Widok
W lipcu aplikowałam 3 razy, w końcu zadzwonila miła pani i kazała mi przyjechać do Chwaszczyna (?) na rozmowę.
Praca miała być w Gdańsku, więc oddzwoniłam z informacją że rezygnuję, poza tym próbowałam swoich sił wtedy w innej firmie i byłam pewna, ze pracę mam w kieszeni.
Oczywiście nie udało się :)
Praca miała być w Gdańsku, więc oddzwoniłam z informacją że rezygnuję, poza tym próbowałam swoich sił wtedy w innej firmie i byłam pewna, ze pracę mam w kieszeni.
Oczywiście nie udało się :)
A na jakie stanowisko aplikujesz? I do którego sklepu?
Na pewno będą pytać o doświadczenie i dyspozycyjność. Być może czy masz / miałaś jakieś zwierzęta, czy masz uczulenie itp. Jeżeli chcesz być kasjerką - to pewnie głównie o doświadczenie na kasie, w obsłudze klienta, znajomość produktów. Jeżeli na akwarystę i masz wiedzę i doświadczenie- to dostaniesz pracę od ręki, bo akwarystów im zawsze brakuje.
Życzę powodzenia :)
Na pewno będą pytać o doświadczenie i dyspozycyjność. Być może czy masz / miałaś jakieś zwierzęta, czy masz uczulenie itp. Jeżeli chcesz być kasjerką - to pewnie głównie o doświadczenie na kasie, w obsłudze klienta, znajomość produktów. Jeżeli na akwarystę i masz wiedzę i doświadczenie- to dostaniesz pracę od ręki, bo akwarystów im zawsze brakuje.
Życzę powodzenia :)
podpisuję się pod tym.... lepiej iść do biedro na kasę niż do ZOO KARINA. Wyzysk pracowników, najlepiej aby pracownicy zostawali po godzinach w sklepie ( tak sie dzieje). tak kiepskie zarobki że nie warto sie porywać, bo zaraz będzie trzeba szukać innej pracy a doświadczenia tam żadnego nie nabędziecie, chyba że takie jak się trzyma palec prosto w d*** osobie nad Tobą. Ogólnie pracownik śmieć, jak nie ty to ktoś inny. Powodzenia
Ja byłem w Karinie zatrudniony o dziwo na lepszych warunkach niż standardowo ma to miejsce (miałem na start umowę o pracę + wyższe wynagrodzenie). Po prostu jak ktoś potrafi walczyć o swoje, to na tym korzysta, a ten co siedzi cicho pracuje na zleceniu za 7 zł/h.
Nie mniej jednak szybko się rozstałem z tą firmą, chore zasady panują w sklepach Kariny !! Kierownictwo patrzy na Ciebie jak na złodzieja, jak coś niechcący popsujesz potrącają z pensji itp. Nawet zdechłe ryby trzeba pokazywać na koniec zmiany, żeby nie było że w kieszeni wynosisz.
Do tego wszystkiego nasyłają tz. cichych klientów na pracowników.
STANOWCZO NIE POLECAM !!!
Nie mniej jednak szybko się rozstałem z tą firmą, chore zasady panują w sklepach Kariny !! Kierownictwo patrzy na Ciebie jak na złodzieja, jak coś niechcący popsujesz potrącają z pensji itp. Nawet zdechłe ryby trzeba pokazywać na koniec zmiany, żeby nie było że w kieszeni wynosisz.
Do tego wszystkiego nasyłają tz. cichych klientów na pracowników.
STANOWCZO NIE POLECAM !!!
Ja byłem w Karinie zatrudniony o dziwo na lepszych warunkach niż standardowo ma to miejsce (miałem na start umowę o pracę + wyższe wynagrodzenie). Po prostu jak ktoś potrafi walczyć o swoje, to na tym korzysta, a ten co siedzi cicho pracuje na zleceniu za 7 zł/h.
Nie mniej jednak szybko się rozstałem z tą firmą, chore zasady panują w sklepach Kariny !! Kierownictwo patrzy na Ciebie jak na złodzieja, jak coś niechcący popsujesz potrącają z pensji itp. Nawet zdechłe ryby trzeba pokazywać na koniec zmiany, żeby nie było że w kieszeni wynosisz.
Do tego wszystkiego nasyłają tz. cichych klientów na pracowników.
STANOWCZO NIE POLECAM !!!
Nie mniej jednak szybko się rozstałem z tą firmą, chore zasady panują w sklepach Kariny !! Kierownictwo patrzy na Ciebie jak na złodzieja, jak coś niechcący popsujesz potrącają z pensji itp. Nawet zdechłe ryby trzeba pokazywać na koniec zmiany, żeby nie było że w kieszeni wynosisz.
Do tego wszystkiego nasyłają tz. cichych klientów na pracowników.
STANOWCZO NIE POLECAM !!!
Wszystko tak jak powiedział kolega. Moja była kierowniczka pracuje jako sprzedawca w zoo w galerii bałtyckiej jako sprzedawca. Druga po szybkim awansie ze sprzedawczyni w sklepie obuwniczym sprzedaje teraz na stoisku z ciastkami (przy wejściu od strony parkingu) w Leclercu. Jak to się mówi co się odwlecze to nie uciecze. Obie siebie warte obie nie powinny piastować żadnego stanowiska kierowniczego. Po remanencie z 69 letnim panem zostaliśmy zwolnieni bez podania przyczyny.
pracuje tam od 3 miesięcy i udało mi się zdobyć umowę o pracę. W tym miesiącu kierownictwo dało wszystkim podwyżki więc nie jest już tak źle.
Dla ludzi, którzy czują "powołanie" jest to fajna praca,. Codziennie ktoś przychodzi i opowiada ciekawe historie o swoim zwierzaku :) Mi to odpowiada.Polecam sklep na Matarni, fajni ludzie tam pracują!
Dla ludzi, którzy czują "powołanie" jest to fajna praca,. Codziennie ktoś przychodzi i opowiada ciekawe historie o swoim zwierzaku :) Mi to odpowiada.Polecam sklep na Matarni, fajni ludzie tam pracują!
na matarnii rzeczywiscie sa mili sprzedawcy, szukalam ostatanio fioletowego zwirku ( do dekoracji , nie akwarium:)) i tylko tam go mieli
Halewicz, a wiesz dlaczego sa tacy mili? Bo inaczej szybko by się z pracą pożegnali. W Karinie masz schemat postępowania z klientem (zwroty, zachowanie), którego musisz się wyryć na pamięć. A z produktów Cię co jakiś czas odpytują.. Zdarzało się pracownikom oberwać za to, że to klient pierwszy powiedział "dzień dobry", a nie pracownik sklepu...
Ja nie mówię, że to źle, fachowa i miła obsługa to skarb dla sklepu i też chodzę tam, gdzie mnie sympatycznie przyjmują, a wiedza, którą "wyniosłam" z Kariny na temat produktów (głównie z rozmów z przedstawicielami handlowymi, którzy z mojej działki - akwarystyki - byli prawdziwymi kopalniami wiedzy) jest bezcenna. Ale jakim kosztem... Jak widziałam koleżanki, które przed przyjazdem pani koordynatorki przesiadywały cały dzień w toalecie ze stresu, że odpytanie pomylą skład % karmy dla chomika, to odechciewało się wszystkiego..
A nawiązując do innych wypowiedzi.. Współpracownicy owszem, sympatyczni, al też tak wielu zakłamanych i fałszywych ludzi nigdy wcześniej nie spotkałam.
Ja nie mówię, że to źle, fachowa i miła obsługa to skarb dla sklepu i też chodzę tam, gdzie mnie sympatycznie przyjmują, a wiedza, którą "wyniosłam" z Kariny na temat produktów (głównie z rozmów z przedstawicielami handlowymi, którzy z mojej działki - akwarystyki - byli prawdziwymi kopalniami wiedzy) jest bezcenna. Ale jakim kosztem... Jak widziałam koleżanki, które przed przyjazdem pani koordynatorki przesiadywały cały dzień w toalecie ze stresu, że odpytanie pomylą skład % karmy dla chomika, to odechciewało się wszystkiego..
A nawiązując do innych wypowiedzi.. Współpracownicy owszem, sympatyczni, al też tak wielu zakłamanych i fałszywych ludzi nigdy wcześniej nie spotkałam.
Podpinam się pod tym. Kontrola wpada do sklepu i udają wszechstronne. Walą do wszystkich na Ty, gdzie jak się do nich na Ty nie powie tylko per pani to im to pasi. Wielka Paaaaaani Ania która wyżej sr* niż d*pe ma.... Masakra co oni wyrabiają, zwalniają ludzi bo np kierowniczce nie pasuje i nie ważne że ske człowiek stara.... Szok i niedowierzanie... Ludzie zmieńcie podejście do pracowników bo was złodzieje wyniosą, nikt nie będzie się narażał jak wie że nic nie jest wart i można go w każdej chwili wymienić bez podania jakiego kolwiek powodu....
NIE POLECAM!!! Umowa oczywiście śmieciowa, potrafią miesiącami, a nawet latami (!!!) trzymać pracownika na zleceniu! Rotacja pracowników ogromna, wszyscy niezadowoleni z warunków pracy. Brak wszystkiego, od karmy dla zwierząt, po papier w toalecie. Kierownictwo gorsze niż w obozach pracy, dużo obowiązków, ciężka harówa, a pensja taka, że śmiech na sali.
W te premie nie ma nawet co wierzyć!!! Zobaczycie je raz na rok, o ile wam dopisze szczęście.
Do tego nastawianie pracowników przeciwko sobie, podburzanie ich i nakłanianie na donoszenie przeciwko sobie do kierowników.
Paranoja!
NIE POLECAM NAWET JAKO PRACY NA WAKACJE, już lepiej roznosić ulotki !!!
Za tę firmę powinna się wziąć inspekcja pracy
W te premie nie ma nawet co wierzyć!!! Zobaczycie je raz na rok, o ile wam dopisze szczęście.
Do tego nastawianie pracowników przeciwko sobie, podburzanie ich i nakłanianie na donoszenie przeciwko sobie do kierowników.
Paranoja!
NIE POLECAM NAWET JAKO PRACY NA WAKACJE, już lepiej roznosić ulotki !!!
Za tę firmę powinna się wziąć inspekcja pracy
Ja pracowałam w ich sklepie w Gdyni i też odradzam, pracowałam na kasie, jak się zdarzyło, że brakowało w kasie paru złotych to trzeba było z kieszeni dołożyć, a jak jakimś cudem było pare groszy za dużo to kierowniczka zabierała.
Raz się spóźniam kilka minut to była awantura, następnym razem jak nie przyjechał autobus to pojechałam taksówka bo tak się bałam, że mnie zwolnią.
Poza tym trzeba było dzwigać strasznie ciezkie worki z karmą.
Raz się spóźniam kilka minut to była awantura, następnym razem jak nie przyjechał autobus to pojechałam taksówka bo tak się bałam, że mnie zwolnią.
Poza tym trzeba było dzwigać strasznie ciezkie worki z karmą.
A są jeszcze może te sklepy / markety zoologiczne (chociaż bardziej pasowałyby do tego miejsca obozy pracy przymusowej) w jakimś Tesco czy Galerii Handlowej w którym mieści się Tesco w Gdańsku, ewentualnie w Gdyni ?? Natknąłem się ostatnio na ich sklep w CH MANHATTAN we Wrzeszczu i aż się zdziwiłem, że jeszcze tam istnieje (z powodu podwyżek cen najmu tak jak w innych CH).
Jak kogoś to interesuje, to mam kolejnego ciekawego newsa ze Zło Kariny.
Szanowny, wspaniałomyślny i najmądrzejszy prezez postanowił wprowadzić system 1/1. Czyli dzień pracy, dzień wolnego. Czyli pracownicy moga się pożegnać z czasem wolnym dłuższym niż 1 dzień. Z wyjazdami do rodziny czy gdziekolwiek indziej. Pracownicy chcieli do niego wystosować list otwarty. Prezes nakazał zebrać nazwiska ludzi, którzy wpadli na ten pomysł i ich ukarać. To tyle, jeśli chodzi o mediacje z pracodawcą. Ot, cała Zoo Karina.
Szanowny, wspaniałomyślny i najmądrzejszy prezez postanowił wprowadzić system 1/1. Czyli dzień pracy, dzień wolnego. Czyli pracownicy moga się pożegnać z czasem wolnym dłuższym niż 1 dzień. Z wyjazdami do rodziny czy gdziekolwiek indziej. Pracownicy chcieli do niego wystosować list otwarty. Prezes nakazał zebrać nazwiska ludzi, którzy wpadli na ten pomysł i ich ukarać. To tyle, jeśli chodzi o mediacje z pracodawcą. Ot, cała Zoo Karina.
Pracuję w zoo karinie i masz rację . Ogólnie prezes powiedział ,że ma w d*pie że ludzie będą się zwalniać bo sezon na truskawki się skończył i pełno jest chętnych do pracy. Pracuję na umowie zlecenie za 1400zł miesiecznie ( średnio 164- 190 godzin miesiecznie ) umowy o prace nie chcą dać ...zawsze jakies wymówki się znajdą. ja w kazdym badz razie jestem na etapie szukania nowej pracy. ludzie są źle traktowani ....
Witam pracowałam w owej firmie 4 miesiące dlużej sie nie dało nie polecam same negatywy czepianie sie o wszystko ,nie siedz ,nie oddychaj ,nie mów same zakazy juz nie wspomnie ze nie ma limitu na dzwiganie ,rotacja ludzi straszna dodam ze nie jestem pania a tipsami i z wielkimi wymaganiami praca tam to juz ostateczność a kasa słaba 1000-1200 z
Dlatego moim zdaniem, firmy z "taką polityką" powinny zniknąć z rynku pracy. W normalnych warunkach tak właśnie by się stało! Wykorzystują fakt, że na miejsce jednego, zawsze znajdzie się "następny nieświadomy".
Ja rozumiem, że wielokrotnie pracodawca nie ma możliwości zatrudnienia pracownika na stawkę wyższą aniżeli najniższa krajowa, ale jeżeli tak, to winien być sprawiedliwy, wyrozumiały, uczciwy, dbający o pracownika i okazujący mu szacunek. Chociaż i aż tyle...
Ja rozumiem, że wielokrotnie pracodawca nie ma możliwości zatrudnienia pracownika na stawkę wyższą aniżeli najniższa krajowa, ale jeżeli tak, to winien być sprawiedliwy, wyrozumiały, uczciwy, dbający o pracownika i okazujący mu szacunek. Chociaż i aż tyle...
Nie polecam pracy u nich. Kierownictwo z kijem w d. Problem jest dosłownie o wszystko. W kasie za dużo - kierwonik zabiera, w kasie za mało - ty dokładasz. Zwierzęta wiecznie bez odpowiedniej karmy, króliki, szyszyle, świnki dostawały karmy dla gryzoni!!! zaplecze wytapetowane zakazami i nakazami.
Generalnie polecam tylko bardzo zdesperowanym.
Generalnie polecam tylko bardzo zdesperowanym.
płaca minimalna. 2 dni pracy, 2 dni wolnego. Jak to typowa praca w handlu.
Byłem tam tylko na dniu próbnym. Najbardziej mnie rozwaliła babka z siedziby, która twierdziła, że albo zakładam konto bankowe w wybranym przez nią banku, albo po pieniądze będę przychodził do siedziby. xD
Szkoda, że się jej nie spytałem, czy kontrahenci też muszą mieć konto bankowe w tym samym banku co zoo karina. xD
Byłem tam tylko na dniu próbnym. Najbardziej mnie rozwaliła babka z siedziby, która twierdziła, że albo zakładam konto bankowe w wybranym przez nią banku, albo po pieniądze będę przychodził do siedziby. xD
Szkoda, że się jej nie spytałem, czy kontrahenci też muszą mieć konto bankowe w tym samym banku co zoo karina. xD
Pracowałam w Zoo Karinie przez ponad poltorej roku, na dwóch sklepach. Najpoerw obiecano mi pracę blisko domu ale oczywiście coś się zmieniło i jezdzilam kawał drogi z Gdańska do Gdyni. Po miesiącu pierwszym pracy na jednym sklepie nieudolna kierowniczka Pani B, która nie umiała sama zamówienia złożyć i ze wszystkim biegła do pracownic powiedziala mi ze nie przedłuży mi umowy bo nie. Ze mam zostać tylko na inwentaryzacji bo nie ma kto przyjść a ma trwać do 3 rano. Lekko przestraszona bo była to moja pierwsza taka poważniejsza praca, a mam wykształcenie związane ze zwierzętami po technikum weterynarii (wtedy jeszcze bylam przrd studiami w tym koerunku) zaczęłam szukać innej pracy. Odezwała się do mnie Pani z centrali po kilku dniach zdziwiona bo niby mieli mnie na inny sklep przenieść a moja kierowniczka powiedziala mi ze jestem zwolniona. Na innym sklepie nie raz musialam zapłacić za uszkodzony towar, potracili mi za worki karmy dla królika które przyjechały uszkodzone tylko dlatego że nie otwieralam kartonu przy kamerze więc moglam sama je przeciąć. Ja nawet nie mam królika więc nie było sensu uszkadzac worków. Przepytywanki, nie kompetentni kierownicy, sprawdzanie toreb przrd końcem zmiany czy przypadkiem nic nir wynosisz że sklepu, leczenie zwierząt na własną rękę bo oni by je najchętniej sprzedali cio*e komuś. Wcisnąć szybko królika że sr*czka żeby nie mieć kłopotu. Pracownicy są ok, starają się, dbają o zwierzęta. Ale centrala wcale o nie nie dba. Nie pozwalają im pomóc, pozbywaja się jak tlyko się da. Wszyscy na gorze są chamscy. Uczą cię jak zmusić klienta żeby kupił coś co w ogóle nie jest mu potrzebne. Wiadomo marketing ale znam się trochę na dobru zwierząt i niektóre te produkty całkowicie się nie nadaja