Re: Pytanko do Yakam :-)
Właśnie... jeśli się nie zna języka i nie ma zawodu to trudno o dobrą pracę.
Ja byłam w UK pierwszy raz w 2007 roku i tyrałam w magazynach. Po 4mcach miałam dość, bo uważałam, że nie...
rozwiń
Właśnie... jeśli się nie zna języka i nie ma zawodu to trudno o dobrą pracę.
Ja byłam w UK pierwszy raz w 2007 roku i tyrałam w magazynach. Po 4mcach miałam dość, bo uważałam, że nie po to się uczyłam w Polsce by tu tyrać w niekiedy trudnych warunkach. Ale nie miałam im wówczas nic innego do zaoferowania.
Po powrocie do kraju postanowiłam sobie: "Jeśli mam kiedykolwiek wyjeżdżać za granicę muszę mieć jakiś zawód". Co prawda jestem socjologiem z wykształcenia, ale to mi pracy na Wyspach nie zagwarantuje. Zrobiłam w Polsce szkołę dla asystentek stomatologicznych, zdałam państwowy egzamin, trochę popracowałam. Ale po przyjeździe tu okazało się, że aby pracować w tym zawodzie muszę się zarejestrować w urzędzie pt General Dentał Council. I zaczęły się schody - tłumaczenie i potwierdzenie notarialne mojego dyplomu, świadectwa, wszystkich świstków, wyciąganie zakresu programowego ze szkoły. Referencje od pracodawców etc. Wypełniłam formularz aplikacyjny, dołączyłam wsje dokumenty i puściłam. Ale nie mam gwarancji, że od ręki dadzą mi numerek rejestracyjny, za ktory nota bene i tak muszę wybulić 120f :) Ale dzięki temu bede mogła tu legalnie pracować w zawodzie, bo narazie startuję w pracy w szkockim gabinecie jako trainee.
Wyjazd na tzw "szajbę" bez przygotowania, na spontana jest dla młodych, żądnych przygód i zarobienia łatwej kasy nawet jeśli trzeba tyrać na taśmie. Jeśli się jednak myśli o stabilizacji warto do wyjazdu się solidnie przygotować. Czasy się zmieniły i tutaj rynek już nie jest tak chłonny.
zobacz wątek