Ponad pół roku chodziłam od lekarza do lekarza, a czułam się coraz gorzej. Dokuczały stawy i kości. Sugerowano reumatyzm, bo w mojej rodzinie to powszechne, a wyniki były na pograniczu. Dopiero pielęgniarka w mojej przychodni podpowiedziała, że to może być przez kleszcza i żebym szła od razu, prywatnie do gabinetu na Białą. Tak trafiłam do dr Hlebowicz. Świetna babeczka, konkretna i co najważniejsze, zalecone przez nią badania i diagnoza były trafione. Zalecona kuracja trwała tylko trzy tygodnie i, odpukać, okazała się skuteczna. Od ok. pół roku nic mi nie dolega. A ponieważ w Internecie pojawiło się ostatnio dużo głupich wpisów o leczeniu boreliozy, to postanowiła podzielić się swoją historią.