Manson
To wszystko zależy od skali w jakiej się obracamy.
Mój arsenał wygląda tak: 60,54,50,40,2x25,2x10 i kilkanaście piątek. Skromny. Generalnie jest to wygodne, zawsze po fermentacji mam coś...
rozwiń
To wszystko zależy od skali w jakiej się obracamy.
Mój arsenał wygląda tak: 60,54,50,40,2x25,2x10 i kilkanaście piątek. Skromny. Generalnie jest to wygodne, zawsze po fermentacji mam coś mniejszego do czego mogę zlać znad osadu. To jednak tylko kompromis, pomiędzy co by się chciało posiadać-a tym-co się na razie ma.
Gdybym miał dużą piwnicę z ujęciem wody(jej brak jest moim największym ograniczeniem przy wyrobie)zainwestowałbym w dębowe beczki i duże pojemniki fermentacyjne, wtedy ze szkła zostawiłbym tylko dychy i piątki. Chociaż tego nie jestem do końca pewny :D
Masz praktyczne podejście. Bo ile trzeba zerwać malin czy leśnych jagód żeby zrobić naprawdę smaczną 40? No sporo i pracy przy tym też sporo, nawet bardzo.
Tylko, że ja powoli uciekam w stronę winogron powoli acz nieubłaganie. Przy niewielkich nasadzeniach(z 8 krzaczków), odpowiedniej odmianie, dobrym terenie, wymarzonej pogodzie(cześć Adaś)taki 60l wypełnisz samym sokiem a jak zabraknie wrzucisz ciut wytłoczyn i finito a efekt bajka. W przyszłości obok winorośli nieobojętne pozostaną mi malina, truskawka w połączeniu z czereśnią, agrest i wiśnia resztę sobie definitywnie odpuszczę.
Chyba... :DD
zobacz wątek