Widok
Żłobek prywatny czy samorządowy?
Opinie do artykułu: Żłobek prywatny czy samorządowy?.
Jaki żłobek wybrać, kiedy skończy się roczny urlop rodzicielski i musimy wrócić do pracy? Sprawdzamy, jakie zalety mają żłobki samorządowe, a jakie prywatne.
Decyzja o posłaniu dziecka do żłobka nie należy do łatwych, tak samo jak znalezienie odpowiedniego miejsca dla dziecka. Rodzice zastanawiają się nad wieloma rzeczami, często odkładając sprawę finansów na bok.
- Musimy zdecydować się na jakiś żłobek, ale zastanawia nas kilka kwestii - pisze w liście do redakcji pan Adam ...
Jaki żłobek wybrać, kiedy skończy się roczny urlop rodzicielski i musimy wrócić do pracy? Sprawdzamy, jakie zalety mają żłobki samorządowe, a jakie prywatne.
Decyzja o posłaniu dziecka do żłobka nie należy do łatwych, tak samo jak znalezienie odpowiedniego miejsca dla dziecka. Rodzice zastanawiają się nad wieloma rzeczami, często odkładając sprawę finansów na bok.
- Musimy zdecydować się na jakiś żłobek, ale zastanawia nas kilka kwestii - pisze w liście do redakcji pan Adam ...
Prywatny czy samorządowy żłobek? Nie rozsmieszajcie mnie. Moje dziecko zapisałam w kolejkę do żłobka publicznego kilka dni po urodzeniu. Dziś mały ma 19 miesięcy a w kolejce jest jeszcze ponad 60 dzieci przed nim. Jak tak dalej pójdzie to zanim dostaniemy miejsce, młody zdąży pójść do przedszkola. Do pracy wróciłam pół roku temu i co miałam zrobić? Poszedł do prywatnego.
Zabawne! Nie mam żadnych koneksji, nawet nie jestem z Trójmiasta, a moje dziecko dostało się bez problemu... Na siłę szukacie problemu i tematu do hejtowania. Sprawdźcie a potem się wypowiadajcie. Najłatwiej usprawiedliwić swoją niewiedzę argumentem, że ktoś się dostał po znajomości. Ogarnijcie się!
W Gdańsku są układy. Jak znasz kogoś to sie dostaniesz. Mam ciocię w w przedszkolu państwowym i sama mi mówiła, że jakbym chciała oddać dziecko do tej placówki to nawet podanie nie muszę składać. Ale niestety nie po drodze mi zupełnie... Niestety syn nie dostał się do żadnego przedszkola w naszej okolicy. Po jakimś czasie podczas gadki z sąsiadem mówię, że zostaję w domu, bo dziecko nie dostało sie do przedszkola, a on mi na to, że szkoda, że wcześniej nie mówiłam, bo on bez problemu by to załatwił. I że jak młodszego będę chciała posłać to najpierw do niego mam przyjść. I to nie są znajomości?
Rodzic z Niezapominajki
W pierwszej kolejności samotne matki? Mówimy o Gdyni? W dokumentach składanych w siedzibie żlobka nie zaznacza się czy jest się samotną matką czy nie. Decyduje kolejność. Ja dziecko (jedynaczkę) zapisałam gdy został nadany pesel (miała ok 3 tygodni). Wraz z mężem mamy stabilne prace. Nie było kłopotu aby przyjęto dziecko po skończeniu roku. A to było ponad rok temu, kiedy kilka nowych filii jeszcze nie funkcjonowało. Proszę sprawdzić fakty, a potem pisać, bo robi Pani niepotrzebny czarny pr! Bo to bardzo niesprawiedliwe. Gdynia jest jednym z nielicznych miast, gdzie bardzo się dba o politykę rodinną i z roku na rok powstają nowe miejsca dla maluszków. Jestem zachwycona żłobkiem Niezapominajka, jego fantastycznym opiekunkom i funkcjonowaniem. Moje dziecko jest zadbane, szcześliwe i pięknie się rozwija. Być może zapisała Pani dziecko po prostu za późno. tak czy siak życzę aby listy się szybko posunęły i proszę o nie wypisywanie głupot!
Wielu rodziców niestety nie ma wyboru prywatny czy samorządowy
Zamiast 500+ dla bezrobotnych dzieciatych powinny być żłobki i przedszkola państwowe dla wszystkich dzieci pracujących rodziców. Ile trzeba zarabiać aby bez żalu oddać ponad 1200 zł wypłaty za opiekę nad dzieckiem.
Bardzo ciężko znaleźć dobry prywatny żłobek, w którym dzieci będą bezpieczne i zadowolone a panie uśmiechnięte. Moja sąsiadka pracowała u prywaciarza przez chwilę. Kobiety zmieniały się co kilka miesięcy, większość kadry to były studentki na stażu albo zleceniu za grosze. W prywatnym przedsiębiorstwie oszczędza się na wszystkim, roczne dziecko nie naskarży mamie że pół dnia nikt mu nie zmienił pampersa, jedzenie było niesmaczne albo pani na nie nakrzyczała. Państwowy żłobek jest pewniejszy.
Bardzo ciężko znaleźć dobry prywatny żłobek, w którym dzieci będą bezpieczne i zadowolone a panie uśmiechnięte. Moja sąsiadka pracowała u prywaciarza przez chwilę. Kobiety zmieniały się co kilka miesięcy, większość kadry to były studentki na stażu albo zleceniu za grosze. W prywatnym przedsiębiorstwie oszczędza się na wszystkim, roczne dziecko nie naskarży mamie że pół dnia nikt mu nie zmienił pampersa, jedzenie było niesmaczne albo pani na nie nakrzyczała. Państwowy żłobek jest pewniejszy.
Zgadzam się i..
podpisuję się obiema rękami pod wcześniejszą wypowiedzią :) Państwowe żłobki podlegają większym kontrolom. Dwójka moich dzieci chodziła do prywatnego a później do państwowego żłobka i jest ogromna różnica. Może nie ma takich wymyślnych zajęć dodatkowych, ale czy tak małemu dziecku jest to potrzebne? Najważniejsza jest opieka, bezpieczeństwo i dobra zabawa. Panie się nie zmieniają, a taka stałość jest ważna dla dziecka, które i tak przeżywa rozłąkę z rodzicami. W prywatnych ciągle była rotacja. Fakt że długo się czeka, ale warto.
Prywatne żłobki i przedszkola:
Jedzenie z cateringu wydawane do plastikowych misek podawane z plastikowymi, tnącymi usta łyżeczkami. Opiekunki za najniższą krajową cały dzień ze smatfonem przed oczami. Grupy najczęściej łączone, gdzie starsi wyżywają się na młodszych, a opiekunki kompletnie nie reagują żeby nie zestresować dzieciaczka. Dzieci rodziców tzw. nowobogackich to młodociani chuligani. Już od pierwszych lat życia uczeni, że tylko agresywnym zachowaniem i pogardą do innych osiągnie się sukces w życiu. Wymyślane jakieś zajęcia dodatkowe zupełnie nieprzydatne dla kilkulatka jak karate czy inne kursy angielskiego żeby nowobogaccy rodzice poczuli jakość i luksus prywatnego przedszkola i byli skłonni więcej płacić. itd..
Nieprawda
Mozna znalezc naprawdę dobra plavoeke, tylko trzeba chwile poświecić na rozejrzenie sie i rozmowę, a potem na obserwacje dziecka. Sa żłobki, w których dzieci jedzą zdrowe posiłki z normalnych naczyń sztućcami, panie sa odpowiedzialne i miłe. Tylko trzeba sie troche zainteresować tematem zamiast puszczać dzieciaka w ciemno, byle taniej.
Bez przesady, aż tak źle nie jest w prywatnych. Niestety musiałam do takiego oddać dziecko i największym minusem jest rotacja kadry, podejrzewam, że mało płacą. Poza tym jedzenie jest bardziej różnorodne niż w państwówce (porównywałam) i smaczne skoro mój niejadek je. Małe grupy, do 15 osób, gdzie czas aktywności mają podzielony na dwie podgrupy wiekowe i zajęcia dostosowane do wieku. Właścicielki wymyślają różne imprezy tematyczne, zapraszają ciekawych gości, jest rytmika oraz angielki. Do angielskiego byłam bardzo sceptyczna, ale jak zobaczyłam filmik z zajęć stwierdziłam, że zajęcia są super. Pani która je prowadzi robi to z ogromnym zaangażowaniem i w sposób odpowiedni dla Maluchów. Siedzą z otwartymi, roześmianymi buziami jakby oglądały najlepszą bajkę. Polecam Wesołą Krainę na Morenie
państwowe
w państwowych żłobkach są liczniejsze grupy, mimo to panie znają doskonale dzieci nie zmieniają się co kilka miesięcy. często maja teatrzyki, do tego własny ogrodzony plac zabaw. wyżywienie przygotowane na miejscu a nie catering. polecam szczególnie żłobek nr 3 Złota Rybka w Gdańsku. córka jest w tym żłobku syn już poszedł do przedszkola ale nigdy nie było problemów, ani razu płaczu że nie chcą tam iść. a panie są cudowne
Zlobki samorzadowe sa drozsze a nie tansze !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zlobki samorzadowe sa znacznie drozsze tyle ze zyja na cudzy koszt czyli innych podatnikow wiec wiekszosc mysli zesa tanie . Inni po prostu placa za to czego dana osoba nie placi myslac ze ma cos tanio. Darmo to na swiecie tylko kopa w D. mozna dostac.
W samorządowych żłobkach to albo układy, albo dzieci z konkubinatów czy teoretycznie samotnych matek czy matek pracujących jedynie na papierze, czy tzw. marynarzowych, gdzie mąż oficjalnie nie pracuje. Patologia. W prywatnych natomiast przerost formy nad treścią jeżeli chodzi o zajęcia i programy. Do tego podłe żarcie z cateringu, gorsze niż na Kurkowej.
a dlaczego mnie obrazasz. Samorzadowe tez nie sa za darmo, bo wychodzi z jedzeniem ponad 500 zł. Prywatne sa i za 800 zł, wiec ta roznica nie jest ogromna. Nic nie jest za darmo ... panstwo nigdzie nei zapewni wszystkiego czlowiekowi. Nawet w skandynawii ... a i zarąbisty socjla ma duzo mankamentow.
jesli nie potrafisz tak sie zorganizowac, ze bez zlobka panstwoego nie dasz rady ... to mysle ze z Twoim mysleniem i radzeniem sobie nie jest najlepiej.
jesli nie potrafisz tak sie zorganizowac, ze bez zlobka panstwoego nie dasz rady ... to mysle ze z Twoim mysleniem i radzeniem sobie nie jest najlepiej.
Osobiście to żłobki guzik mnie obchodzą i państwowe i prywatne, bo stać nas na to, że siedzę z maluchami w domu. Ale krew mnie zalewa jak widzę co się dzieje i jak męczą sie znajomi, którzy mają kredyty i nie mogą z dziećmi siedzieć w domu aż pójdą do szkoły. Koleżanka płacze, że ma 1500 pensji, do państwowego żłobka oddać nie może, prywatne 1000zł plus jej bilet miesięczny 100 to cały miesiąc zasuwa za 400 zł. I to tak super? A tak to by miała chociaż 900 zł z tego. Ale dla ciebie złobek za 500 czy 1000 to żadna różnica jak widać, więc nie zajmuj miejsca w państwowym, oddaj go komuś kto liczy każdy grosz!
No cóż. Trzeba się z tym już na wstępie pogodzić.
To, że dziecko będzie chorowało i to dużo. Odchowuje albo w żłobku, albo w przedszkolu. Nie do przeskoczenia... Gorsze jednak w tym wszystko jest to gdy dziecko ma katar, a panie traktują to jak śmiertelną chorobę (aczkolwiek nie wszystkie panie w ten sposób się zachowują!). I tym sposobem przysługujące 68 dni opieki nad dzieckiem kończy się
gdzieś w okolicy października. A człowiek biega ze zdrowym dzieckiem do przychodni na "chore dzieci" by zdobyć zaświadczenie, ze dziecko zdrowe. W końcu lekarze patrzą jak na idiotę i pytają co za geniusze pracują w tym żlobku... paranoja...
gdzieś w okolicy października. A człowiek biega ze zdrowym dzieckiem do przychodni na "chore dzieci" by zdobyć zaświadczenie, ze dziecko zdrowe. W końcu lekarze patrzą jak na idiotę i pytają co za geniusze pracują w tym żlobku... paranoja...
złobki zamiast 500+
Zamiast rozdawać na prawo i lewo pieniądze podatników na bezrobotnych, których głównym zajęciem będzie teraz robienie dzieci dla kasy powinno być stworzonych więcej żłobków. Na opiekunkę mnie nie stać, na państwowy żłobek nie ma co liczyć (skoro terminy oczekiwania po 1,5 roku a urlop macierzyński rok), więc pozostaje tylko prywatny. Masakra...
A ja nie chcę żłobków czy przedszkoli za darmo, bo moje dzieci z tego nie korzystają. Wolę 500+. Dodam, że nie pracuję od 6 lat. Zajmuję sie dziećmi. Decyzja taka zapadła długo zanim rząd postanowił dawać kasę rodzicom, więc proszę mi nie wmawiać, że mam dzieci dla pieniędzy. Podrosną, skończy sie czas niańczenia i wrócę do pracy.
Tacy, którzy nie chcą żeby pracownica po paru miesiącach poszła na zwolnienie z powodu ciąży, macierzyńskiego itd. A tak to przyjdzie i popracuje. Dodam, że zwolnieniami z powodu ewentualnych chorób nie muszę sie martwić, bo dwie babcie zaczynają emeryturę :) To wszystko zostało odpowiednio zaplanowane i przemyślane.
niedoczekanie na miejsce w samorządowym żłobku
Zapisałam synka w marcu 2015r do Gdańskiego żłobka Bursztynek, w momencie zapisu był na 566 pozycji oczekującej, po prawie roku jest na 350. Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie to szybciej osiągnie wiek 3 lat niż się do niego dostanie. Żłobki w Gdańsku są więc tylko dla wybranych a zrzucamy się na nie wszyscy:-(
Zapisałam jak miał 2,5miesiaca.
W trzech żłobkach był na miejscu: 1004, 996, 972.
Dziś ma 7m-cy i w najlepszym wypadku jest 552.
Tylko prywatny wchodzi w grę, lub druga ciąża pod koniec macierzynskiego, to ominie nas jeden żłobek. Tylko że niestety nigdy nie działa to tak ładnie na zawołanie jak się wymarzy...
Dziś ma 7m-cy i w najlepszym wypadku jest 552.
Tylko prywatny wchodzi w grę, lub druga ciąża pod koniec macierzynskiego, to ominie nas jeden żłobek. Tylko że niestety nigdy nie działa to tak ładnie na zawołanie jak się wymarzy...
żłobki prywatne..
moje dziecko nie ma szans na miejsce w państwowej placówce, więc zaczęłam poszukiwania prywatnej placówki, niestety jestem w ogromnym szoku, bo wystarczy zwykłe mieszkanie na parterze przerobić na wejście od ogrodu i można działać z taką działalnością, na powierzchni ok 20m2 jest nawet grupa 20 dzieci w różnym wieku od roku do nawet trzech lat, trzy opiekunki, dzieci śpią w tym samym miejscu w którym się bawią, czasami wychodzą do ogrodu o pow. małego pokoju tuż przy ulicy, no ale i tak głównie siedzą wewnątrz, a okna są do połowy pozaklejane.. uważam, że takie miejsce powinno nazywać się nie żłobek, a przechowalnia za grubą kasę i to w Gdańsku, normalnie wstyd!
Pani autorko - zna Pani w ogóle realia życia chociażby w Gdańsku? Naprawdę wierzy Pani w to co napisała - że jedynym problem jest kwestia wyboru między państwowym a prywatnym. Nie ma tekiego problemu bo nie ma możliwości wyboru. No chyba że np koleżanka ma siostrę która zna panią która ma dojście..itd
kolejki dzieki PiS. Jak zrobili, ze dzieci jednak od 7 roku zycia do szkoly, to 6 latki zostaly w przedszkolach i nie bylo miejsc dla tych co koncza zlobki, wiec dzieci zostaly w zlobkach bo moga tam byc do 3,5 roku. Skoro nie ma miejsc w zlobkach, bo dzieci w nich zostaly, to sa kolejki po 500 osob.
Takze witaj dobra zmiano.
Takze witaj dobra zmiano.
Absolutnie zgadzam się z tym, że decyzja o późniejszym rozpoczęciu nauki w szkole przełożyła się na ilość miejsc w żłobkach ale też przedszkolach. Miejsc w tych pierwszych zawsze brakowało i mimo usilnych starań tegoroczna sytuacja na pewno się nie poprawiła właśnie dzięki PIS. Osobiście znam dwie "normalnie rodziny" które wydzwonily (swoją droga ciekawy sposób rekrutacji) sobie miejsce w kolejce do gdańskich placówek.
Gdyńska Niezapominajka
Miałam to szczęście, że moje bliźniaki dostały się do tego żłobka. Zapisałam ich jak mieli 2 tygodnie życia ;). Jestem niezmiernie zadowolona z tej placówki, dzieci są zadowolone, panie bardzo miłe, a jedzenie....sama chciałabym sobie tam wykupić karnet na posiłki w żłobku :). Zawsze tak pachnie z kuchni!!! Widzę dostawy świeżych produktów, więc niech nikt nie twierdzi, że tam jest catering!!!! Nie spotkałam jeszcze osoby, która nie byłaby zadowolona z tego żłobka.
kluby dzieciece
Proszę o ostrożność rodziców planujących oddać swe pociechy pod opiekę do Klubów Dziecięcych. Kluby te często funkcjonują w wymiarze identycznym jak żłobki (nawet się tak reklamują), różnice są znaczne, np. dotyczą czasu jaki w nim może spędzić w odpowiednich warunkach dziecko. W Klubie ten czas to tylko 5 h!!! Gmina tylko pozornie kontroluje ten aspekt.
Podanie o szybsze przyjęcie do żłobka...
mnie to uratowało tyłek, gdy miałam nóż na gardle.
Dostałam ofertę pracy niemal z dnia na dzień, miałam niecały tydzień do jej rozpoczęcia, a syn był na sto którymś miejscu na liście przyjęć do żłobka i miał wówczas 2,5 roku. Złożyłam podanie i nie wiem, co sprawiło, że się udało, ale mniej więcej dwa tygodnie później syn został przyjęty.
Dostałam ofertę pracy niemal z dnia na dzień, miałam niecały tydzień do jej rozpoczęcia, a syn był na sto którymś miejscu na liście przyjęć do żłobka i miał wówczas 2,5 roku. Złożyłam podanie i nie wiem, co sprawiło, że się udało, ale mniej więcej dwa tygodnie później syn został przyjęty.
Niestety tylko prywatny pozostaje
W Gdyni jak zarabiaja oboje rodzice po te przyslowiowe 2 tys zl,i macie 1 dziecko, to nie macie szans sie dostac do samorzadowego zlobka. Tam dostaja sie tylko tzw samotne matki , po ktorych dzieci przychodza tatusiowie, zony marynarzy, ktore nie pracuja a maz oficjalnie w kraju nie ma dochodu. A kazdy wie jak naprawde jest, ze spokojnie moga oplacac prywatny , a nawet zonki moglyby z dzieckiem w domu byc. A ten ktory normalnie pracuje i odprowadza podatki w naszym kraju, to na nic od tego panstwa liczyc nie moze. Nawet tego 500+ , a byloby chociaz na oplacenie prywatnego zlobka.
Pani sobie kpi! W Gdyni nie wypełnia sie nawet w dokumentach czy jest sie samotnym rodzicem czy nie. Ja nie mialam problemu z dostaniem dziecka do Niezapominajki. Zapisałam je jak miała 3 tygodnie. Oboje z mężem pracujemy, a to jest nasze pierwsze dziecko. Dodam tez ze nie jesteśmy z Gdyni i nie mamy żadnych układów. Dodam ze dziecko dostali sie gdy otwierana była dopiero 2. filia. Teraz jest jeszcE więcej. Akurat Gdynia jest bardzo prorodzinnym miastem i z roju na rok jest więcej miejsc. Albo Pani zrobiła słaby reaserch, albo Pani celowo wprowadza czytelników w błąd. Prosze nie robić bezpodstawnej krytyki! Jestem bardzo zadowolona ze żłobka!