Widok
Wymiana pionów instalacji wodociągowej w bloku 4p.
Dzisiaj zobaczyłam na klatce informację, że w moim bloku w kwietniu rusza wymiana pionów instalacji wodociągowej wody zimnej, ciepłej i cyrkulacji.
Czy mam się obawiać demolki kuchni i łazienki? Kto już ma to za sobą i opisze jak to wygląda? Dokładnie mieszkanie środkowe... Ja nawet nie wiem(jak to blondynka) gdzie są te piony... W kuchni może pod wodomierzami?
Czy mam się obawiać demolki kuchni i łazienki? Kto już ma to za sobą i opisze jak to wygląda? Dokładnie mieszkanie środkowe... Ja nawet nie wiem(jak to blondynka) gdzie są te piony... W kuchni może pod wodomierzami?
Jagiellońska 26 ;) Zaczynają od 9.04.
U nas wodomierze są w kuchni - w takim jakby kominie, zabudowanym szafką(od góry, nad poziomem normalnych szafek stojących). Od dołu jest wejście przez szafkę ze zlewem(nie ma bocznej ścianki - tylko właśnie jest dojście do tego komina, liczników itp. Czyli ominie mnie jakieś kucie ścian? Muszę usunąć tą szafkę??? Stoją dwie obok siebie i jest 1 blat - jakoś tak chyba trwale zamocowany... Przynajmniej nie chce się ruszyć po dobroci ;)
U nas wodomierze są w kuchni - w takim jakby kominie, zabudowanym szafką(od góry, nad poziomem normalnych szafek stojących). Od dołu jest wejście przez szafkę ze zlewem(nie ma bocznej ścianki - tylko właśnie jest dojście do tego komina, liczników itp. Czyli ominie mnie jakieś kucie ścian? Muszę usunąć tą szafkę??? Stoją dwie obok siebie i jest 1 blat - jakoś tak chyba trwale zamocowany... Przynajmniej nie chce się ruszyć po dobroci ;)
W czteropiętrowy bloku odsuwali nam szafkę zlewozmywakową, żeby dostać się do szachtu (tego miejsca z rurami). Rury zostały wycięte, potem zrobiono dziurę na wylot przez strop i wsuwano nowe rury (są plastikowe lekko elastyczne). Tak szli z góry od ostatniego mieszkania do mieszkania na parterze. Po wsunięciu rur, montowane były liczniki, oraz nowe zawory kulowe, dodano przewody uziemiające rury, plomby z numerami (na mocowaniu licznika), osłony piankowe na rury (rury zostały otulone koszulką z gąbki). Posprawdzano, czy wszystko działa, dziury w stropie załatano styropianem, na to silikonem, na to cementem (tylko z góry). Wody nie było 6 godzin. Podczas kucia stropu, w kuchni było dosłownie siwo (sufit z białego zrobił się szarawy), wszędzie osiadł betonowy pył, hałas był taki, że człowiek nie słyszał drugiego człowieka stojąc obok niego. Nikt nie powiedział, że będzie tak pyliło (zwykły człowiek przecież nie ma doświadczenia budowlanego i nie ma pojęcia, że podczas kucia stropu będzie miał w domu siwo i pył betonowy w powietrzu - i jak się tego nawdycha, to szkodzi zdrowiu) i żeby to zabezpieczyć. KOSZMAR! Połowa jedzenia wylądowała w śmieciach (to, co było w szafkach, a nie miało szczelnego przykrycia), wszystko pokryte pyłem cementowym jakby ktoś się paczkami z mąką rzucał. Pył rozniósł się na trzy czwarte mieszkania, bo ciągle ktoś chodził i pył się wzbijał i przemieszczał. Tydzień sprzątania, mycia wszystkiego, odkurzania po kilka razy odkurzaczem z filtrem, i prania. Ten pył tak wgryza się w powierzchnię i nie daje się tak łatwo usunąć jak kurz. U nas było koszmarnie! Ogólnie rada, zabrać z kuchni co się da, a resztę szczelnie zakryć, podłogę też, bo dokumentnie zadeptana, z wtartym pyłem betonowym i śladami po gumie od podeszw butów (nasza wykładzina PCV ledwo odratowana). Jeszcze coś. Patrzcie, gdzie Wam się podłączą ze sprzętem - wyciągano wtyczki od lodówek i włączano np. wiertarkę, etc. Jak właściciel mieszkania nie zauważył tego, lodówka się rozmrażała razem z jedzeniem. Nigdy więcej!
O masakra :/ Mam nadzieję, że na Jagiellońskiej jest inna ekipa... To możliwe, że u nas idą z rurami od dołu do góry? Bo był miły Pan, zapowiedzieć się "z wizytą" na konkretne dni. I mówił, że my(4p.) jesteśmy na końcu. Dwa dni. Jednego dnia wycinają, drugiego wymieniają rury.
Rozumiem, że te dwa dni to bez wody? Tzn. tylko z kibelka będzie mogła spływać? Czy z umywalek też(wcześniej zapobiegawczo nabrana do wanny, wiader itp.)? Pan kazał zrobić zapasy wody. Ale jakby co to woda pitna - jakieś ujęcie w piwnicy.
Rozumiem, że te dwa dni to bez wody? Tzn. tylko z kibelka będzie mogła spływać? Czy z umywalek też(wcześniej zapobiegawczo nabrana do wanny, wiader itp.)? Pan kazał zrobić zapasy wody. Ale jakby co to woda pitna - jakieś ujęcie w piwnicy.
To będziecie mieli inną ekipę - tak myślę. Na Dąbrowszczaków były dwie różne ekipy (część bloków miała jedną ekipę, część drugą). Myśmy dostali tę, która nabrudziła, ale wody nie mieliśmy tylko sześć godzin - uwijali się jak mrówki. U nas szli od góry, odstawiali meble, wycinali dziury (tam, gdzie ludzie mieli zabudowane dojście). Potem kuli strop od górnych mieszkań w dół. Gdy zrobili dziurę na wylot, to wycinali rury i wynosili - zostawała dziura w stropie (tak ze 30 cm na 30 cm i głęboka też ze 30 cm czyli przebite przez strop do sąsiada; widać było sąsiada przez dziurę :-) ). Wtedy szli z nowymi rurami, plastikowymi trochę plastycznymi, bo można je lekko wygiąć (w taki łuk) podczas wsuwania. Następnie mocowano nasze wodomierze, do nich nowe zawory kulowe, przewody uziemiające na rury (podobno potrzebne, gdy w blok uderzy piorun), rury mocowano takimi uchwytami do ściany. A na koniec nasunięto takie piankowe (gąbkowe) koszulki na rury (wygląda jak rura z gąbki nasunięta na plastikowa rurę). Jeszcze przymocowano klipsy przy wodomierzach (takie z numerami - rodzaj plomby, że nikt nie ruszał niczego, nie kantuje na wodomierzach). Dziurę zatkano styropianem, zasilikonowano, a potem pokryto cementem. U nas dostawiono szafkę zlewozmywakową, podłączono syfon od zlewu. I tyle. Ne było wody w całym mieszkaniu (i w kuchni, i w toalecie). Gdy ktoś chciał wodę, to można było nalać sobie w piwnicy. Jeszcze przez kilka dni, mieliśmy wyłączaną wodę po dwie godziny dziennie. To było mało uciążliwe. Najgorszy był ten pył betonowy - wszędzie (najwięcej w kuchni, ale i rozniósł się na resztę mieszkania - łatwo się unosi, np. jak ludzie chodzą w tę i z powrotem, ekipa remontowa). Sprzątania było na tydzień - mycie, odkurzanie, pranie, wykładzina ledwo przeżyła. Gdyby nie ten pył, hałas, i ślady po butach na wykładzinie PCV (zostały smugi i nie da się tego usunąć), to ekipa uwinęła się szybko. Wracając jednak do Ciebie, to wody nie będzie nigdzie w domu, w wc też nie - tu zostaje kranik w piwnicy, albo woda butelkowana ze sklepu. Jedzenie zabrać z kuchni, wszystko dokładnie okryć, dać zabezpieczenie na podłogę,otworzyć szeroko okno, żeby pył wychodził na zewnątrz. Myśmy o tym nie wiedzieli, nic nie dostaliśmy nic do zabezpieczenia, więc ogólnie jedzenie, które nie było zapakowane hermetycznie miało betonowy pył wiec do śmieci, szafki, garnki, talerze, ściany, kuchenka, lodówka, lampy, wszystko do mycia, firanki do prania, okno też do umycia. Wszystko jest w betonowym pyle - przynajmniej u nas tak było - dosłownie siwo się zrobiło. Sufit z białego zrobił się szary. Nie wiedzieliśmy, że beton tak pyli.
Jeszcze coś. Wodę do umywalki możesz wlewać, do wc też, bo wymieniają rury z ciepła i zimną wodą, a nie kanalizacyjne (odpływowe). Wody nie będzie w kranach (nad wanną, w prysznicu, nad umywalką, do pralki, wc, bidetu - nie wiem, co tam masz u siebie). Jak pójdziesz do toalety, to możesz zlać zawartość kibelka wodą z miski, wiadra, butelki z wodą - tu nie ma problemu, bo to idzie do rury kanalizacyjnej. To samo z myciem rąk. Z tego, co piszesz, to wymieniają Wam tylko rury z ciepła i zimną wodą, czyli wody nie będzie w kranach. Odpływy z wanny, prysznica, miski wc, umywalki, etc. nadal działają, tylko spłukać musisz butelką, wiadrem, miską, etc.
Dzięki za informacje i cenne rady :) Dzisiaj Mąż jechał do Castoramy to dostał przykazanie zakupu kilku paczek mocniejszej folii malarskiej ;)
U nas najprawdopodobniej obejdzie się bez większego przemeblowania - co najwyżej zdejmą blat ze zlewem :) Przynajmniej tak oszacował ten Pan, który u nas juz był.
Do końca maja pewnie robią nasz blok(26) :) Więc od czerwca zaczynają następny :)
Wg rozpiski na klatce - tez 3 dni to powinno u nas trwać :)
U nas najprawdopodobniej obejdzie się bez większego przemeblowania - co najwyżej zdejmą blat ze zlewem :) Przynajmniej tak oszacował ten Pan, który u nas juz był.
Do końca maja pewnie robią nasz blok(26) :) Więc od czerwca zaczynają następny :)
Wg rozpiski na klatce - tez 3 dni to powinno u nas trwać :)
P.S.
Zastanawialiśmy się, co to za blok "4p." (w tytule napisane jest: "Wymiana pionów instalacji wodociągowej w bloku 4p."). Jakiś nowy? Nie znamy? A tu, w poście napisanym kilka dni temu, wyjaśniło się, co to za "nieznany, nowy blok"... okazało się, że to oznaczenie czwartego piętra ("4 p."). :-D Oj, chyba zbyt mocno słońce przygrzało, bo myśmy na to nie wpadli. :-D Pozdrowienia z Dąbrowszczaków (małe numery, czyli "żabi skok" przez skrzyżowanie). :-)
Zastanawialiśmy się, co to za blok "4p." (w tytule napisane jest: "Wymiana pionów instalacji wodociągowej w bloku 4p."). Jakiś nowy? Nie znamy? A tu, w poście napisanym kilka dni temu, wyjaśniło się, co to za "nieznany, nowy blok"... okazało się, że to oznaczenie czwartego piętra ("4 p."). :-D Oj, chyba zbyt mocno słońce przygrzało, bo myśmy na to nie wpadli. :-D Pozdrowienia z Dąbrowszczaków (małe numery, czyli "żabi skok" przez skrzyżowanie). :-)
My już po :) Jako, że ostatnie piętro - to tylko 1 dziurę wiercili :) A co za tym idzie - z pyłem nie było tak źle. Za to nie powiem do czego doprowadzała mnie przedłużająca się robota... Wg rozpiski na nasz pion były 3 dni(pn-śr). Wg info - chyba majstra? - w 2 dni((wt-śr) miało być zrobione. W praktyce - dopiero wczoraj założyli plomby, a w czwartek łatali dziurę w podłodze. I dopiero wczoraj podłączyliby nam zlew, bo zgubili uszczelkę, a nie mieli zapasowych... Ale całe szczęście Mąż miał wolne w czwartek, sam pojechał, kupił i zamontował. Bo byśmy byli 4 dni bez wody w kuchni (tzn. niby z wodą ale gdzie i jak miałaby spływać?). Jeśli ktoś musiał specjalnie brać wolne w pracy - to współczuję. Chyba, że tylko u nas takie opóźnienie.
Ogólnie zapas wody w wannie + 1 x5l butla do picia(na kawę/herbatę) - wystarczyło na 2 dni bez wody.
Całą kuchnię okleiliśmy folią malarską, okno otwarte szeroko, moskitiera zdjęta :) Panowie sami przymykali drzwi jak wiercili, żeby do pokoju nie leciało ;) Obeszło się bez wyciągania szafek czy zdejmowania blatu ;)
Sąsiadka nie miała tyle szczęścia - musiała kafelki zdejmować ale miała malutkie dojście do rur, na stałe zabudowane.
Ogólnie zapas wody w wannie + 1 x5l butla do picia(na kawę/herbatę) - wystarczyło na 2 dni bez wody.
Całą kuchnię okleiliśmy folią malarską, okno otwarte szeroko, moskitiera zdjęta :) Panowie sami przymykali drzwi jak wiercili, żeby do pokoju nie leciało ;) Obeszło się bez wyciągania szafek czy zdejmowania blatu ;)
Sąsiadka nie miała tyle szczęścia - musiała kafelki zdejmować ale miała malutkie dojście do rur, na stałe zabudowane.
Bardzo Ci dziękuję...a podpowiedz jeszcze dobra duszyczko ile mniej więcej oczywiście, paczek folii poszło? U mnie mają robić czwartek i piątek, więc jeśli będą grzebać się jak u Ciebie to jakoś 5 dni bez wody się zapowiada. A robale jakieś nie przelazły jak była ta dziura w podłodze? Bo tego się boję najbardziej.
O, to znaczy mieliście czyściej, bez pyłu, ale za to długo bez wody. Jak wiesz u nas na Dąbrowszczaków było odwrotnie. Już nie wiem, co lepsze: mniej pyłu, a długie oczekiwanie na wodę, czy szybko włączona woda, a potem mieszkanie w pyle. Jakby nie patrzeć, to nie uśmiecha nam się mieszkanie na placu budowy. Co nie zmienia faktu, że rury były u nas w kiepskim stanie, więc trzeba było wymienić. W planach jest wyprowadzenie liczników gazowych na klatkę schodową (wraz z rurami), ale to jakoś przyszłościowo, więc chwilowo można odsapnąć.