ale próba cokolwiek nieudana... Zachęcam kadrę zarządzajacą do zastanowienia się nad sposobem promowania teatru. Może warto znaleźć inne sposoby na przyciągnięcie widzów do tatru? Obawiam się, że ten spektakl ich raczej zniechęci do kolejnych wizyt...
Myślę, że celem autorów było wyprowadzenie widza w pole i wywołanie burzy komentarzy. Gratulacje - udało się! Ale jakim kosztem? Wydaje mi się, że spektakl stanowi próbę ośmieszenia wszelkich pozytywnych przejawów ludzkich działań - sposób realizacji tego zamierzenia jest jednak bardzo chybiony. Totalna klapa - niesmaczne, prymitywne i zbędne epatowanie erotyzmem homo-, hetero- i biseksualnym, niespójna fabuła, amatorska realizacja.
Czytając sam informator można nabrać podejrzeń...: "Historia oczywiście kończy się dobrze, zło zostaje pokonane, a miłość triumfuje". "Uczy nas ona jak wyrzucieć z siebie negatywne emocje i dać się porwać czystej, niewinnej miłości" - bo przecież w Teatrze Wybrzeże panuje sezon "Władcy marionetek". Oczywiście okazuje się, że nie ma nawet śladu miłości, nie wspominając o jej przydomkach. Każdy z bohaterów jest samotny, a pragnienie miłości pozostaje niespełnione. To widz jest tutaj marionetką - żart okrutny i prymitywny.
A propos komedii: najśmieszniejsze w spektaklu były te partie, które stanowiły wierniejsze odtworzenie partii Shakespeare'a w przekładzie Barańczaka - może warto byłoby zostać przy klasycznej realizacji?
Myślę, że celem autorów było wyprowadzenie widza w pole i wywołanie burzy komentarzy. Gratulacje - udało się! Ale jakim kosztem? Wydaje mi się, że spektakl stanowi próbę ośmieszenia wszelkich pozytywnych przejawów ludzkich działań - sposób realizacji tego zamierzenia jest jednak bardzo chybiony. Totalna klapa - niesmaczne, prymitywne i zbędne epatowanie erotyzmem homo-, hetero- i biseksualnym, niespójna fabuła, amatorska realizacja.
Czytając sam informator można nabrać podejrzeń...: "Historia oczywiście kończy się dobrze, zło zostaje pokonane, a miłość triumfuje". "Uczy nas ona jak wyrzucieć z siebie negatywne emocje i dać się porwać czystej, niewinnej miłości" - bo przecież w Teatrze Wybrzeże panuje sezon "Władcy marionetek". Oczywiście okazuje się, że nie ma nawet śladu miłości, nie wspominając o jej przydomkach. Każdy z bohaterów jest samotny, a pragnienie miłości pozostaje niespełnione. To widz jest tutaj marionetką - żart okrutny i prymitywny.
A propos komedii: najśmieszniejsze w spektaklu były te partie, które stanowiły wierniejsze odtworzenie partii Shakespeare'a w przekładzie Barańczaka - może warto byłoby zostać przy klasycznej realizacji?