Widok
Wójta będzie można odwołać
Na wstępie pragnę pogratulować Panu Engelbrecht wygranej. Nie wiem, czy jest to oszałamiający sukces jak na 10 lat rządzenia. Pojawiły się na ten temat różne opinie. Niestety przeważały głosy, że nic więcej zrobić się nie da a konkurent jest po prostu ludzką szmatą. Jeszcze raz gratuluję.
Już wkrótce poznamy nowy budżet- ten do zrealizowania w 2011 roku. Będzie czas, aby go przestudiować, wykonać ekspertyzy oraz sprawdzić czy to naprawdę wszystko co można było w tej materii uczynić.
Powstaje również wydawnictwo- będzie miało ono kształt bezpłatnego kwartalnika w którym będziemy szczegółowo rozliczać poczynania naszych włodarzy.
Jeżeli więc nic nie ulegnie zmianie i będziemy świadkami powtórki ostatnich dziesięciu lat pasma sukcesów- uruchomimy procedury odwołania Pana wójta. Proszę pamiętać, że przeciwko niemu opowiedziała się prawie połowa mieszkańców. Technicznie nie będzie wiec problemu.
Już wkrótce poznamy nowy budżet- ten do zrealizowania w 2011 roku. Będzie czas, aby go przestudiować, wykonać ekspertyzy oraz sprawdzić czy to naprawdę wszystko co można było w tej materii uczynić.
Powstaje również wydawnictwo- będzie miało ono kształt bezpłatnego kwartalnika w którym będziemy szczegółowo rozliczać poczynania naszych włodarzy.
Jeżeli więc nic nie ulegnie zmianie i będziemy świadkami powtórki ostatnich dziesięciu lat pasma sukcesów- uruchomimy procedury odwołania Pana wójta. Proszę pamiętać, że przeciwko niemu opowiedziała się prawie połowa mieszkańców. Technicznie nie będzie wiec problemu.
Cześć Grabek,
oczywiście cieszę się, że wygrał "mój" kandydat, ale serdecznie gratuluję też p. Kalkowskiemu, który dzielnie walczył do końca i osiągnął naprawdę niezły wynik, jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że tak właściwie to został "wyciągnięty z kapelusza" w ostatniej chwili. Nie uważam, jak zresztą większość, aby konkurent p. Engelbrechta był jak to ująłeś "ludzką szmatą". Jednak bardzo ważne jest to, aby teraz się nie zeszmacił, o co jest bardzo łatwo obracając się w gronie ludzi, którzy go obecnie otaczają. Jeżeli tak się nie stanie i udowodni, że potrafi dla nas pracować, myślę że będzie mógł z podniesioną głową startować w następnych wyborach.
Jeżeli będziesz miał wpływ na kształt kwartalnika o którym wspomniałeś, byłbym wdzięczny za rozliczanie nie tylko obecnego wójta ale też i naszych radnych, którzy mają, wbrew temu co się sądzi, duży wpływ na rozwój naszej miejscowości.
Serdecznie pozdrawiam
oczywiście cieszę się, że wygrał "mój" kandydat, ale serdecznie gratuluję też p. Kalkowskiemu, który dzielnie walczył do końca i osiągnął naprawdę niezły wynik, jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że tak właściwie to został "wyciągnięty z kapelusza" w ostatniej chwili. Nie uważam, jak zresztą większość, aby konkurent p. Engelbrechta był jak to ująłeś "ludzką szmatą". Jednak bardzo ważne jest to, aby teraz się nie zeszmacił, o co jest bardzo łatwo obracając się w gronie ludzi, którzy go obecnie otaczają. Jeżeli tak się nie stanie i udowodni, że potrafi dla nas pracować, myślę że będzie mógł z podniesioną głową startować w następnych wyborach.
Jeżeli będziesz miał wpływ na kształt kwartalnika o którym wspomniałeś, byłbym wdzięczny za rozliczanie nie tylko obecnego wójta ale też i naszych radnych, którzy mają, wbrew temu co się sądzi, duży wpływ na rozwój naszej miejscowości.
Serdecznie pozdrawiam
Znowu nasza gmina w czołówce:
http://wejherowo.naszemiasto.pl/artykul/725202,zobacz-ile-zarabiaja-pomorscy-samorzadowcy,id,t.html
Zbigniew Engelbrecht, wójt Szemuda, III kadencja, 12 100 zł brutto, 8500 zł netto (12 100 zł brutto)
Gratulacje !!!
http://wejherowo.naszemiasto.pl/artykul/725202,zobacz-ile-zarabiaja-pomorscy-samorzadowcy,id,t.html
Zbigniew Engelbrecht, wójt Szemuda, III kadencja, 12 100 zł brutto, 8500 zł netto (12 100 zł brutto)
Gratulacje !!!
Nauczycielu pokaż dyplom
2010/12/15, środa
Dyplom ukończenia studiów pokazałem dyrekcji w chwili podpisywania umowy i na tym się skończyło. Kopia tego dokumentu, o ile jej mole nie zjadły, leży na dnie mojej teczki osobowej. Pies z kulawą nogą się nią nie interesuje, uczniowie i rodzice widocznie wierzą, że posiadam kwalifikacje do nauczania swojego przedmiotu. Niestety, z tym różnie być może. Kto wie, czy nie jestem samozwańczym polonistą?
Piszę o tym nie po to, aby składać donos na samego siebie. Zainspirował mnie jeden z czytelników “Gazety Wyborczej”, który zachwyca się publicznym pokazywaniem przez nauczycieli swoich dyplomów:
“Niedawno widziałem stronę WWW poznańskiej szkoły prywatnej, gdzie umieszczone są fotokopie dyplomów wszystkich nauczycieli. Jeśli taki wymóg nie będzie obowiązywał także w szkołach publicznych, nadal nasze dzieci będą uczone przez nieuków zatrudnionych przez wszechmogących nieusuwalnych dyrektorów, wybieranych na pięcioletnie kadencje.” (zob. źródło)
Mocne słowa, ale kto wie, czy nie święte. Niestety, w moim przypadku wystarczy mała iskra, a już mi w sercu ogień płonie i nie chce wygasnąć. Zacząłem się wiec zastanawiać, czy moja dyrekcja ma jakiś dyplom do pokazania. Niby wiemy, czego uczy szef i szefowa, ale diabli wiedzą, czy mają na to stosowne dokumenty. Może zadziałała logika, że skoro uczą danego przedmiotu, to widocznie posiadają stosowne dyplomy. A jeśli nie? A co z innymi nauczycielami? Dopiero mielibyśmy się z pyszna, gdyby okazało się, że sami siebie mianowali specjalistami? Czuję, że nadchodzi era, kiedy dyplom ukończenia studiów trzeba będzie nosić przy sobie i na żądanie okazywać każdemu rodzicowi, uczniowi, jego ciotce, babci i wujkowi. Czy jesteśmy na to przygotowani?
Szukam swojego dyplomu z polonistyki i nie mogę znaleźć. Przypomniało mi się, że jeden odpis złożyłem w Uniwersytecie Łódzkim, gdy ubiegałem się o przyjęcie na historię sztuki, drugi złożyłem, gdy wnioskowałem o indywidualny tok nauki na filozofii. Do tej pory nie pofatygowałem się po odbiór. Oryginał zaś zostawiłem u babci na dowód, że nie zmarnowałem pieniędzy, które mi dała na garnitur, abym elegancko wyglądał na egzaminie magisterskim. Tak oto zostałem bez dyplomu i odpisów. Mam nadzieję, że uda mi się coś odzyskać, bo inaczej po 16 latach pracy okaże się, że jestem nieuk, którego zatrudnił wszechmogący dyrektor.
* odpowiedz od
Dyplom ukończenia studiów pokazałem dyrekcji w chwili podpisywania umowy i na tym się skończyło. Kopia tego dokumentu, o ile jej mole nie zjadły, leży na dnie mojej teczki osobowej. Pies z kulawą nogą się nią nie interesuje, uczniowie i rodzice widocznie wierzą, że posiadam kwalifikacje do nauczania swojego przedmiotu. Niestety, z tym różnie być może. Kto wie, czy nie jestem samozwańczym polonistą?
Piszę o tym nie po to, aby składać donos na samego siebie. Zainspirował mnie jeden z czytelników “Gazety Wyborczej”, który zachwyca się publicznym pokazywaniem przez nauczycieli swoich dyplomów:
“Niedawno widziałem stronę WWW poznańskiej szkoły prywatnej, gdzie umieszczone są fotokopie dyplomów wszystkich nauczycieli. Jeśli taki wymóg nie będzie obowiązywał także w szkołach publicznych, nadal nasze dzieci będą uczone przez nieuków zatrudnionych przez wszechmogących nieusuwalnych dyrektorów, wybieranych na pięcioletnie kadencje.” (zob. źródło)
Mocne słowa, ale kto wie, czy nie święte. Niestety, w moim przypadku wystarczy mała iskra, a już mi w sercu ogień płonie i nie chce wygasnąć. Zacząłem się wiec zastanawiać, czy moja dyrekcja ma jakiś dyplom do pokazania. Niby wiemy, czego uczy szef i szefowa, ale diabli wiedzą, czy mają na to stosowne dokumenty. Może zadziałała logika, że skoro uczą danego przedmiotu, to widocznie posiadają stosowne dyplomy. A jeśli nie? A co z innymi nauczycielami? Dopiero mielibyśmy się z pyszna, gdyby okazało się, że sami siebie mianowali specjalistami? Czuję, że nadchodzi era, kiedy dyplom ukończenia studiów trzeba będzie nosić przy sobie i na żądanie okazywać każdemu rodzicowi, uczniowi, jego ciotce, babci i wujkowi. Czy jesteśmy na to przygotowani?
Szukam swojego dyplomu z polonistyki i nie mogę znaleźć. Przypomniało mi się, że jeden odpis złożyłem w Uniwersytecie Łódzkim, gdy ubiegałem się o przyjęcie na historię sztuki, drugi złożyłem, gdy wnioskowałem o indywidualny tok nauki na filozofii. Do tej pory nie pofatygowałem się po odbiór. Oryginał zaś zostawiłem u babci na dowód, że nie zmarnowałem pieniędzy, które mi dała na garnitur, abym elegancko wyglądał na egzaminie magisterskim. Tak oto zostałem bez dyplomu i odpisów. Mam nadzieję, że uda mi się coś odzyskać, bo inaczej po 16 latach pracy okaże się, że jestem nieuk, którego zatrudnił wszechmogący dyrektor.
* odpowiedz od
Wybory w instytucjach
Czy wchodząc, zdobywając stanowisko, należy myśleć o następnej kadencji i całą instytucję, którą się rządzi podporządkować temu celowi ? Idąc po trupach. Czy też należy służyć ludziom , aby mieli do tej instytucji i jej dyrygenta zaufanie ? Czy też należy się tylko mizdrzyć, aby osiągnąć swój cel , zdobyć upragniony awans społeczny, zawodowy ? Są to pytania, które obecnie mają bardzo szeroki wpływ na nasze życie publiczne.
Warto czytać , szczera prawda o wielu sprawach.Czlowiek staje się madrzejszy i widzi wszystko jaśniej
http://www.dobrynauczyciel.fora.pl
http://www.dobrynauczyciel.fora.pl
Zycie toczy się dalej. Trzeba godzić się z osobistymi porażkami , że gówno co możesz. Możesz jedynie sobie w kieszeń napluć.Trzeba mieć to gdzieś.......... tak jak oni i nie przejmować się, bo życie ma się tylko jedno........., bo bardzo szybko można zdechnąć........i nawet pies z kulawą nogą nie będzie o Tobie pamiętał. A , że będziesz coś robił dalej z entuzjazmem, bo inaczej nie potrafisz pracować, to Twoja wielka życiowa porażka. Już taki jesteś głuptaku..........i oni o tym doskonale wiedzą. No cóż trzeba żyć dalej, pogodzić się z tym wszystkim co cię spotyka. I nie ważne, że okradają cię człowieku z różnych wartości