Widok
Wypożyczę od kogoś torbę do przewozu roweru
Witam,
Potrzebuję na 1 tydzień - 15 - 22 czerwca torbę do przewozu roweru. Wyjątkowa sytuacja, gdyż muszę skorzystać z naszego kochanego pkp, a nie będę miał możliwości przewiezienia roweru w formie niezłożonej. Normalnie transportuję rower autem, więc taka torba więcej nie będzie mi potrzebna.
Czy byłby ktoś na tyle uprzejmy, że wypożyczy / wynajmie mi takową torbę?
Cena do ustalenia.
kontakt:
zdon@o2.pl
509 209 507
Potrzebuję na 1 tydzień - 15 - 22 czerwca torbę do przewozu roweru. Wyjątkowa sytuacja, gdyż muszę skorzystać z naszego kochanego pkp, a nie będę miał możliwości przewiezienia roweru w formie niezłożonej. Normalnie transportuję rower autem, więc taka torba więcej nie będzie mi potrzebna.
Czy byłby ktoś na tyle uprzejmy, że wypożyczy / wynajmie mi takową torbę?
Cena do ustalenia.
kontakt:
zdon@o2.pl
509 209 507
Cały tydzień będziesz podrożował po Polsce z rowerem koleją?
A co z torbą po tym jak wysiądziesz z pociągu? Masz zamiar ją tachać ze sobą na rowerze?
Poza tym - nie musisz wcale podejmować aż tak radykalnych kroków jak pakowanie/tworzenie bagażu z roweru, aby się z nim poruszać pociągiem. Nawet jak nie ma przedziału dedykowanego pod rower, to zapinasz go na końcu ostatniego wagonu albo na początku pierwszego (tuż za lokomotywą). A jesli i taka opcja Ci nie odpowiada to polecam wbicie się z rowerem do przedziału i podwieszenie go na półce na bagaże.
A co z torbą po tym jak wysiądziesz z pociągu? Masz zamiar ją tachać ze sobą na rowerze?
Poza tym - nie musisz wcale podejmować aż tak radykalnych kroków jak pakowanie/tworzenie bagażu z roweru, aby się z nim poruszać pociągiem. Nawet jak nie ma przedziału dedykowanego pod rower, to zapinasz go na końcu ostatniego wagonu albo na początku pierwszego (tuż za lokomotywą). A jesli i taka opcja Ci nie odpowiada to polecam wbicie się z rowerem do przedziału i podwieszenie go na półce na bagaże.
travisb, jesteś niestety trochę "do tyłu" z przewożeniem roweru pociągami dalekobieżnymi monopolisty (PKP IC). Od tego roku we wszystkich pociągach z miejscami rezerwowanymi jest zakaz przewozu roweru (chyba że jest dedykowany wagon z miejscami sztuk, hy hy, 3 lub 4). A że od czerwca w większości dalekobieżnych pospiesznych wprowadzono obowiązkowe miejscówki (w tym we wszystkich pociągach z 3M w góry - a bodajże żaden, nawet wakacyjny, nie ma planowanego wagonu rowerowego) - to się zrobił mały problem.
Batik - a testowałeś kiedyś wiezienie większego roweru w torbie w pociągu? Wbrew pozorom nie jest to takie proste, półki są wąskie i, co najgorsze, nie mają możliwości dowiązania linki czy taśmy od strony ściany, co mocno komplikuje możliwość bezpiecznego spakowania. Nie wiem, czy nie lepsza byłaby jakaś miękka płachta. Na dodatek przy obowiązkowej rezerwacji jest mała szansa na trafienie przedziału bez kompletu osób (system rezerwacyjny nie "rozrzuca" miejsc po pociągu, ale sukcesywnie zapełnia kolejne wagony).
pozdr
Batik - a testowałeś kiedyś wiezienie większego roweru w torbie w pociągu? Wbrew pozorom nie jest to takie proste, półki są wąskie i, co najgorsze, nie mają możliwości dowiązania linki czy taśmy od strony ściany, co mocno komplikuje możliwość bezpiecznego spakowania. Nie wiem, czy nie lepsza byłaby jakaś miękka płachta. Na dodatek przy obowiązkowej rezerwacji jest mała szansa na trafienie przedziału bez kompletu osób (system rezerwacyjny nie "rozrzuca" miejsc po pociągu, ale sukcesywnie zapełnia kolejne wagony).
pozdr
wop - dzięki za informację! W czerwcu jeszcze nie miałem tej (wątpliwej) przyjemności podróżowania PKP IC z rowerem, więc nie miałem okazji 'narażenia się' jakiemuś nadgorliwemu konduktorowi. Wcześniej (kwiecień, maj) nie miałem żadnych problemów z rowerem w przedziale, kiedy nie było dedykowanego przedziału pod rower.
W najbliższą niedzielę będę wracał z Łodzi pociągiem, który z tego co widzę na stronie rozkładów, ma obowiązkową rezerwację miejsc, więc będzie okazja do zweryfikowania nowych przepisów. Ale liczę na to, że konduktor przymknie oko na rower i na moją 'niewiedzę-odnośnie-nowych-przepisów'. Z resztą zawsze można się dogadać ;-)
W najbliższą niedzielę będę wracał z Łodzi pociągiem, który z tego co widzę na stronie rozkładów, ma obowiązkową rezerwację miejsc, więc będzie okazja do zweryfikowania nowych przepisów. Ale liczę na to, że konduktor przymknie oko na rower i na moją 'niewiedzę-odnośnie-nowych-przepisów'. Z resztą zawsze można się dogadać ;-)
mi też się zdarzało przewozić rower na półkach bagażowych i się nikt nie przyczepił. Ale wsiadałem na stacji początkowej i rower na tę półkę bagażową dało się wcisnąć.
Przy 8 osobach w przedziale (a system miejscówkowy znacznie zwiększa prawdopodobieństwo takiego przypadku), nawet z niewielkimi bagażami, może nie być szans na wrzucenie torby z rowerem.
Warto zdawać sobie z tego sprawę. Zwłaszcza w sezonie wakacyjnym, gdy tłok potrafi być tak duży, że i bez roweru ciężko się wcisnąć.
pozdr
Przy 8 osobach w przedziale (a system miejscówkowy znacznie zwiększa prawdopodobieństwo takiego przypadku), nawet z niewielkimi bagażami, może nie być szans na wrzucenie torby z rowerem.
Warto zdawać sobie z tego sprawę. Zwłaszcza w sezonie wakacyjnym, gdy tłok potrafi być tak duży, że i bez roweru ciężko się wcisnąć.
pozdr
ale do tego przedsionka mogą po prostu nie wpuścić albo wyprosić przy najbliższej możliwej stacji. Zwłaszcza że na 99% kasa nie sprzeda biletu na rower na taki pociąg.
Warto dokładnie przeczytać informację ze strony przewoźnika - przewoz roweru w pociągach z obowiązkową rezerwacją jest dozwolony tylko przy wagonach rowerowych. A tych w pociągach nocnych (w zasadzie wszystkie od czerwca bedą miały przymusową rezerwację) z/do 3miasta praktycznie nie ma.
Oczywiście można się bujać ze spakowanym rowerem w przedsionku, ale przy całonocnej podróży to kompletna masakra - zwłaszcza że przedsionki w tego typu pociągach to zazwyczaj meliniarnia/palarnia/rzygalnia.
Generalnie kulejorze w tym roku kopnęli zdrowo pedalarzy w zadki w temacie przewozu roweru w góry czy nad morze - a jeszcze w zeszłym rozkładzie było w miarę normalnie, w większości dalekobieżnych pociągów jako-tako dało się w miarę wygodnie rower wozić.
pozdr
Warto dokładnie przeczytać informację ze strony przewoźnika - przewoz roweru w pociągach z obowiązkową rezerwacją jest dozwolony tylko przy wagonach rowerowych. A tych w pociągach nocnych (w zasadzie wszystkie od czerwca bedą miały przymusową rezerwację) z/do 3miasta praktycznie nie ma.
Oczywiście można się bujać ze spakowanym rowerem w przedsionku, ale przy całonocnej podróży to kompletna masakra - zwłaszcza że przedsionki w tego typu pociągach to zazwyczaj meliniarnia/palarnia/rzygalnia.
Generalnie kulejorze w tym roku kopnęli zdrowo pedalarzy w zadki w temacie przewozu roweru w góry czy nad morze - a jeszcze w zeszłym rozkładzie było w miarę normalnie, w większości dalekobieżnych pociągów jako-tako dało się w miarę wygodnie rower wozić.
pozdr
Nie, nie będę cały tydzień podróżował. ;] Raz tam i raz spowrotem.
Będe miał walizkę, torbę z ubraniem wyjściowym i rower.
Mam zamiar przetransportować się na południe Polski a podróżując już kiedyś z rowerem na końcu składu i za każdym razem musiałem latać przez pociąg i przenosić rower przy rozłączaniu/dołączaniu wagonów.
Wop, podróż ciapągiem z wagonem rowerowym trwa duzo dłużej. Ja mam zamiar podróżować kuszetką. Niby jest napisane w regulaminie, ze tam nie można przewoźić roweru, ale właśnie w kuszetce na końcu pociągu kiedyś przewoziłem. Tylko że tamten rower przymocowałem w pozycji pionowej i ludzie wchodząc i wychodząc z wagonu na siłę się przepychali.
Będe miał walizkę, torbę z ubraniem wyjściowym i rower.
Mam zamiar przetransportować się na południe Polski a podróżując już kiedyś z rowerem na końcu składu i za każdym razem musiałem latać przez pociąg i przenosić rower przy rozłączaniu/dołączaniu wagonów.
Wop, podróż ciapągiem z wagonem rowerowym trwa duzo dłużej. Ja mam zamiar podróżować kuszetką. Niby jest napisane w regulaminie, ze tam nie można przewoźić roweru, ale właśnie w kuszetce na końcu pociągu kiedyś przewoziłem. Tylko że tamten rower przymocowałem w pozycji pionowej i ludzie wchodząc i wychodząc z wagonu na siłę się przepychali.
zdaj relację, jak wyszło!
Przymierzam się od dłuższego czasu do potestowania wożenia spakowanego roweru w kuszetce, ale jednak przy 6-os (a ostatnio jakoś ciężko o luźniejsze) przy gabarytach złożonego górala jest problem. Chyba najwygodniej byłoby zdemontować widła i kierę, a koła spakować osobno - wtedy przeciętną ramę powinno dać się wcisnąć w schowek nad korytarzem - ale tak mi się tylko wydawało, nie sprawdzałem jeszcze w praktyce.
"Gotowe" torby na rower nie mają aby za dużego gabarytu na kuszetkę? Trochę ciasno w tych przedziałach, chyba z wtarganiem przez drzwi może też być ciężko? Przy jeździe w 3-os chyba niegłupim rozwiązaniem byłby wagon sypialny do własnej dyspozycji, różnica w cenie nie taka duża, a zawsze odpada problem dyskomfortu innych podróżnych.
pozdr
Przymierzam się od dłuższego czasu do potestowania wożenia spakowanego roweru w kuszetce, ale jednak przy 6-os (a ostatnio jakoś ciężko o luźniejsze) przy gabarytach złożonego górala jest problem. Chyba najwygodniej byłoby zdemontować widła i kierę, a koła spakować osobno - wtedy przeciętną ramę powinno dać się wcisnąć w schowek nad korytarzem - ale tak mi się tylko wydawało, nie sprawdzałem jeszcze w praktyce.
"Gotowe" torby na rower nie mają aby za dużego gabarytu na kuszetkę? Trochę ciasno w tych przedziałach, chyba z wtarganiem przez drzwi może też być ciężko? Przy jeździe w 3-os chyba niegłupim rozwiązaniem byłby wagon sypialny do własnej dyspozycji, różnica w cenie nie taka duża, a zawsze odpada problem dyskomfortu innych podróżnych.
pozdr
Dziś nad ranem wróciłem pociągiem z Łodzi. Pociąg z obowiązkową rezerwacją miejsc. Bilet i miejscówka zakupiony w czwartek. Pani w okienku poinformowała mnie, że w przedziale rowerowym już nie ma miejsc (wykupione), ale sprzedała mi bilet na rower (tak jak zawsze, czyli przed zmianami wprowadzonymi 1 czerwca) za 9,10zł i powiedziała, że te zmiany dotyczace obowiazkowych miejscówek zostały wprowadzone tylko na czas trwania EURO, "bo teraz pociągi jadą w większości bezpośrednio przez Polskę, żeby się zagraniczni kibice nie pogubili", i że po EURO wszystko wróci do normy. Więc w pociągu znalazłem swoje miejsce i wbiłem się do przedziału z rowerem - jak zawsze. Krótka rozmowa z kobitkami w przedziale i uspokojenie ich, że taki sposób transportu roweru jest bezpieczny, i rower podwiesiłem do półki. Przy sprawdzaniu biletów konduktor coś tam stękał, więc mu odpowiedziałem lekko zaspany i z jednym okiem otwartym (pociąg nocny i mnie raczył obudzić z drzemki), że skoro nie ma miejsca w przedziale rowerowym, to trzeba sobie jakoś radzić, i dał sobie spokój z ewentualnym wywaleniem mnie na koniec wagonu (gdzie i tak nie było już miejsca, bo tamże koczował inny rowerzysta.
Tak więc mimo wprowadzenia ograniczeń można sobie jakoś z tym poradzić - kwestia dogadania się ;-)
Tak więc mimo wprowadzenia ograniczeń można sobie jakoś z tym poradzić - kwestia dogadania się ;-)
Również zaliczyłem pare dni temu kolejny przejazd przez Polskę z rowerem, lecz bez wykupionych miejscówek / obowiązkowej rezerwacji. Pierwsza kontrola - "kto mnie wpuścił z rowerem do tego wagonu" (okazało się, że jednak był wagon rowerowy), ale ostatecznie powiedział, że gdyby każdy tak kulturalnie chował rower na półkę to by nie było problemów i pozwolił zostać. Druga kontrola: "musi Pan opuścić ten przedział i iść do rowerowego" - chciałem poczekać dwie godzinki do Warszawy (nie będę ryzykować takiej przesiadki przy krótkim - minutowym - postoju), ale przespałem a Pan drugi raz już się nie pojawił. Trzecia kontrola - właściwie bez słów ;)
W drugą stronę zabrałem się już w wagonie rowerowym, chociaż również miało go nie być!! Szkoda tylko, że jakiś projektant ustawił siedzenia tyłem do przedziału rowerowego i co stację musiałem sie wychylać i oglądać za siebie... o zachlanej młodzieży przy moim towarzyszu przez pół drogi już nawet nie wspominam.
W drugą stronę zabrałem się już w wagonie rowerowym, chociaż również miało go nie być!! Szkoda tylko, że jakiś projektant ustawił siedzenia tyłem do przedziału rowerowego i co stację musiałem sie wychylać i oglądać za siebie... o zachlanej młodzieży przy moim towarzyszu przez pół drogi już nawet nie wspominam.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, a mianowicie:
"W przypadku gdy podróżny nie uprzedził konduktora o zamiarze przewozu roweru, wówczas oprócz opłaty przewozowej w wysokości 9,10 zł pobiera się również opłatę dodatkową, ustaloną na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Infrastruktury z dnia 20 stycznia 2005 roku która wynosi 36 zł"
Nigdy nie zgłaszałem przewozu roweru konduktorowi i nigdy nie musiałem dopłacać, czy ktoś się z tym już spotkał?
"W przypadku gdy podróżny nie uprzedził konduktora o zamiarze przewozu roweru, wówczas oprócz opłaty przewozowej w wysokości 9,10 zł pobiera się również opłatę dodatkową, ustaloną na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Infrastruktury z dnia 20 stycznia 2005 roku która wynosi 36 zł"
Nigdy nie zgłaszałem przewozu roweru konduktorowi i nigdy nie musiałem dopłacać, czy ktoś się z tym już spotkał?
"ktoś" z 3miasta już się spotkał:
http://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=6603.msg129336#msg129336
(no chyba że to Ty ;)
To jest wynikająca z prawa przewozowego opłata dodatkowa za
"naruszenie przepisów o przewozie rzeczy i zwierząt, a w szczególności za zabrane ze sobą do środka transportu:
a) rzeczy lub zwierzęta, za których przewóz taryfa przewiduje opłaty - bez odpowiedniego dokumentu przewozu
b) rzeczy wyłączone z przewozu albo rzeczy dopuszczone do przewozu na warunkach szczególnych bez zachowania tych warunków"
Opłata wynosi 36zł w przypadku płatności na miejscu, 48zł w przypadku płatności w ciągu 7 dni, 120 zł - później.
Czyli, jak na mój gust - masz bilet na rower, a w pociągu nie ma ograniczenia przewozu - nie musisz nic zgłaszać. Nie masz biletu na rower, a w pociągu nie ma ograniczenia przewozu - możesz się wykłócać z tytułu bycia osobą "o ograniczonej sprawności ruchowej".
W pociągu jest zakaz przewozu roweru - płacisz albo liczysz na wyrozumiałość konduktora. Hmm, swoją drogą, ciekawe, czy w takim pociągu oprócz opłaty dodatkowej sprzedany byłby również bilet na rower?
pozdr
http://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=6603.msg129336#msg129336
(no chyba że to Ty ;)
To jest wynikająca z prawa przewozowego opłata dodatkowa za
"naruszenie przepisów o przewozie rzeczy i zwierząt, a w szczególności za zabrane ze sobą do środka transportu:
a) rzeczy lub zwierzęta, za których przewóz taryfa przewiduje opłaty - bez odpowiedniego dokumentu przewozu
b) rzeczy wyłączone z przewozu albo rzeczy dopuszczone do przewozu na warunkach szczególnych bez zachowania tych warunków"
Opłata wynosi 36zł w przypadku płatności na miejscu, 48zł w przypadku płatności w ciągu 7 dni, 120 zł - później.
Czyli, jak na mój gust - masz bilet na rower, a w pociągu nie ma ograniczenia przewozu - nie musisz nic zgłaszać. Nie masz biletu na rower, a w pociągu nie ma ograniczenia przewozu - możesz się wykłócać z tytułu bycia osobą "o ograniczonej sprawności ruchowej".
W pociągu jest zakaz przewozu roweru - płacisz albo liczysz na wyrozumiałość konduktora. Hmm, swoją drogą, ciekawe, czy w takim pociągu oprócz opłaty dodatkowej sprzedany byłby również bilet na rower?
pozdr
Nie, ja tam nie pisałem.
Zakaz przewozu rowerów w pociągu z rezerwacją miejsc???
A to ciekawe, bo kilka dni temu dzwoniłem w tej sprawie na infolinię PKP i dowiedziałem się, że w takich pociągach przewóz roweru odbywa się na normalnych zasadach: w skrajnym przedsionku ostatniego lub pierwszego składu. No i wykupioną miejscówkę szlag trafia, bo muszę tam siedzieć i pilnować roweru.
Dzisiaj się najprawdopodobniej przejadę pociągiem z takim ograniczeniem, zobaczymy jak wyjdzie.
Włącza mi się kombinatorski umysł polaka - rower, z definicji, to jest pojazd. Jeśli zdejmę koło (ewentualnie obydwa), to pojazdem już raczej nie może być, więc przestanie być rowerem. Myślicie że coś takiego by przeszło? :D
Zakaz przewozu rowerów w pociągu z rezerwacją miejsc???
A to ciekawe, bo kilka dni temu dzwoniłem w tej sprawie na infolinię PKP i dowiedziałem się, że w takich pociągach przewóz roweru odbywa się na normalnych zasadach: w skrajnym przedsionku ostatniego lub pierwszego składu. No i wykupioną miejscówkę szlag trafia, bo muszę tam siedzieć i pilnować roweru.
Dzisiaj się najprawdopodobniej przejadę pociągiem z takim ograniczeniem, zobaczymy jak wyjdzie.
Włącza mi się kombinatorski umysł polaka - rower, z definicji, to jest pojazd. Jeśli zdejmę koło (ewentualnie obydwa), to pojazdem już raczej nie może być, więc przestanie być rowerem. Myślicie że coś takiego by przeszło? :D
czemu nie - jako części rowerowe ;)Tylko pamiętaj, że do ulokowania bagażu formalnie możesz dysponować tylko przestrzenią bezpośrednio nad i pod miejscem, które zajmujesz. Jeśli zajmuje więcej, musisz uiścić opłatę za bagaż, która jest i tak tańsza od roweru (5,10zł).Do tego bagaż nie może utrudniać podróży ani zagrażać zdrowiu i życiu pasażerów. A całkiem kupę żelastwa z wystającymi elementami ciężko za takowy bagaż uznać ;) Ale po jako-takim opakowaniu jakąś płachtą czy pokrowcem nie powinno być źle...
Podobnie można zaoszczędzić opakowując psa - którego przewóz kosztuje aż 15zł ;) (tylko coby hultaj nie zdradził się przy kontroli szczekaniem).
pzodr
Podobnie można zaoszczędzić opakowując psa - którego przewóz kosztuje aż 15zł ;) (tylko coby hultaj nie zdradził się przy kontroli szczekaniem).
pzodr
Ja mam właśnie taki zamiar - przewoz roweru jako bagazu.
Wczoraj kupilem bilet na kuszetkę. Miła Pani w kasie (co w PKP moze wydawac sie dziwne) poinformowała mnie, że nie może mi sprzedać biletu na kuszetkę (nie ma takiej opcji w systemie). Powiedziałą także, że koszt zakupu biletu w pociągu będzie wynosił standartowe 9.10 zł + 10 zł za zakup biletu w pojezdzie.
Jadę w piątek, opisze poźniej moje doswiadczenia. ;]
Wczoraj kupilem bilet na kuszetkę. Miła Pani w kasie (co w PKP moze wydawac sie dziwne) poinformowała mnie, że nie może mi sprzedać biletu na kuszetkę (nie ma takiej opcji w systemie). Powiedziałą także, że koszt zakupu biletu w pociągu będzie wynosił standartowe 9.10 zł + 10 zł za zakup biletu w pojezdzie.
Jadę w piątek, opisze poźniej moje doswiadczenia. ;]
Na szybko wrażenia po przejeździe pociagiem Gdynia - Jelenia Góra z obowiązkowa rezerwacją miejsc:
Kasa: kobieta bilet sprzedała bez problemu, ale powiedziała ze nie wie czy konduktor mnie wpuści z rowerem do pociągu.
Wszedłem, jako że przedział był pusty to rower ułożyłem wygodnie na górnych półkach - jak zwykle. Jeden konduktor sie troche krzywo patrzył, ale w końcu powiedział że jak go ładnie upakuję to nie powinno być problemów.
1 kontrola: bez słów.
2: Także bez problemów, ale kobieta ostrzegła że za Poznaniem zmienia się ekipa i nie mam prawa przewodzić tak roweru, więc mogą mnie wyrzucić.
3: Koleś trochę pomarudził że powinien mnie wysadzić na najbliższej stacji, ale dużo do końca mi nie zostało a padał deszcz, więc uśmiechnąłem sie i jakoś przeszło. Dodał jeszcze, że "do informacji Pan więcej nie dzwoń, tam same głąby pracują, sami nie wiedzą czego chcą - nie wolno i koniec" :)
4: bez słów.
Więc i ta eskapada, jak na razie najnielegalniejsza w mojej karierze, udała się :) Swoją drogą, zauważyłem że gdy jest trochę bagażu na półkach, konduktorzy zauważają rower dopiero gdy im o tym powiem. Może wystarczy się tym nie chwalić i nikt by sie nie przyczepił? Kiedyś muszę spróbować.
p.s.
Zobaczyłem przy okazji odremontowany dworzec we Wrocławiu. Nowe perony, nowy dach - i co? KAPIE! :D
Kasa: kobieta bilet sprzedała bez problemu, ale powiedziała ze nie wie czy konduktor mnie wpuści z rowerem do pociągu.
Wszedłem, jako że przedział był pusty to rower ułożyłem wygodnie na górnych półkach - jak zwykle. Jeden konduktor sie troche krzywo patrzył, ale w końcu powiedział że jak go ładnie upakuję to nie powinno być problemów.
1 kontrola: bez słów.
2: Także bez problemów, ale kobieta ostrzegła że za Poznaniem zmienia się ekipa i nie mam prawa przewodzić tak roweru, więc mogą mnie wyrzucić.
3: Koleś trochę pomarudził że powinien mnie wysadzić na najbliższej stacji, ale dużo do końca mi nie zostało a padał deszcz, więc uśmiechnąłem sie i jakoś przeszło. Dodał jeszcze, że "do informacji Pan więcej nie dzwoń, tam same głąby pracują, sami nie wiedzą czego chcą - nie wolno i koniec" :)
4: bez słów.
Więc i ta eskapada, jak na razie najnielegalniejsza w mojej karierze, udała się :) Swoją drogą, zauważyłem że gdy jest trochę bagażu na półkach, konduktorzy zauważają rower dopiero gdy im o tym powiem. Może wystarczy się tym nie chwalić i nikt by sie nie przyczepił? Kiedyś muszę spróbować.
p.s.
Zobaczyłem przy okazji odremontowany dworzec we Wrocławiu. Nowe perony, nowy dach - i co? KAPIE! :D
Tak jak obiecałem wrażenia z jazdy pociągiem przez Polskę.
Do Warszawy kuszetką, miałem duzą walizę, rower, torbe z garniturem i mały plecak. Wchodząc do wagonu konduktor nawet sie nie zainteresował zawartością torby. Przed wpakowaniem roweru do przedziału zapytałem przecwwskazania dwóch miłych Pań, śpiących na dole. Wywiązała sie rozmowa na temat rowerów wyścigowych, bo mąż jednej z nich też startuje w szosowych ;]
Po przesiadce w Wawie do Krakowa jechałem w korytarzu.
Z Krakowa do Zakopanego Pksem. Autobus był na tyle mały, że musiałem rower i walizke wpakowac na siedzenia.
Spowrotem zamierzałem podróżować pksem z Zakopanego do Gdańska. Generalnie nie ma problemu, z wyjątkiem zasady - 1 torba na 1 podróżnego. Początkowo wspomniałem, że w 2 torbie mam rower, na co wiekszość kierowców odpowiadała mi przekleństwami, ze nie zabiorą mnie itp.
Z Krakow do Gdańska bezpośrednio sypialnym. Tak samo jak wcześniej nikt o nic nie pytał.
Generalnie ta torba to super pomysł na podróż komunikacją publczną. Nie wspominając o zerowych kostach za przewóz roweru. Wsiadając w Krakowie usłyszałem rozmowę pewnej Pani z Konduktorem. Pytała się czy oże ze sobą zabrać rower. Miły Pan Konduktor odpowiedział, że nie ma takiej możliwości, ze ower to tylko w wagonie lotniczym. Ja się tylko uśmiechnąłem ;]
Do Warszawy kuszetką, miałem duzą walizę, rower, torbe z garniturem i mały plecak. Wchodząc do wagonu konduktor nawet sie nie zainteresował zawartością torby. Przed wpakowaniem roweru do przedziału zapytałem przecwwskazania dwóch miłych Pań, śpiących na dole. Wywiązała sie rozmowa na temat rowerów wyścigowych, bo mąż jednej z nich też startuje w szosowych ;]
Po przesiadce w Wawie do Krakowa jechałem w korytarzu.
Z Krakowa do Zakopanego Pksem. Autobus był na tyle mały, że musiałem rower i walizke wpakowac na siedzenia.
Spowrotem zamierzałem podróżować pksem z Zakopanego do Gdańska. Generalnie nie ma problemu, z wyjątkiem zasady - 1 torba na 1 podróżnego. Początkowo wspomniałem, że w 2 torbie mam rower, na co wiekszość kierowców odpowiadała mi przekleństwami, ze nie zabiorą mnie itp.
Z Krakow do Gdańska bezpośrednio sypialnym. Tak samo jak wcześniej nikt o nic nie pytał.
Generalnie ta torba to super pomysł na podróż komunikacją publczną. Nie wspominając o zerowych kostach za przewóz roweru. Wsiadając w Krakowie usłyszałem rozmowę pewnej Pani z Konduktorem. Pytała się czy oże ze sobą zabrać rower. Miły Pan Konduktor odpowiedział, że nie ma takiej możliwości, ze ower to tylko w wagonie lotniczym. Ja się tylko uśmiechnąłem ;]
Uaktualnienie:
Chyba ostatnio ktoś wpadł i zwiększyli kontrole, bo są problemy z zabraniem roweru do pociagu z obowiązkową rezerwacją miejsc. W kasach w ogóle nie chcą sprzedać biletu na rower, trzeba się dogadać z konduktorem - jedni wpuszczą bez większych problemów, a drudzy się poważnie zastanowią ("jeśli ma się miękkie serce, to trzeba mieć twardą d*pę"). Nawet jeżeli połowa wagonów jest pusta... Proponuję na razie unikać takich pociągów, chyba że nie ma dobrej alternatywy ;)
Chyba ostatnio ktoś wpadł i zwiększyli kontrole, bo są problemy z zabraniem roweru do pociagu z obowiązkową rezerwacją miejsc. W kasach w ogóle nie chcą sprzedać biletu na rower, trzeba się dogadać z konduktorem - jedni wpuszczą bez większych problemów, a drudzy się poważnie zastanowią ("jeśli ma się miękkie serce, to trzeba mieć twardą d*pę"). Nawet jeżeli połowa wagonów jest pusta... Proponuję na razie unikać takich pociągów, chyba że nie ma dobrej alternatywy ;)