Widok
Zwożenie ludzi z PK
Witam.
Na Harpie byłem po raz piąty i zawsze zachęcałem ludzi do brania udziału w tej imprezie. Przyprowadziłem na nią w kolejnych edycjach jakieś 15-20 osób. Wszystkim się podobało.... aż do tego rajdu.
Szedłem z człowiekiem, który ubierając niewygodne buty nabawił się sporych odcisków na stopach. Był po raz pierwszy. Zapewniałem go, że z powrotem z punktów kontrolnych po ich zamknięciu nie ma problemu (bo nigdy wcześniej nie było), a tu na 3PK stwierdzono, że nie ma miejsca, na 4 PK też odesłali nas z kwitkiem. Miało się skończyć tak, że dojdę do bazy i przyjadę po niego bo nikt nie chciał go zwieźć. Na szczęście ok 6.00 złapał jakiegoś stopa i mogłem kontynuować zabawę.
Czy na serio nie można wygospodarować auta które by zwoziło ludzi po zamknięciu punktu kontrolnego? Wiem, że gość już więcej tu nie przyjdzie i po części rozumiem go.
pozdrawiam
Michał
Na Harpie byłem po raz piąty i zawsze zachęcałem ludzi do brania udziału w tej imprezie. Przyprowadziłem na nią w kolejnych edycjach jakieś 15-20 osób. Wszystkim się podobało.... aż do tego rajdu.
Szedłem z człowiekiem, który ubierając niewygodne buty nabawił się sporych odcisków na stopach. Był po raz pierwszy. Zapewniałem go, że z powrotem z punktów kontrolnych po ich zamknięciu nie ma problemu (bo nigdy wcześniej nie było), a tu na 3PK stwierdzono, że nie ma miejsca, na 4 PK też odesłali nas z kwitkiem. Miało się skończyć tak, że dojdę do bazy i przyjadę po niego bo nikt nie chciał go zwieźć. Na szczęście ok 6.00 złapał jakiegoś stopa i mogłem kontynuować zabawę.
Czy na serio nie można wygospodarować auta które by zwoziło ludzi po zamknięciu punktu kontrolnego? Wiem, że gość już więcej tu nie przyjdzie i po części rozumiem go.
pozdrawiam
Michał
Popatrz w wynikach ile osób utknęło gdzieś na 1-szej pętli i teraz wyobraź sobie, że organizatorzy mieli by ich wszystkich zwieźć.
To, że Twój kolega czuje sie zniechęcony to poniekąd Twoja wina - gdyby zamiast słuchać Ciebie przeczytał regulamin to wiedziałby, że ze zwożeniem nie jast tak róźowo jak to przedstawiałeś.
Pozdr
To, że Twój kolega czuje sie zniechęcony to poniekąd Twoja wina - gdyby zamiast słuchać Ciebie przeczytał regulamin to wiedziałby, że ze zwożeniem nie jast tak róźowo jak to przedstawiałeś.
Pozdr
----
"Time is nature's way of keeping everything from happening at once"
{Woody Allen}
"Time is nature's way of keeping everything from happening at once"
{Woody Allen}
taki czarny humorek :D
Ja jeśli mogę się dopisać to zaczynałem od rajdu w którym przeszedłem jakieś 5o km, na bazę doszedłem wyziębiony, głodny, obolały, z otarciami i odciskami, powiedziałem sobie na mecie ani razu więcej się nigdzie nie wybieram a teraz każdej następnej imprezy się doczekać nie mogę :D
A i tak wgl. samochód co jakiś czas jeździł i zbierał ludzi z trasy ;)
Ja jeśli mogę się dopisać to zaczynałem od rajdu w którym przeszedłem jakieś 5o km, na bazę doszedłem wyziębiony, głodny, obolały, z otarciami i odciskami, powiedziałem sobie na mecie ani razu więcej się nigdzie nie wybieram a teraz każdej następnej imprezy się doczekać nie mogę :D
A i tak wgl. samochód co jakiś czas jeździł i zbierał ludzi z trasy ;)
Ha Ha Ha
Najpierw bedę dowcipny i powiem:
Organizator powinien gwarantować zwożenie ciaptaków w lektyce na sygnale prosto do domciu do mamusi.
A teraz poważnie:
Podstawowa zasada komandosa "nie wchodź w teren głęboko jeśli nie zaplanowałeś odwrotu".
Pozdrawiam Ciaptaków
Każdy może zostać nie tym kim chce ale tym kim może
Najpierw bedę dowcipny i powiem:
Organizator powinien gwarantować zwożenie ciaptaków w lektyce na sygnale prosto do domciu do mamusi.
A teraz poważnie:
Podstawowa zasada komandosa "nie wchodź w teren głęboko jeśli nie zaplanowałeś odwrotu".
Pozdrawiam Ciaptaków
Każdy może zostać nie tym kim chce ale tym kim może
Słuchaj robiłem zdjęcia oraz pomagałem w obsłudze PK 3 i będąc tam od 23.00 do 03.00 sześć osób domagało się transportu że względu na problemy wszelakiego rodzaju.My przyjechaliśmy samochodem w którym było miejsca dla 4 osób.Teraz jeśli było by normą że organizatorzy zworzą ludzi to takich obolałych byłoby nie 6 a 26 i wtedy kto by go tam zwiózł.
Moim zdaniem powinien być samochód od tego ale powinnien kasować 50 zł od osoby:)
Po drugie to jest ERNO czyli Estremalny Rajd na Orientacje czyli jeśli jest Ektremalnie to nie ma Taksówek,autobusów,metra czy innych tego typu bajerów normalnych ludzi.
Niektórym się wydaje że jak 1000 osób idzie to i ja mogę mimo tego że przed Harpaganem większość czasu spędzam przed kompem lub przed telewizorem z browarem w ręku.Nawet sobie nie wyobrażasz jaki to jest szok dla nieprzygotowanego organizmu taki Harpagan dla osoby nieprzygotowanej.
I jeśli twój kolega został zrażony do tej imprezy to możliwe że to będzie z korzyścią dla niego i dla imprezy.
Moim zdaniem powinien być samochód od tego ale powinnien kasować 50 zł od osoby:)
Po drugie to jest ERNO czyli Estremalny Rajd na Orientacje czyli jeśli jest Ektremalnie to nie ma Taksówek,autobusów,metra czy innych tego typu bajerów normalnych ludzi.
Niektórym się wydaje że jak 1000 osób idzie to i ja mogę mimo tego że przed Harpaganem większość czasu spędzam przed kompem lub przed telewizorem z browarem w ręku.Nawet sobie nie wyobrażasz jaki to jest szok dla nieprzygotowanego organizmu taki Harpagan dla osoby nieprzygotowanej.
I jeśli twój kolega został zrażony do tej imprezy to możliwe że to będzie z korzyścią dla niego i dla imprezy.
To ja odmowilem transportu na z PK4
Pamietam Was, siedzeiliscie pod drzewem wielce oburzeni ze Was nie zabiore ! Tak, to ja bylem tym bialym C15.
Auto 2 osobowe... a wziolem 6 osob, gdzie Was mialem wpakowac, na dach ?
Tlumaczylem Wam, ze na PK4 wyladowalem goscinnie z brakow kadrowych, ze robimy relacje na zywo i ze mamy swoje cele i ze nie moge po Was wrocic ani ja ani nikt z mojej ekipy bo mamy jedno auto w las..
Gdy tylko dojechalem do szosy juz jakis sharanik srebrny stal i ludzie pakowali sie do srodka.
Inna sprawa jest mentalnosc... odpadam, przyjedzcie po mnie. Jezeli nie jestes przygotowany do takie imprezy, to za wczasu powinienes przewidziec co sie stanie i zadbac o to bys nie zostal na lodzie.
Ja ze swojej strony, to wziolem 5 baniakow 5l wody i udostepnilem ja wszystkim potrzebujacym. To nie byl moj obowiazek tak samo jak zabieranie Ciebie i twojego kolegi. Niedlugo jeszcze pewnie zechcecie miec sklepik po drodze z cieplym zarciem....
Powiem Ci szczerze, ze podpadliscie mi na samym poczatku rozmowy tonem i sposobem jakim chcieliscie zalatwic sprawe, dlatego tez bylem taki szorstki i niedostepny, taki jestem dla Was dalej.
Naucz sie mowic magiczna slowa a nie wymachiwac zielonymi i burczec pod nosem.
Auto 2 osobowe... a wziolem 6 osob, gdzie Was mialem wpakowac, na dach ?
Tlumaczylem Wam, ze na PK4 wyladowalem goscinnie z brakow kadrowych, ze robimy relacje na zywo i ze mamy swoje cele i ze nie moge po Was wrocic ani ja ani nikt z mojej ekipy bo mamy jedno auto w las..
Gdy tylko dojechalem do szosy juz jakis sharanik srebrny stal i ludzie pakowali sie do srodka.
Inna sprawa jest mentalnosc... odpadam, przyjedzcie po mnie. Jezeli nie jestes przygotowany do takie imprezy, to za wczasu powinienes przewidziec co sie stanie i zadbac o to bys nie zostal na lodzie.
Ja ze swojej strony, to wziolem 5 baniakow 5l wody i udostepnilem ja wszystkim potrzebujacym. To nie byl moj obowiazek tak samo jak zabieranie Ciebie i twojego kolegi. Niedlugo jeszcze pewnie zechcecie miec sklepik po drodze z cieplym zarciem....
Powiem Ci szczerze, ze podpadliscie mi na samym poczatku rozmowy tonem i sposobem jakim chcieliscie zalatwic sprawe, dlatego tez bylem taki szorstki i niedostepny, taki jestem dla Was dalej.
Naucz sie mowic magiczna slowa a nie wymachiwac zielonymi i burczec pod nosem.
Czy na serio nie można wygospodarować auta które by zwoziło ludzi po zamknięciu punktu kontrolnego?
Słuchaj weź swój samochód zatankuj własną benzynę i na następnym Harpaganie pojeździj po ludzi na punkty.
Jeśli zauważyłeś że taki samochód by się przydał to rusz cztery litery i wymyśl coś a potem przedstaw Karolowi.
Moim zdaniem organizatorzy ze swojej strony moim zdaniem zapewniają wszystko co powinni zapewnić.Jeśli twoim zdaniem tak nie jest to nikt ci nie każe przyjeżdżać na następny Harpagan.
Ludzie zajrzyjcie do WIKIPEDI i zobaczcie co oznacza EKSTREMALNY.
Słuchaj weź swój samochód zatankuj własną benzynę i na następnym Harpaganie pojeździj po ludzi na punkty.
Jeśli zauważyłeś że taki samochód by się przydał to rusz cztery litery i wymyśl coś a potem przedstaw Karolowi.
Moim zdaniem organizatorzy ze swojej strony moim zdaniem zapewniają wszystko co powinni zapewnić.Jeśli twoim zdaniem tak nie jest to nikt ci nie każe przyjeżdżać na następny Harpagan.
Ludzie zajrzyjcie do WIKIPEDI i zobaczcie co oznacza EKSTREMALNY.
Czy na serio nie można wygospodarować auta które by zwoziło ludzi po zamknięciu punktu kontrolnego?
Słuchaj weź swój samochód zatankuj własną benzynę i na następnym Harpaganie pojeździj po ludzi na punkty.
Jeśli zauważyłeś że taki samochód by się przydał to rusz cztery litery i wymyśl coś a potem przedstaw Karolowi.
Moim zdaniem organizatorzy ze swojej strony moim zdaniem zapewniają wszystko co powinni zapewnić.Jeśli twoim zdaniem tak nie jest to nikt ci nie każe przyjeżdżać na następny Harpagan.
Ludzie zajrzyjcie do WIKIPEDI i zobaczcie co oznacza EKSTREMALNY.
Słuchaj weź swój samochód zatankuj własną benzynę i na następnym Harpaganie pojeździj po ludzi na punkty.
Jeśli zauważyłeś że taki samochód by się przydał to rusz cztery litery i wymyśl coś a potem przedstaw Karolowi.
Moim zdaniem organizatorzy ze swojej strony moim zdaniem zapewniają wszystko co powinni zapewnić.Jeśli twoim zdaniem tak nie jest to nikt ci nie każe przyjeżdżać na następny Harpagan.
Ludzie zajrzyjcie do WIKIPEDI i zobaczcie co oznacza EKSTREMALNY.
hmmmmm a ja to bym tak chciała, żeby na punkcie czekał na mnie tort bezowy, absolutnie świeży z lekką nutą konfitury jeżynowej, aaa no i oczywiście, żeby był on na 5 z kolei punkcie, na którym się zjawię, co przy scorelaufie nie będzie może proste do odgadnięcia, no ale w końcu od czego są organizatorzy ?? ...
p.s. tym razem nie dojechaliśmy na żaden 5 z kolei punkt, więc jeżeli czekał tam na mnie tort bezowy to się obrażam i więcej na H nie jadę!
p.s. tym razem nie dojechaliśmy na żaden 5 z kolei punkt, więc jeżeli czekał tam na mnie tort bezowy to się obrażam i więcej na H nie jadę!
Może następnym razem należy zbierać więcej pieniędzy od uczestników, bo generalnie przeważająca większość wymięka i można ich zwozić. W sumie to trochę dziwne,że ludzie idą na imprezę z góry wiedząc ze jej nie zaliczą :) Ale to pewnie o spotkanie ciekawych ludzi chodzi :) czy coś....:) i o koszulkę:)
Żeby mieć koszulkę nie trzeba być na HARPIE żeby spotkać spoko ludzi wystarczy wyjść na ulice, a na HARPA jeździ się, aby zdobyć doświadczenie sprawdzić się w ciężkich a nawet czasami w ekstremalnych warunkach dzięki temu sprawdzianowi można dowiedzieć się, nad czym trzeba popracować żeby być lepszym a ze komuś się nie uda zostanie na punkcie to juz ma nauczkę i na następnym HARPIE wybierze się na bliższe punkty a dalsze sobie odpuści no chyba, że wie, że tym razem da rade
Przecież to Twoja wina, że nie powiedziałeś mu nic o butach.
I jego - bo zabrakło wyobraźni.
A postawę roszczeniową schowaj sobie głęboko w zadzie. Nauczyli się ludzie hasełka "płacę i wymagam" i rozumieją to jako "płacę, to je moje - należy się" - bez względu na treść podpisywanego przecież przez każdego uczestnika regulaminu.
Według Ciebie samochody jeżdżą na powietrze? Ja nie chcę dopłacać do zwózek padliny - dojdźcie do drogi i zamówcie taxi.
Przykro mi, że tak się wiesza - nie tylko w tym temacie, psy na orgów. Nie znam ich w ogóle - nigdy z nimi nawet nie rozmawiałem, ale od H32 (mojego pierwszego harpagana) żyję od rajdu do rajdu. Chciałbym tak jeszcze długo pożyć:) Wciągnąłem w temat kilka osób. Zawsze było bardzo dobrze, organizacja na medal, ale i tak ciągle coś jest zmieniane na jeszcze lepsze - wielkie brawa i dzięki Wam za to!:)
I jego - bo zabrakło wyobraźni.
A postawę roszczeniową schowaj sobie głęboko w zadzie. Nauczyli się ludzie hasełka "płacę i wymagam" i rozumieją to jako "płacę, to je moje - należy się" - bez względu na treść podpisywanego przecież przez każdego uczestnika regulaminu.
Według Ciebie samochody jeżdżą na powietrze? Ja nie chcę dopłacać do zwózek padliny - dojdźcie do drogi i zamówcie taxi.
Przykro mi, że tak się wiesza - nie tylko w tym temacie, psy na orgów. Nie znam ich w ogóle - nigdy z nimi nawet nie rozmawiałem, ale od H32 (mojego pierwszego harpagana) żyję od rajdu do rajdu. Chciałbym tak jeszcze długo pożyć:) Wciągnąłem w temat kilka osób. Zawsze było bardzo dobrze, organizacja na medal, ale i tak ciągle coś jest zmieniane na jeszcze lepsze - wielkie brawa i dzięki Wam za to!:)
Zacząlem od H29, nie jezdze regularnie z powodu roznych obowiazkow ale to byl moj 4 harpagan. Ludziom się wydaje ze pojda sobie na wycieczke krajoznawcza, bedzie sympatycznie, ladne widoczki wesole rozmowy podczas marszu. A jak im sie juz znudzi to wsiada do autka i pojada do bazy. Tak naprawde harpagan zaczyna sie dopiero wtedy gdy czujesz jak boli cie wszystko i zaczynasz walczyc o kazdy kilometr. Doszedlem z kolega do 10PK i co? Wracalismy sobie spokojnie 10km do bazy, widzielismy nawet przejezdzajace busiki harpa ale mimo kulawego kroku duma nie pozwolila ich nam zatrzymać (mialem kilka pecherzy, kolega problemy z miesniami).
No fakt, mielismy troche szczescia ze po drodze trafilismy sklep ze znieczulaczami;) ale troche szczescia zawsze trzeba miec.
Pozdrawiam
No fakt, mielismy troche szczescia ze po drodze trafilismy sklep ze znieczulaczami;) ale troche szczescia zawsze trzeba miec.
Pozdrawiam
Odciski nie są poważną kontuzją. W wieku 16 lat wybrałam się na pielgrzymkę z Helu na Jasną Górę. Po paru dniach miałam po kilkanaśie wielkich, ropiejących (a nie takich z wodą) odcisków na każdej stopie. Okazało się, że moje buty (wygodne, rozchodzone) miały defekt podeszw, który ujawniał się dopiero po dłuższym czasie. jednak mimo, że lekarz zabronił mi dalszej pieszej wędrówki i miałam załatwiony transport busem, nie było takiej siły, żeby mnie tam wpakować. Jak się już odciski rozchodzi, to jest spoko, najgorzej jest jak się co chwila zatrzymuje i zdążą ostygnąć...
A co do transportu, to jestem przekonana, że gdybyś złamał lub skręcił nogę, zerwał ściągno lub stracił przytomność, to ktoś by Cię zwiózł.
Ja osobiście byłam na TR, wracałam resztką sił pod wiatr. Momentami miałam mdłości, momentami traciłam kontakt z rzeczywistością. Ale nawet mi przez głowę nie przeszło, żeby prosic o transport. Jedyne o czym pomyslałam, to żeby gdzieś się walnąć na godzinę i najwyżej spóźnić na metę po odpoczęciu.
A organizacja poza drobnymi niedociągnięciami (nie oddzielenie części organizatorów) była super. Ile rajdów już zorganizowałeś? Ja kilka, takich na ok. 100 osób. To na przawdę dużo roboty, więc myślę że przy 1000 to kilka razy więcej pracy. Pracy, z którą nikt nie dostaje pieniędzy.
Pozdrawiam i może do zobaczenia na którymś rajdzie :)
A co do transportu, to jestem przekonana, że gdybyś złamał lub skręcił nogę, zerwał ściągno lub stracił przytomność, to ktoś by Cię zwiózł.
Ja osobiście byłam na TR, wracałam resztką sił pod wiatr. Momentami miałam mdłości, momentami traciłam kontakt z rzeczywistością. Ale nawet mi przez głowę nie przeszło, żeby prosic o transport. Jedyne o czym pomyslałam, to żeby gdzieś się walnąć na godzinę i najwyżej spóźnić na metę po odpoczęciu.
A organizacja poza drobnymi niedociągnięciami (nie oddzielenie części organizatorów) była super. Ile rajdów już zorganizowałeś? Ja kilka, takich na ok. 100 osób. To na przawdę dużo roboty, więc myślę że przy 1000 to kilka razy więcej pracy. Pracy, z którą nikt nie dostaje pieniędzy.
Pozdrawiam i może do zobaczenia na którymś rajdzie :)
Poniewaz mam okresowe problemy z kolanem to na kazdy rajd zapewniam sobie ekipe ratunkowa w postaci mojej kochanej zony. Kilka razy skorzystalem z tej pomocy. Moze jednak mozna byloby wprowadzic zwozke w formie ktora jest na Nocnaj Masakrze tzn zwozka jest ale trzeba extra zaplacic. Kwota tak skalkulowana zeby oplacalo sie i jednej i drugiej stronie
weź pod uwagę ilość potencjalnych chętnych ...
PS nic nie stoi na przeszkodzie aby "jakaś firma zewnętrzna" zajęła się zwózką uczestników (zwanych niekiedy żartobliwie "padliną").
Panie, Panowie jest biznes do zrobienia :-)
PS nic nie stoi na przeszkodzie aby "jakaś firma zewnętrzna" zajęła się zwózką uczestników (zwanych niekiedy żartobliwie "padliną").
Panie, Panowie jest biznes do zrobienia :-)
----
"Time is nature's way of keeping everything from happening at once"
{Woody Allen}
"Time is nature's way of keeping everything from happening at once"
{Woody Allen}
Popieram, też kiedyś z czegoś takiego skorzystaliśmy. Zrzuciliśmy się po 5 zł od łebka i weszliśmy w 5 os. (+ kierowca) do cinquecento, ale powrót mieliśmy. I, dodam, zaplanowaliśmy go przechodząc przez wioskę ZANIM poszliśmy na punkt leżący kawał drogi za nią, z którego w inny sposób nie mielibyśmy powrotu (znaczy się umówiliśmy się na spotkanie na drodze pod punktem). Gdyby nie ten transport, to punkt - leżący centralnie w najdalszym punkcie drugiej pętli - odpuścilibyśmy sobie. Tak więc stara prawda się potwierdza- mózgiem najwięcej się zdziała. I wcale nie musi to dużo kosztować (5 zł!!!).
na trasie pieszej są dwie pętle. przejście pierwszej to powinien być plan minimum dla kogoś kto przychodzi na Harpagana. ja jeżdżę na TR ale jeżdżę również w rajdach 24h. tam nie ma drugiej pętli. jak rozwalisz rower w nocy w lesie to trzeba go jeszcze targać na plecach. nie przyszło by mi do głowy dzwonić po pomoc chyba, żeby (odpukać) urwało mi "przy okazji" nogę.
skoro uczestnicy nie czytają regulaminu, forum, czy też nie dopytują się innych znających temat, to przed rajdem powinniśmy w takim razie podpisywać, że w razie rezygnacji z rajdu wracamy na własną rękę. taka jest moja propozycja.
skoro uczestnicy nie czytają regulaminu, forum, czy też nie dopytują się innych znających temat, to przed rajdem powinniśmy w takim razie podpisywać, że w razie rezygnacji z rajdu wracamy na własną rękę. taka jest moja propozycja.
OK ... strzelać focha za to że nikt nie chce zwieść z punktu do bazy jest postawą, która nie wpisuje się w klimat imprezy.
Zaniepokoił mnie natomiast Twój tekst:
"ludzie, po co przychodzą na ekstremalny rajd osobnicy nie docierający do 3-ciego punktu. najpierw myślimy potem robimy, a nie odwrotnie. pretensję miejcie tylko do siebie..."
Przychodzą aby się sprawdzić.
Jeżeli nie wyjdzie wystartują za rok lepiej przygotowani lub zrezygnują.
Mottem imprezy jest "sprawdzenie swoich możliwości" i oni to robią, nawet jeżeli odpadną przy 3 punkcie.
Jeżeli będziemy wyrażać w taki sposób swoją "pogardę" dla nich ich postawy to co się stanie za kilka lat z Harpaganem?
Zaniepokoił mnie natomiast Twój tekst:
"ludzie, po co przychodzą na ekstremalny rajd osobnicy nie docierający do 3-ciego punktu. najpierw myślimy potem robimy, a nie odwrotnie. pretensję miejcie tylko do siebie..."
Przychodzą aby się sprawdzić.
Jeżeli nie wyjdzie wystartują za rok lepiej przygotowani lub zrezygnują.
Mottem imprezy jest "sprawdzenie swoich możliwości" i oni to robią, nawet jeżeli odpadną przy 3 punkcie.
Jeżeli będziemy wyrażać w taki sposób swoją "pogardę" dla nich ich postawy to co się stanie za kilka lat z Harpaganem?
nie sądze by ktoś tu wyrażał pogarde dla kogoś ,ale jeśli idziesz na impreze 100km to chyba najpierw jakiś trening robisz tak? i jeśli w trakcie spacerów przed harpaganowych zauważasz ze max jaki możesz przejść to 20 km to co? nadal sie tam wybierasz? zakładając ,że jednak tak to powinnieneś wiedzieć ,że w okolicach 3 punktu ,gdzieś o 2 w nocy staniesz ,żadna niespodzianka . byłem na wielu harpaganach w 3 różnych kategoriach i niezauważyłem jeżdżących taksi po lesie można sie było spodziewać ,że z transportem bedzie problem .jakby ktoś na tym punkcie posiedzaiał pare godzin to jakaś okazja napewno by sie trafiła choćby przy zwijaniu obsługi punktu . jakby sie stało coś poważnego w sensie zdrowotnym ,też by ktoś przyjechał .Ale oczekiwanie że na rajdzie po lesie bedzie gonił samochód bo pan sie zmęczył to troche przesada
A po co klasyfikować?
A po to:
Na H w Trąbkach Wielkich poszedłem z 74-letnim Tatą.
On lubi i potrafi chodzić, a także na rowerze napierać kocha.
Tata zaliczył PK2 - 15 kilometrów dokładnie w 3 godziny.
Jeszcze wracaliśmy z kapcia do Bazy.
Tata do dziś jest dumny i dla takich Zawodników istnieje klasyfikacja od PK1 wzwyż.
A może Ktoś z nastoletnią Córką się wybrał?
Żeby zarazić Ją ideą?
Co?
A po to:
Na H w Trąbkach Wielkich poszedłem z 74-letnim Tatą.
On lubi i potrafi chodzić, a także na rowerze napierać kocha.
Tata zaliczył PK2 - 15 kilometrów dokładnie w 3 godziny.
Jeszcze wracaliśmy z kapcia do Bazy.
Tata do dziś jest dumny i dla takich Zawodników istnieje klasyfikacja od PK1 wzwyż.
A może Ktoś z nastoletnią Córką się wybrał?
Żeby zarazić Ją ideą?
Co?
BRAWO !!!! Taki rajd to rozumiem. Jeśli ktoś czuje, że będzie ciężko to kończy rajd samodzielnie wracając do bazy. Takim osobom biję brawo. Co innego jeśli ktoś rezygnuje bo mu się odechciało albo się nie zorientował, że z punktu nie można się teleportować tylko trzeba jakoś wrócić. Tego nie rozumiem i nie akceptuję.
Macie problem jak komuś się HARP podoba to przyjdzie jeszcze raz a co do zwózki byłem na rajdzie Nocny Tułacz wpakowałem się w bagno i przesiedziałem tam 2,5 godziny szukając wyjścia w bazie był jeden albo i nawet dwa wolne samochody i nie przyszło mi na myśl żeby dzwonić bo myślałem ze jak sam się wpakowałem to sam musze wyjść i ukończyłem wyścig najważniejsze jest nie poddać się i nie stać w miejscu tylko w takim wypadku wyjść na drogę a może i kogoś złapie się na stopa
No ja boki zrywam.
Proponuję aby organizować kurs przygotowawczo-szkoleniowy dla osób startujacych pierwszy raz (i nie tylko) , zakończony egzaminem dopuszczajacym do startu w Harpaganie.
W programie kursu powinny znaleźć się próba wysiłkowa przejścia od startu do PK1 i powrót do mety na jednej nodze z 20kg plecakiem bez kijków.
Dla rowerzystów jazda bez trzymanki.
Proponuję aby organizować kurs przygotowawczo-szkoleniowy dla osób startujacych pierwszy raz (i nie tylko) , zakończony egzaminem dopuszczajacym do startu w Harpaganie.
W programie kursu powinny znaleźć się próba wysiłkowa przejścia od startu do PK1 i powrót do mety na jednej nodze z 20kg plecakiem bez kijków.
Dla rowerzystów jazda bez trzymanki.
Tata 20-kilometrowe spacery zalicza z uśmiechem a na rowerze w terenie do 50 km da radę.
Atrakcją dla Niego była sama atmosfera startu w licznej grupie, rozdanie map, zaliczanie PK...
Dziś Tata ma 76 lat i się nic nie zmienił.
Spokojna głowa!
Zapasowa zwózka w-razie-czego czekała pod telefonem.
A gdyby coś się stało? - przecież ja jestem medykiem!
Życzę Wszystkim takiego zapału i kondycji w napieraniu!
Atrakcją dla Niego była sama atmosfera startu w licznej grupie, rozdanie map, zaliczanie PK...
Dziś Tata ma 76 lat i się nic nie zmienił.
Spokojna głowa!
Zapasowa zwózka w-razie-czego czekała pod telefonem.
A gdyby coś się stało? - przecież ja jestem medykiem!
Życzę Wszystkim takiego zapału i kondycji w napieraniu!
Zwozić??? Nie zwozić???
Startujemy na własna odpowiedzialność i liczymy siły na zamiary.
Trzymajmy się tego i będzie wszystko dobrze.
Wiem że:
Zawsze może się coś stać nie przewidzianego. Więc biorę sprawy w swoje ręce, na ile mogę i zabieram z sobą:
- apteczkę(nie takom za 10 zł ze sklepu, bo mało co w niej jest), sam ja składam, obowiązkowo folia NCR
- dodatkowe baterie z latarka,
- telefon (naładowany do pełna) jak miałem stara N...e to zapasową baterie do niej,
- nóż
- picie, jedzenie, czekolada,
- zapałki + zapalniczka (nie można palić ognisk, ktoś powie), a ja mówię tak: jak zabłądzę, złamię nogę czy dostanę spadającą gałęzią w głowę i ocknę się po paru godzinach, gdy nikogo już nie będzie to takie ognisko podnosi na duchu, daje poczucie bezpieczeństwa, ciepło i jest szansa, że leśniczy lub straż leśna szybciej mnie znajdzie:)
- odzież (skarpety, bluza)
Wydaje się tego dużo! Nie dla mnie. To taka podstawa, która polecam dla bezpieczeństwa. Ja biorę tego trochę więcej na wycieczki, rajdy na orientacje, nawet jak jadę na ryby. Taki plecak jak do szkoły wychodzi.
Narzeczona się ze mnie śmieję, że mnie to tylko na bezludną wyspę wysłać i dla mnie to będzie większa frajda niż pobyt gdzieś na wczasach w hotelu.;)
pozdrawiam
Startujemy na własna odpowiedzialność i liczymy siły na zamiary.
Trzymajmy się tego i będzie wszystko dobrze.
Wiem że:
Zawsze może się coś stać nie przewidzianego. Więc biorę sprawy w swoje ręce, na ile mogę i zabieram z sobą:
- apteczkę(nie takom za 10 zł ze sklepu, bo mało co w niej jest), sam ja składam, obowiązkowo folia NCR
- dodatkowe baterie z latarka,
- telefon (naładowany do pełna) jak miałem stara N...e to zapasową baterie do niej,
- nóż
- picie, jedzenie, czekolada,
- zapałki + zapalniczka (nie można palić ognisk, ktoś powie), a ja mówię tak: jak zabłądzę, złamię nogę czy dostanę spadającą gałęzią w głowę i ocknę się po paru godzinach, gdy nikogo już nie będzie to takie ognisko podnosi na duchu, daje poczucie bezpieczeństwa, ciepło i jest szansa, że leśniczy lub straż leśna szybciej mnie znajdzie:)
- odzież (skarpety, bluza)
Wydaje się tego dużo! Nie dla mnie. To taka podstawa, która polecam dla bezpieczeństwa. Ja biorę tego trochę więcej na wycieczki, rajdy na orientacje, nawet jak jadę na ryby. Taki plecak jak do szkoły wychodzi.
Narzeczona się ze mnie śmieję, że mnie to tylko na bezludną wyspę wysłać i dla mnie to będzie większa frajda niż pobyt gdzieś na wczasach w hotelu.;)
pozdrawiam
remek