Również podzielam rozczarowanie miejscem i sposobem wystawy, oprawy dla kunszt i wizjonersywq p. Beksińskiego. Sala na dole to nieporozumienie i aż mi się łza kręciła... Ciasno, fatalne...
rozwiń
Również podzielam rozczarowanie miejscem i sposobem wystawy, oprawy dla kunszt i wizjonersywq p. Beksińskiego. Sala na dole to nieporozumienie i aż mi się łza kręciła... Ciasno, fatalne oświetlenie, obrazy między słupkami. Niechronologicznie. Dla kogoś kto szuka nie tylko detali, ale też ruchów pędzla, warstw farby, ktorymi artysta wydobywał kolor, światło i mrok, to bardzo rozczarowujące. Bardzo. Sala na piętrze już dużo, dużo lepiej. Chociaż też brakowalo profesjonalnego oświetlenia dzieł malarskich. Nie przeszkadzało ono jednak do irytacji, jak to miało miejsce w sali w piwnicy.
Jestem wdzięczna, że pojawiły się obrazy z 1957 r., bo pierwszy raz je widziałam.
Teatr Szekspirowskie niestety nie udzwignął przygotowań do tego wydarzenia, a długo na nie czekałam. Rozczarowanie, ale to tylko motywuje, by odwiedzić Sanok oraz nacieszyć oko i duszę.
zobacz wątek