W czwartek 9.02 udałem się do sklepu w centrum Riviera, by kupić zamówiony telefon. Z uwagi na fakt, że przybyłem około godziny 20, ruchu nie było prawie wcale. Niemniej obsługa sklepu miała wówczas inne ważniejsze zajęcia niż podejście do klienta. Stałem przy kasach 10 minut(można sprawdzić na monitoringu). Pracownicy wyraźnie nie radzili sobie z ogarnięciem systemu komputerowego, ale nawet nie to mnie oburzyło. Patrzyła na mnie ewidentnie nudząca się kobieta zza kas o imieniu Beata, jak się później dumnie i butnie przedstawiła, dając do zrozumienia, że nie boi się żadnych konsekwencji. Podszedłem do niej i spytałem o zamówiony telefon, który miał na mnie czekać i miałem tylko zapłacić i wrócić z nim. Oświadczyła, że ona mi nie pomoże i muszę sobie poszukać pracownika, podczas gdy sama nic nie robiła. Nie było żadnego "proszę się uzbroić w cierpliwość, przepraszamy", itp. Równie bezczelnie zbyła mnie, gdy odezwałem się po 10 minutach stania. Powiedziała, że pracownicy mają swoje waż
ne obowiązki i muszę poczekać, aż ktoś znajdzie czas, by w ogóle mi pomóc. Ludzie, ja ten telefon (MyPhone Artis) mogłem zamówić z darmową dostawą do domu, ale myślałem, że tu będzie lepiej. Wyszedłem.