"Zmieszanie"- jest to jedyne słowo, jakie przychodzi mi na myśl.

Mianowicie, teoria prowadzona była fajnie, pan wykładowca umiał idealnie opowiedzieć o wszystkim, co z ruchem drogowym związane. Sale, sam budynek OSK jest bardzo ładny- mile się tam spędza czas ;) Niestety, tego samego nie mogę powiedzieć o części praktycznej, a była nadzieja, ze dalej będzie równie świetnie... Jak dla mnie- masakra. Czuję, że się "cofam"- z lekcji na lekcje mętlik w głowie coraz większy, na drodze zachowuję się bardzo niepewnie, instruktor zaś nie jest w ogóle zaangażowany w pracę ze mną... Nie tlumaczy, mówi tylko "jedź" albo "stój" a ja nie mam pojęcia dlaczego. I nie chodzi tu bynajmniej o jakieś tam zwykłe proste krzyżówki :( Już teraz wiem, że po prostu nie zdam ani za pierwszym, drugim, trzecim i czwartym razem. Na szczęscie wiem, gdzie wykupić dodatkowe lekcje, bo nie ma sensu płacić za tak niski poziom w Expressie. Mam nadzieje, ze tam lekcja nie bedzie kończyła się zawsze o 7 minut szybciej... No i słowo o placu manewrowym- TO COŚ STRASZNEGO! ;o Wyboista droga, nierówno tam i w ogóle... Ech ;/ No i cała nauka się niemiłosiernie ciągnie- jak tak dalej pójdzie mój "pierwszy raz w PORD-zie" przypadnie pod koniec czerwca. Poprawcie się, proszę...