W klubie byłam trzeci raz w zeszłą sobotę i mogę powiedzieć że coraz bardziej mi się tam podoba... bardzo miły Pan szatniarz z uśmiechem wziął nasze kurteczki, równie miły Pan barman podał nam piwko a drugi mega uprzejmy schował mój czerwony pasek za bar i odebrałam go bez problemu przed wyjściem z klubu...nie mam co narzekać:). Wiadomo przy tylu osobach kolejki do szatni, toalety lub baru i wejścia nieuniknione...także się nie dziwię że selekcjonerka i ochrona mogą mieć dosyć jak się co chwilę ktoś kręci i z drinkami śmiga poza teren klubu:] bo tłum był przeogromny tego dnia i gorąc straszny. Ludzie w środku rozbawieni i z klasą, muzyczka trafiająca w moje gusta... oby tak dalej :)