Re: Zgrzyt, czyli znikające punkty
Byłem w Pucku i pamiętam go dobrze. Mimo że punkty nie zawsze były tam gdzie trzeba, nie były dobrze oznaczone, najczęściej nie było obsługi sędziowskiej, pogoda wybitnie nie zachęcała do marszu a...
rozwiń
Byłem w Pucku i pamiętam go dobrze. Mimo że punkty nie zawsze były tam gdzie trzeba, nie były dobrze oznaczone, najczęściej nie było obsługi sędziowskiej, pogoda wybitnie nie zachęcała do marszu a chodzenie po błotku bardzo męczyło, udało mi się zaliczyć trzy razy więcej punktów :-). Wiem że Elbląg był o niebo lepiej zorganizowany, że na każdym punkcie była obsada itp., ale myślę że warto odgrzebać niektóre dobre pomysły z poprzednich harpaganów. Malowanie znaków zamiast lampionów w Pucku to był świetny pomysł, bo nikt tego nie ukradnie, a i nie trzeba potem tego zwozić z punktów. No chyba że leśnicy mają coś przeciwko, ale w Pucku chyba nie mieli. Jedyny problem jest taki, że w lesie jest mnóstwo dwuliterowych symboli na drzewach i nigdy nie wiadomo, co się znalazło. Następnym razem można przy nich malować jakieś znaczki harpagana. Innym dobrym pomysłem z poprzednich harpaganów było przypisanie kilku funkcji do jednego punktu, np. punkt obsługuje pieszych i kolarzy. Inny pomysł: Ktoś napisał po tym harpaganie że można dzwonić do sędziego i opisać teren, który się widzi. Też może być, tylko następnym razem warto by o tym poinformować zawodników PRZED startem :-). Żeby było jasne, też myślę że pozostawianie załóg na cały czas to zły pomysł, bo byłoby to po prostu marnowanie ludziom czasu. Mam nadzieję że organizatorzy coś wymyślą (żeby mieć plan B, plan A jest oczywiście taki że przejdę całość następnym razem :-) ). W końcu to drobiazg w porównaniu z tym co udało im się osiągnąć w tej edycji.
zobacz wątek