Odpowiadasz na:

Może, aby ludzie się zrozumieli, trzeba mówić tym samym językiem? Być może też rację miał na przykład Mrożek pisząc "Tango".

Przy tym wszystkim nie kierowałem przecież tej wypowiedzi (poza... rozwiń

Może, aby ludzie się zrozumieli, trzeba mówić tym samym językiem? Być może też rację miał na przykład Mrożek pisząc "Tango".

Przy tym wszystkim nie kierowałem przecież tej wypowiedzi (poza pierwszym akapitem) do konkretnej osoby! Człowiek zabierający

głos w czystej intencji nie poczuje się dotknięty; inny - może kiedyś nad swoją postawą się zastanowi. Zachwycony mógłbym być

wówczas, gdyby ktokolwiek podchwycił jakikolwiek wątek, miast kierować swoją uwagę na bezzasadną krytykę. Albo mógłbym na

przykład ucieszyć się czytając rekomendację tej czy innej - niekoniecznie fonograficznej - realizacji tetralogii. Ale nie!

Poza kilkoma wyjątkami (bodajże trzema, może czterema) uwaga tu zaglądających koncentruje się na bezzasadnej krytyce. To

właśnie owa krytyka demaskuje własne samouwielbienie i pogardę wobec innych. To właśnie tego rodzaju krytyka, niemająca

poparcia w argumentach, jest obrazoburcza. To właśnie taka postawa niczego nie wnosi i jest godna napiętnowania (podkreślam:

postawa, nie człowiek!); zwłaszcza wśród ludzi szczycących się wyższym wykształceniem, tym samym odpowiedzialnych za kształt

społeczeństwa, a dotkniętych wtórnym analfabetyzmem, który między innymi oznacza zdolność czytania słów bez zrozumienia

treści (w Polsce wtórnych jest około 50%! a zjawisko występuje w związku ze spadkiem czytelnictwa). Ktokolwiek powinien był

posiąść stosowną wiedzę, jest odpowiedzialny za naszą kulturę i zobowiązany podejmować w jej kształtowaniu wysiłek, zamiast

zarażać dyletanctwem. Nie chcę opłacać studiów goniącym za papierem, a zabierającym miejsce zdolnym. Chcę żyć w kraju ludzi

kompetentnych.
Również znamiona kokieterii w takiej sytuacji nie są wysokich lotów. Nic bardziej też mylnego nad Pańskie nadinterpretacyjne

wyobrażenia. Niezmiernie daleki jestem od popadania w samozachwyt. Jak stwierdził Tuwim, a co chętnie za nim powtarzam:

"Wykształcenie - to, co mądremu pokazuje, jak mało umie, głupiemu zaś daje złudzenie, że umie dużo". Nie brak mi pokory i nie

miałbym śmiałości wdać się w dyskurs z wielkimi przedstawicielami dyscyplin będących w kręgu moich zainteresowań. Mogę tylko

przyglądać się ich działaniom z dystansu, zadawać pytania, a mając poczucie odpowiedzialności podejmować wysiłek zrozumienia,

czerpać z ich dokonań i niektórym z nich zawtórować. Jednakowoż uważam, iż by mówić otwarcie o degrengoladzie intelektualnej

nie trzeba ani równać się intelektem, ani autorytetem uznanych osobistości. Posłużę się jeszcze jednym cytatem z jednej ze

szkolnych lektur, która nie tylko wywarła na mnie wielkie wrażenie, ale i wpływ na moją postawę: "wszyscy żyjemy w dżumie;

należy zrobić wszystko, żeby nie być zadżumionym..." I tegoż Państwu życzę. Ale życzę też sobie takiej Państwa postawy.

Zatrważa mnie to, że Polakom więcej radości sprawiają potknięcia innych, niż własne, choć drobne czasem osiągnięcia; swoją

uwagę ukierunkowują nie na samodoskonalenie, a na niepowodzenia innych. Mało znana śpiewaczka nie może przecież dobrze

zaśpiewać! Tylko po co ja to wszystko piszę, skoro każdy z tych wątków jest tak płytki (czytaj: zbyt wiele demaskujący), że

niegodny rozwinięcia. Rzeczywiście, przyjemniej słucha się Pani Kucharki z zapałem prawiącej o sekretach swojej kuchni niźli

próbować wykrzesać odrobinę wysiłku z tych, od których mamy prawo wymagać, a potrafią krzyknąć "cudownie! uroczo!", bo gra

Jakowicz, a występ Justyny Danczowskiej skwitować stwierdzeniem "córeczka mamusi"!
Nie sądzę też, bym na drodze swej - poddawanej ocenie - niepopulistycznej działalności, miał powody do wstydu. Oczywiście,

łatwiej stanąć po stronie "przeważającej większości" i zewrzeć szeregi. Tyle, że słuchając większości być może chodzilibyśmy

wciąż po płaskiej, nieruchomej Ziemi, a wokół płonęłyby stosy. Niemniej jednak przyznam, że chcąc być poprawnym politycznie

należałoby nie popuszczać wodzy powściągliwości, z drugiej zaś strony polityka zawsze wzbudzała we mnie niesmak.
Na koniec: jeśli ktoś w mojej pisaninie dostrzega wykroczenia językowe, chętnie z nimi się zaznajomię i je poprawię.

Tymczasem wszystkim Państwu życzę miłego wieczoru. Być może jakimś zrządzeniem losu usiądziemy obok siebie i będziemy mieli

okazję wymienić kilka uprzejmości :) A może nawet będziemy mieli powody do wyrazów zadowolenia z udanego koncertu.

zobacz wątek
15 lat temu
~Adam Zapora

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry