Re: zdradzona ....
Bardzo dziekuje za słowa otuchy. Mr nobody, wiem że masz racje, i bardzo słuszne są Twoje słowa. Tylko że ja nie przekreslilam mojego związku z powodu spotkania męża z "koleżanką", ale tamta...
rozwiń
Bardzo dziekuje za słowa otuchy. Mr nobody, wiem że masz racje, i bardzo słuszne są Twoje słowa. Tylko że ja nie przekreslilam mojego związku z powodu spotkania męża z "koleżanką", ale tamta sytuacja uswiadomiła mi żejak wygląda moj zwiazek. Jest trudno wyjasnic, ale spróbuje. Kocham go i wiem ze on tez mnie (jak sądze) kkocha, ale my nie umiemy życ razem (choc caly czas probujemy). Naszym podstawowym problemem zawsze bylo to , ze tak naprawde to nie umielismy ze sobą rozmawiać. Małżestwo , związek by mógł przetrwac, powinien opierac sie na partnerstwie, zrozumieniu , mniej wiecej podobnych pogladach, a rozmowy w zwiazku sa czyms najwazniejszym (tak uwazam). U nas tego brakowalo, choc ja nie raz mu to wypominalam. Ale moze ja nie jestem dla niego osoba, z której potrafi tak do konca sie otworzyc, z która czuje zrozumienie. Mi bardzo tego brakowalo, mamy inne poglady co do wychowywania dziecka, co do wielu bardzo wielu spraw . Jedynie co nam (obu) sprawia satysfakcje, to seks, ale to nie wszystko. Uwazam ze na tym nie da sie utrzymac zwiazku na cale zycie. Kocham go mocno, i nawet (jezeli sie rozstaniemy) , to nadal zawsze bede go kochala, bo jest ojcem mojego dziecka, bo przezylam z nim wiele róznych chwil (tych milych i tych mniej milych) w moim życiu, ale bede go na swój sposób zawsze kochala (nawet gdyby przy moim boku byla inna osoba...). Najgorsze jest to, ze nnie chcialabym stracic tego zwiazku, ale nie widze dla nas szansy przetrwania. Widze , ze on meczy sie w tym zwiazku, ze nie dajemy sobie tego czego tak naprawde oczekuje druga osoba. A ta sytuacja z "koleżanką" uswiadomila mi, ze naprawde, lepiej zakonczyc zwiazek szybciej, poki mała jeszcze tego (moze) az tak by nie przezywala (bo lepiej dla dziecka by zylo w spokojnym domu (nawet bez ojca), anizeli w domu pelnym zlych emocji = kłótni) . Lepiej tez dla nas moze bedzie, gdy ulozymy sobie zycie z osoba, z która znajdziemy wiecej zrozumienia. (my nie mielismy przed soba innych zwiazków, to moze byc tez przyczyna problemu ).
A może to tylko kryzys? (pierwszy poważny kryzys?) NIe wiem, wiem ze chce bysmy i on i ja i córeczka byli szczesliwi, bezwzględu na to czy sami czy osobno....
Dziekuje Wam jeszcze raz za zrozumienie , i wysluchanie....
zobacz wątek