Odpowiadasz na:

Re: Zgrzyt, czyli znikające punkty

I o to chodzi. Uważam, że organizacja pracy PK była znakomita, a obsada "sterczała" dostatecznie długo. Ja wyruszyłem na 2. pętlę o 12.00 (spory obsuw przy szukaniu PK2 i okrężna trasa do PK5) nie... rozwiń

I o to chodzi. Uważam, że organizacja pracy PK była znakomita, a obsada "sterczała" dostatecznie długo. Ja wyruszyłem na 2. pętlę o 12.00 (spory obsuw przy szukaniu PK2 i okrężna trasa do PK5) nie mając już oczywiście żadnych szans na dotarcie do mety. Mimo to zaliczyłem 11 punktów i wszędzie obsługę jeszcze złapałem. Zrezygnowałem z marszu na 12-kę, bo po pierwsze nie zastałbym już punktowych (schodzili o 19.00), po drugie nie miałbym jak wrócić do Elbląga. Uważam, że idealnym rozwiązaniem byłoby trzymanie obsady PK do czasu, gdy zaliczający go uczestnik ma jeszcze teoretyczne szanse pokonania całej setki (czyli mniej więcej tak jak było), ale pozostawienie lampionów do końca trwania zawodów. Osoby, które chciałyby powalczyć, mimo braku szans na dotarcie do mety, zaliczałyby swoje ostatnie PK spisując kody z lampionów. I byłby wilk syty i owca cała. Mam nadzieję, że w Zblewie tak będzie ku zadowoleniu wszystkich uczestników, dla których przebycie całej trasy Harpagana wciąż pozostaje w sferze marzeń. Pozdrawiam

zobacz wątek
21 lat temu
Wesoły Jędruś

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności