Zagadałem blondynę z mięsnego, czy pokroi mi w plasterki moją "wymęczoną" godzinami karkóweczkę.
Zero problemu, choć nie jest to ta Pani o której Iśka wpominała ;)
Ale nie zaniosłem do...
rozwiń
Zagadałem blondynę z mięsnego, czy pokroi mi w plasterki moją "wymęczoną" godzinami karkóweczkę.
Zero problemu, choć nie jest to ta Pani o której Iśka wpominała ;)
Ale nie zaniosłem do pokrojenia, bo się wstydzę.
Jest boska w smaku i konsystencji, ale przesadziłem z czasem. Nadmiernie wyschła.
zobacz wątek