Odpowiadasz na:

Re: Zaczynam bać się DDR

Pamiętam do dziś jak się zdziwłem gdy zaczałem jezdzić szosą za miastem. Zawsze mi się wydawało, że tam panuje totalne wariactwo, tymczasem okazało się ze jest na odwrót. Za miastm mialem jedną i... rozwiń

Pamiętam do dziś jak się zdziwłem gdy zaczałem jezdzić szosą za miastem. Zawsze mi się wydawało, że tam panuje totalne wariactwo, tymczasem okazało się ze jest na odwrót. Za miastm mialem jedną i to meeeeeeega naciąganą lekko niebezpieczną sytuację - z naprzeciwka moim pasem wyprzedzający samochod, ale to jak mowie mocno naciagana niebezpieczna sytuacja. Natomiast w miescie...

Generalnie roznica jest taka, ze za miastem rowerzystę widać z daleka i jedzie zwykle w tym samym kierunku. W miescie czesto pojawiają się "znikąd", nagle, i jezdza we wszystkich mozliwych kierunkach. Ponadto ścieżki nie są oznaczone na asfalcie jesli przecinają ulicę. Kierowcy czesto nie zauważają, ze przecinają scieżkę wiec nie biorą pod uwagę tego ze nagle moze się pojawić rowerzysta i to jeszcze z pierwszeństwem przejazdu.

Moim zdaniem scieżki powinny byc wymalowane na asfalcie - tak jak są wymalowane np. na Bażyńskiego. Albo jakoś inaczej, Tak żeby było wyraźnie widać na asfalcie, ze się przejeżdza przez drogę rowerową i ze cos moze nią jechać.

zobacz wątek
10 lat temu
~XYZ

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry