Witam, co prawda minęło juz 7-lat od momentu gdy PAN Smutek miał dyżur w szpitalu klinicznym w którym przyszło mi rodzic ,myślę ze miałam wielkie szczęście ze znalazłam się właśnie na klinicznej i ze PAN Doktor Smutek był przy moim porodzie .Mogę powiedzieć ze wystąpiły mega komplikacje rodzilam siłami natury ale po urodzeniu mojego syna i otrzymaniu go na ręce zauważyła ze cos jest nie tak zrobiło mi się blogobi bardzo ciepło i wtedy zauważyła wyraz twarzy pana Doktora ,okazało się ze mam krwotok pamiętam tylko szybka akcjie zabrania mi dziecka i popłoch ludzi biegnących zemna na łóżku do windy i właśnie wtedy musiałem stracić przytomność,okazało się ze doszło do pęknięcia macicy.Szczerze mówiąc na dziś dzień nie powinno mię być po relacji siustr stalowych anestezjologa i pana Doktora Smutka byłam juz po drugiej stronie ale dzięki wytrwałości i uporowi właśnie tego Doktora jestem tu i mam wielkie szczęście w postaci mojego syna.Panie Doktorze jestem to panu winna Bardzo Dziękuje za troskę dobre słowo i o walkę o mnie ,wiem ze byłam pana życiową poraszka.Jeszcze raz bardzo bardzo dziękuje.