Re: Życie za granicą to też nie bajka...
Ja się miotam, bo z jednej strony tęsknie za rodziną, moimi miejscami, z którymi wiąże się masa wspomnień a z drugiej strony wiem, że sentymenty i lokalny patriotyzm nie zagwarantują mi dostatniego...
rozwiń
Ja się miotam, bo z jednej strony tęsknie za rodziną, moimi miejscami, z którymi wiąże się masa wspomnień a z drugiej strony wiem, że sentymenty i lokalny patriotyzm nie zagwarantują mi dostatniego życia. Myślę sobie "Wrócę, nie chcę tu żyć (zwłaszcza w mieście, w którym przyszło mi żyć, w którym pełno Rentonów, Spudów i Sickboyów ;) ), uda mi się w Polsce po powrocie"...po czym gwałtownie spadam na glebę i uzmysławiam sobie "Przecież przed wyjazdem ponad rok szukałaś pracy, łapałaś się jakiś dorywczych zajęć na czarno.." I co począć? Tutaj też nie walą drzwiami i oknami z ofertami pracy, ale jest nadzieja, że jakaś się trafi. Byle nie magazyn i fabryka przetwórstwa rybnego ;)
To przykre i bolesne, że rządzący zmuszają nas do rozstań z tym wszystkim, co dla nas ważne, co kochamy, z czym się identyfikujemy, co budowało naszą tożsamość.
Swoją drogą czytałam ostatnio w lokalnej prasie, że wśród imigrantek rodzących dzieci w UK największy odsetek to polskie kobitki, zaraz za nimi pakistańskie i hinduskie ;) A w Polsce 15 osobowe klasy w szkołach :) Za moich czasów klas było od A do K a teraz? :))
Czytam to forum ilekroć zachce mi się wracać do kraju. Nigdzie nie ma tak, żebyśmy czuli się w pełni szczęśliwi. No ale trzeba wybrać lepsze zło...
zobacz wątek