Zanim przejdę do opisu dania, trzeba się chwilę zatrzymać nad wystrojem. Niedawno lokal przechodził metamorfozę połączoną z remontem. Generalnie poza drobna korektą w układzie bufetu niewiele się zmieniło w samym lokalu. Nadal są masywne drewniane stoły, przykryte czerwonymi zamszowymi obrusami, na których leżą okruchy po poprzednich gościach. Jedyna pozytywna zmiana, to zastąpienie papierowych bieżników z rolki papierowymi podkładkami z reklamą lokalu.

Zamówiłem gnocchi z dziczyzną. Otrzymałem wielki talerz, na którym znajdowała się garstka klusek. Miałem wrażenie, że - przynajmniej część z nich - była odgrzewana, ponieważ miały zauważalnie różną twardość: od al dente po rozgotowane. Kluski były wymieszane z odrobiną mielonego mięsa w sosie. Przyznam szczerze, że nie takiego dania oczekiwałem. Spodziewałem się raczej klusek z gulaszem mięsnym, gdzie będzie można się delektować smakiem i konsystencją mięsa, a nie mięsnej pap