Widok
Moim zdaniem to zalezy od tego jak sie taki zwiazek zaczyna...
Bo jesli od poczatku jest to znajomosc na odleglosc, to watpie czy taki zwiazek moze dlugo potrwac, aby byc z kims trzeba czuc jego bliskosc, by byc z kims "na dobre i na zle" trzeba tego kogos poznac... a niestety nieda sie ludzi poznac tak naprawde poprzez listy,maile, smsy,telefony...
Natomiast jesli znajomosc zaczyna sie ze tak powiem normalnie, gdy ludzie zdaza sie poznac, pokochac a dopiero pozniej sa "rozdzieleni" to sadze iz jesli naprawde sie kochali to ich zwiazek ma szanse choc bedzie to dla nich bardzo, bardzo trudne... ale podobno Milosc wszytko zwycieza...
Bo jesli od poczatku jest to znajomosc na odleglosc, to watpie czy taki zwiazek moze dlugo potrwac, aby byc z kims trzeba czuc jego bliskosc, by byc z kims "na dobre i na zle" trzeba tego kogos poznac... a niestety nieda sie ludzi poznac tak naprawde poprzez listy,maile, smsy,telefony...
Natomiast jesli znajomosc zaczyna sie ze tak powiem normalnie, gdy ludzie zdaza sie poznac, pokochac a dopiero pozniej sa "rozdzieleni" to sadze iz jesli naprawde sie kochali to ich zwiazek ma szanse choc bedzie to dla nich bardzo, bardzo trudne... ale podobno Milosc wszytko zwycieza...
W tej chwili temat "związki na odległośc"jest dla mnie jak najbardziej aktualny,bo sama jestem w takim związku.
Fakt-czasami jest naprawdę cięzko-szczególnie w trudnej chwili,gdy jedyne czego mi trzeba to chęc przytulenia się do niego,ale mimo wszystko jak to mówią "MIłość nie zna granic" i potrafi wszystko znieść.
Takie związki mają minusy,ale takze i plusy.
Sami zobaczcie-jaka wielka jest radość,gdy np.po 2 tygodniach nie widzenia ukochanej osoby wpadasz jej w ramiona i wreszcie czujesz jej bliskośc.
Z życia doskonale wiemy,że niekiedy czujemy "przesyt" drugiej osoby,gdy widujemy się codziennie(mowię tu o związkach "młodzieżowych"), w związku na odległość taki przesyt spotykamy rzadko,bo wyczekujemy tej chwili,gdy wreszcie spotkamy sie z ukochanym/ukochaną.
PO prostu będąc blisko kogoś na codzień,nie potrafimy cieszyc sie jego bliskościa-traktując druga osobe "powrzechnie",a własnie wydaje mi się,ze związki typu na odległość,kreuja nasze uczucia-ich siłę.
Będąc w takim związku sprawdzamy siebie.
Oczywiście nie wszyscy zapewne będą się ze mną zgadzać,ale takie jest moje zdanie.
Może jeszcze jedno-do związku na odległośc moim zdaniem należy dojrzeć.
Pozdrawiam.
Fakt-czasami jest naprawdę cięzko-szczególnie w trudnej chwili,gdy jedyne czego mi trzeba to chęc przytulenia się do niego,ale mimo wszystko jak to mówią "MIłość nie zna granic" i potrafi wszystko znieść.
Takie związki mają minusy,ale takze i plusy.
Sami zobaczcie-jaka wielka jest radość,gdy np.po 2 tygodniach nie widzenia ukochanej osoby wpadasz jej w ramiona i wreszcie czujesz jej bliskośc.
Z życia doskonale wiemy,że niekiedy czujemy "przesyt" drugiej osoby,gdy widujemy się codziennie(mowię tu o związkach "młodzieżowych"), w związku na odległość taki przesyt spotykamy rzadko,bo wyczekujemy tej chwili,gdy wreszcie spotkamy sie z ukochanym/ukochaną.
PO prostu będąc blisko kogoś na codzień,nie potrafimy cieszyc sie jego bliskościa-traktując druga osobe "powrzechnie",a własnie wydaje mi się,ze związki typu na odległość,kreuja nasze uczucia-ich siłę.
Będąc w takim związku sprawdzamy siebie.
Oczywiście nie wszyscy zapewne będą się ze mną zgadzać,ale takie jest moje zdanie.
Może jeszcze jedno-do związku na odległośc moim zdaniem należy dojrzeć.
Pozdrawiam.
zwiazki na odległość, jezlei sa prawdziwe i oparte na głębokim uczuciu, są jak najbardziej realne i możliwe do tworzenia....
ale na pewno jest to dobry pretekst do zerwania... myślę, ze skoro pan doszedł do takich wniosków, to daj sobei z nim spokój, dla chcącego... znasz to powiedzonko..., prawda? Byłam w takim związku na odleglośc i to trochę dłuższą, bo facet był z południa Polski... i wcale nei odległość zabiła to uczucie... trwało dośc długo - 2 lata... , rozwiało się prze zsprzeczność interesów: ja chciałam do pracy, on mnie widział przy garach...
ale na pewno jest to dobry pretekst do zerwania... myślę, ze skoro pan doszedł do takich wniosków, to daj sobei z nim spokój, dla chcącego... znasz to powiedzonko..., prawda? Byłam w takim związku na odleglośc i to trochę dłuższą, bo facet był z południa Polski... i wcale nei odległość zabiła to uczucie... trwało dośc długo - 2 lata... , rozwiało się prze zsprzeczność interesów: ja chciałam do pracy, on mnie widział przy garach...
co do odległości... mój kumpel jeździ do Poznania z Gdańska, do kobiety o 4 lata od niego starszej i jeszcze na dodatek razem twierdzą że to uczucie. Jak zatem nie wierzyć ze coś jest nie możliwe moze to kwestia tego by naprawde czegoś chcieć i miec przekonanie co do tego...
Nimniejszym uroczyście potwierdzam powyższe dane ;)
aż cztery lata starsza? toć to nieprzyzwoite;) Odległość dodaje uczuciu smaku - jakie to może być wtedy romantyczne....A co dopiero miłość platoniczna? Jakiś wieszcz pisał:
"Dwa serca pałające na dwóch krańcach ziemii
rozmawiają jak gwiazdy promieniami drżącemi.
Kto wie, może dlatego ziemia tak do słońca
dąży i tak jest zawsze miłą dla miesiąca
że wiecznie patrzą na się i najkrótszą drogą
biegną do siebie, ale zbliżyć się nie mogą."
Tak, niedostępność niewątpliwie dodaje związkom wartości...Trzeba tylko pamiętać, że istnieje przy tym ryzyko, że ludzie nie poznają się zbyt dobrze...choć i tak i tak miłość jest ślepa podobno;)
"Dwa serca pałające na dwóch krańcach ziemii
rozmawiają jak gwiazdy promieniami drżącemi.
Kto wie, może dlatego ziemia tak do słońca
dąży i tak jest zawsze miłą dla miesiąca
że wiecznie patrzą na się i najkrótszą drogą
biegną do siebie, ale zbliżyć się nie mogą."
Tak, niedostępność niewątpliwie dodaje związkom wartości...Trzeba tylko pamiętać, że istnieje przy tym ryzyko, że ludzie nie poznają się zbyt dobrze...choć i tak i tak miłość jest ślepa podobno;)
Taak, takie związki na odległość - z marynarzami - mogą być bardzo ciekawe. Znam małżeństwo marynarskie o długim stażu, spotykali się tak na miesiąc, potem pół roku przerwy. Kiedy on przestał pływać, okazało się, że wcale się nie znają, że dopiero muszą się docierać, uczyć się siebie na codzień. Jest to dość trudne w każdym razie dla obojga.. Bywa i tak...
Zwiazki na odległość? Nie polecam. Ale jeśli ktoś ma silna wolę, bardzo chce a do tego czuje, że to jest TO to warto się starać.
MINKA! 4 lata starsza to co? Ja mam chłopaka 5 lat młodszego i jest 1000000 razy mądrzejszy, czulszy i kochańszy od tych balonów co to sa w moim wieku...ech, kobieto mało wiesz o zyciu.
Pozdro,malka :)
MINKA! 4 lata starsza to co? Ja mam chłopaka 5 lat młodszego i jest 1000000 razy mądrzejszy, czulszy i kochańszy od tych balonów co to sa w moim wieku...ech, kobieto mało wiesz o zyciu.
Pozdro,malka :)
Czesc, chyba wielu moich znajomych moze powiedziec, ze jestem "zaprawiona" w zwiazkach na odleglosc: Opole, Norwegia, Finlandia....
kazdy z nich to juz przeszlosc, ale niczego nie zaluje. Mysle poprostu, ze jeszcze nie spotkalam tej Osoby, Jedynej dla mnie.
Pisanie jest bardzo dobre, bo mozna poznac ta druga osobe, od strony ze tak powiem "niefizycznej". Duzo mozna poopowiadac o sobie i poznac druga osobe np. co lubi, pozartowac, poznac zainteresowania, a nawet troche poklocic. Dla mnie najwazniejsze jest aby miec relacje z chlopakiem, czyli miec cos wspolnego, ulubionego. Ja np. lubie kiedy on mnie slucha, nadaje na podobnych falach, ma podobne zainteresowania, ale tez gdy ma swoje ulubione, TOTALNIE odmienne zajecia.
No, troche sie rozpisalam o tym co lubie, a pytanie bylo o "odleglosci".
podsumowujac: Znam malzenstwo, ktore w ten sposob sie poznalo i przez jakis czas poznawalo oraz parke, ktora w maju bierze slub - zwiazek na odleglosc... Ja wierze, ze jesli Osoba, z ktora piszesz to prawdziwa POLOWKA i macie kontakt mailowy, telefoniczny czy inaczej, to zaden czas, odleglosc tego nie zniszczy.
pozdr, dz ;)
kazdy z nich to juz przeszlosc, ale niczego nie zaluje. Mysle poprostu, ze jeszcze nie spotkalam tej Osoby, Jedynej dla mnie.
Pisanie jest bardzo dobre, bo mozna poznac ta druga osobe, od strony ze tak powiem "niefizycznej". Duzo mozna poopowiadac o sobie i poznac druga osobe np. co lubi, pozartowac, poznac zainteresowania, a nawet troche poklocic. Dla mnie najwazniejsze jest aby miec relacje z chlopakiem, czyli miec cos wspolnego, ulubionego. Ja np. lubie kiedy on mnie slucha, nadaje na podobnych falach, ma podobne zainteresowania, ale tez gdy ma swoje ulubione, TOTALNIE odmienne zajecia.
No, troche sie rozpisalam o tym co lubie, a pytanie bylo o "odleglosci".
podsumowujac: Znam malzenstwo, ktore w ten sposob sie poznalo i przez jakis czas poznawalo oraz parke, ktora w maju bierze slub - zwiazek na odleglosc... Ja wierze, ze jesli Osoba, z ktora piszesz to prawdziwa POLOWKA i macie kontakt mailowy, telefoniczny czy inaczej, to zaden czas, odleglosc tego nie zniszczy.
pozdr, dz ;)
Zwiazek na odległość to dobra próba przed tym aby być później razem na dobre i złe.
Nawet taka odległość jak Gdańsk-Rzym nie przeszkadza w miłości jeżeli naprawdę jest to prawdziwa miłość.
Tylko z czasem trzeba się zastanowić nad tym gdzie miłość ta ma osiąść w jednym miejscu aby już na zawsze być razem i przerwać taką długą odległość. Mówię to z doświadczenia. Taka odległość dzieliła mnie z przyszłym mężem przez rok i dłużej się nie dało. Spotkaliśmy się w połowie Polski i postanowiliśmy już być razem. I jest OK.
Nawet taka odległość jak Gdańsk-Rzym nie przeszkadza w miłości jeżeli naprawdę jest to prawdziwa miłość.
Tylko z czasem trzeba się zastanowić nad tym gdzie miłość ta ma osiąść w jednym miejscu aby już na zawsze być razem i przerwać taką długą odległość. Mówię to z doświadczenia. Taka odległość dzieliła mnie z przyszłym mężem przez rok i dłużej się nie dało. Spotkaliśmy się w połowie Polski i postanowiliśmy już być razem. I jest OK.