Wracałam z siostra ze szpitala i otrzymałam mandat w MZK. Siostra jest osobą ze stopniem niepełnosprawności(20lat, ucząca się), ja jej opiekunem na czas podróży w celach "nie turystycznych". Za przeproszeniem: Bałwan niedouczony (kanar) wlepił mandat bo uznał, że legitka jest nieważna. Z nerwów i przejęcia postanowiłyśmy opłacić mandat na m-cu nie podając im konkretnych danych adresowych (są sytuacje, w których po paru latach są w stanie podesłać wezwanie mimo wcześniejszego uiszczenie zapłaty). Po tym incydencie udałyśmy się do PCPR i skończyło się na tym iż musiałyśmy pisać odwołanie oraz zwrot kosztów..Wiem, że również nie wykazałyśmy się rozsądkiem jednak w kwestii kanara jest przecież wiedzieć jakie ulgi przysługują pasażerom (tych numerów orzeczeń naprawdę nie jest wiele)..Za co oni te pieniądze biorą? za głupotę?

wypowiedź zmoderowana ( 2015-03-27 10:25:50)