Widok
bardzo wiele do poprawy
Chodzę na jogę, pod warunkiem, że nie mam szansy iść w danym dniu do innego, lepszego miejsca, i tylko wtedy, bo:
plan zajęć w internecie jest nieaktualny, przychodzę na godzinę i okazuje się, że zającia są za 30 minut, więc albo czekam, albo idą do domu
właścicielka ma problem z wystawieniem faktury, wykonaniem wejściówek
podłoga nie jest myta po zajęciach prowadzonych "w butach" -> na jodze kładę na zapiaszczoną podłogę swoją prywatną, nie tanią matę
prowadząca czasem sprawia wrażenie, że nie ma planu na zajęcia i prowadzi je na zasadzie "ile mam jeszcze czasu do końca"
jeszcze nigdy zajęcia nie zaczeły się punktualnie.
łazienka pozostawia wiele do życzenia
w wc o godzinie 19 nie ma już papieru toaletowego, ręczników papierowych do rąk nie widziałam tam nigdy (suszarki brak)
sala ma klimatyzację, ale mam wrażenie, że klub jej nie włącza, bo oszczędza, są dni, kiedy można się udusić lub otworzyć okno i wpuścić komary (świetnie, to już wolę na parkingu ćwiczyć)
parking - dramat, ale to nie wina klubu, więc nie ma co narzekać
polecam inne miejsca, bo na prawdę jest w czym wybierać
plan zajęć w internecie jest nieaktualny, przychodzę na godzinę i okazuje się, że zającia są za 30 minut, więc albo czekam, albo idą do domu
właścicielka ma problem z wystawieniem faktury, wykonaniem wejściówek
podłoga nie jest myta po zajęciach prowadzonych "w butach" -> na jodze kładę na zapiaszczoną podłogę swoją prywatną, nie tanią matę
prowadząca czasem sprawia wrażenie, że nie ma planu na zajęcia i prowadzi je na zasadzie "ile mam jeszcze czasu do końca"
jeszcze nigdy zajęcia nie zaczeły się punktualnie.
łazienka pozostawia wiele do życzenia
w wc o godzinie 19 nie ma już papieru toaletowego, ręczników papierowych do rąk nie widziałam tam nigdy (suszarki brak)
sala ma klimatyzację, ale mam wrażenie, że klub jej nie włącza, bo oszczędza, są dni, kiedy można się udusić lub otworzyć okno i wpuścić komary (świetnie, to już wolę na parkingu ćwiczyć)
parking - dramat, ale to nie wina klubu, więc nie ma co narzekać
polecam inne miejsca, bo na prawdę jest w czym wybierać
Moja ocena
Pro Active Fitness
kategoria: Joga
oferta: 3
poziom nauczania: 2
wygląd i czystość: 1
przystępność cen: 3
ocena ogólna: 3
2.4
* maksymalna ocena 6
Na szczęście mamy wolną wolę a Trójmiasto bogate jest w różnego rodzaju miejsca, gdzie można praktykować jogę w zależności od tego jakie mamy potrzeby. Wolność wyboru powinna wywołać refleksję, że nie trzeba pluć na cudzą drogę by iść swoją. I trzeba mieć dużą potrzebę punktowana potknięć innych, by poczuć się lepiej pisząc je w internecie zamiast np. poprosić recepcjonistkę o papier toaletowy, który zawsze się kiedyś kończy. Można również poprosić o zamiecenie podłogi lub pobrać z szafki drugą matę. Mata do jogi bez względu na cenę ma dwojakie zastosowanie: antypoślizgowe i ochronne (jogę praktykuje się nie tylko na panelach podłogowych ale również na trawie czy na molo) – zapewniam, że nie jest to dywan perski.
Jeśli nauczyciel w trakcie lekcji spogląda na zegarek świadczy to jedynie o tym , że mając zaplanowaną lekcję i określony zestaw asan kontroluje by ww plan zrealizować w określonym czasie.
Zastanawianie się , czy refleksja nauczyciela w trakcie prowadzenia lekcji jogi jest bardzo zdrowym objawem i świadczy o jego dojrzałości. Tzn. że nie leci z góry ustalonym szablonem ale koryguje swój plan w zależności od ilości, stanu zdrowia i wieku uczniów. Obserwując jak asymilują zaproponowany materiał dobiera kolejny zestaw asan by np. otworzyć lub wzmocnić pewne partie ciała. Z tego co Pani sama napisała o sobie, nie jest Pani stałym uczniem jogi. Często na zajęcia przychodzą tacy przypadkowi uczniowie ( z dyskopatiami, zwyrodnieniami stawów, operowanymi kręgosłupami), często nie informując nauczyciela o dolegliwościach. Dlatego nauczyciel musi wykazać się dużą wiedzą i uważnością by nowi uczniowie się nie uszkodzili a praktykujący regularnie skorzystali na swoim poziomie z zajęć w których uczestniczą.
Zajęcia nie zaczynają się punktualnie przeważnie z powodu spóźniania się uczestników .
Pamiętajmy , że ludzie tu przychodzą na zajęcia dodatkowe a nie do pracy, gdzie stemplowana jest godzina przyjścia… i mają prawo nie być punktowani za kilka minut spóźnienia…
Klimatyzacji na jodze się nie włącza, gdyż wg zasad jogi jest to niezdrowe (osłabia system odpornościowy) i niepotrzebne. W Indiach, gdzie temperatura i wilgotność powietrza są o wiele wyższe bardzo często celowo zamyka się pomieszczenia na czas zajęć by zwiększyć potliwość organizmu a dzięki temu oczyścić się z większej ilości toksyn.
Z drugiej strony o włączenie wentylatorów lub otworzenie okna też można poprosić . Na lekcji nie ma zakazu odzywania się.
Czytając Pani opinię odnoszę wrażenie, że jest Pani tego typu klientką która chce by rozkładać przed nią czerwony dywan na wejście. Chce Pani byśmy stworzyły atmosferę pt. „klient nasz pan” . I tu zaczyna się rozjazd w oczekiwaniach. Joga nie ma nic z tym wspólnego. I choć została ona przeniesiona na grunt zachodni (stając się dobrym produktem na sprzedaż) i zmodyfikowana by człowiek zachodu był w stanie z niej skorzystać, to jej podstawowe zasady jak życzliwość, pokora, skromność , nauka samoświadomości i współczucia dla siebie i innych nigdy się nie zmienią. Możemy kupować drogie maty, włączać klimatyzację i na czas uzupełnić brakujący papier toaletowy. To jednak nie sprawi, że joga będzie mniej lub bardziej jogą, czyli narzędziem prowadzącym do połączenia ciała, oddechu i umysłu. Czego Pani mimo wszystko życzę.
Namaste
Anna Haracz – dyplomowany nauczyciel jogi wg Metody Iyengara
Jeśli nauczyciel w trakcie lekcji spogląda na zegarek świadczy to jedynie o tym , że mając zaplanowaną lekcję i określony zestaw asan kontroluje by ww plan zrealizować w określonym czasie.
Zastanawianie się , czy refleksja nauczyciela w trakcie prowadzenia lekcji jogi jest bardzo zdrowym objawem i świadczy o jego dojrzałości. Tzn. że nie leci z góry ustalonym szablonem ale koryguje swój plan w zależności od ilości, stanu zdrowia i wieku uczniów. Obserwując jak asymilują zaproponowany materiał dobiera kolejny zestaw asan by np. otworzyć lub wzmocnić pewne partie ciała. Z tego co Pani sama napisała o sobie, nie jest Pani stałym uczniem jogi. Często na zajęcia przychodzą tacy przypadkowi uczniowie ( z dyskopatiami, zwyrodnieniami stawów, operowanymi kręgosłupami), często nie informując nauczyciela o dolegliwościach. Dlatego nauczyciel musi wykazać się dużą wiedzą i uważnością by nowi uczniowie się nie uszkodzili a praktykujący regularnie skorzystali na swoim poziomie z zajęć w których uczestniczą.
Zajęcia nie zaczynają się punktualnie przeważnie z powodu spóźniania się uczestników .
Pamiętajmy , że ludzie tu przychodzą na zajęcia dodatkowe a nie do pracy, gdzie stemplowana jest godzina przyjścia… i mają prawo nie być punktowani za kilka minut spóźnienia…
Klimatyzacji na jodze się nie włącza, gdyż wg zasad jogi jest to niezdrowe (osłabia system odpornościowy) i niepotrzebne. W Indiach, gdzie temperatura i wilgotność powietrza są o wiele wyższe bardzo często celowo zamyka się pomieszczenia na czas zajęć by zwiększyć potliwość organizmu a dzięki temu oczyścić się z większej ilości toksyn.
Z drugiej strony o włączenie wentylatorów lub otworzenie okna też można poprosić . Na lekcji nie ma zakazu odzywania się.
Czytając Pani opinię odnoszę wrażenie, że jest Pani tego typu klientką która chce by rozkładać przed nią czerwony dywan na wejście. Chce Pani byśmy stworzyły atmosferę pt. „klient nasz pan” . I tu zaczyna się rozjazd w oczekiwaniach. Joga nie ma nic z tym wspólnego. I choć została ona przeniesiona na grunt zachodni (stając się dobrym produktem na sprzedaż) i zmodyfikowana by człowiek zachodu był w stanie z niej skorzystać, to jej podstawowe zasady jak życzliwość, pokora, skromność , nauka samoświadomości i współczucia dla siebie i innych nigdy się nie zmienią. Możemy kupować drogie maty, włączać klimatyzację i na czas uzupełnić brakujący papier toaletowy. To jednak nie sprawi, że joga będzie mniej lub bardziej jogą, czyli narzędziem prowadzącym do połączenia ciała, oddechu i umysłu. Czego Pani mimo wszystko życzę.
Namaste
Anna Haracz – dyplomowany nauczyciel jogi wg Metody Iyengara
A ja straciłam zapał do chodzenia na zajęcia jogi, bo ciężko było mi się zrelaksować ale to subiektywne odczucie. Na zajęciach wg mnie często czuło się ciężką atmosferę i mało życzliwości.
Subiektywny jest też mój odbiór charakteru odpowiedzi Ani Haracz, który moim zdaniem jest daleki od pokory i skromności, które sama głosi.
Faktem natomiast jest to, że w łazience ręczników papierowych nigdy nie było, często brakowało papieru toaletowego czy mydła. Kłęby kurzu biegały, bo po zajęciach w "butach" przerwa jest za krótka i nawet jak recepcjonistka dała radę wejść na salę to tylko, aby zebrać większy brud.
Zastanawiam się czy trzeba się tego domagać się czy powinno być to jasne i oczywiste dla kadry klubu, bez proszenia.
Przyznam również, że nigdy zajęcia nie zaczęły się punktualnie, przeważnie opóźniały się z kwadrans, a i często potrafiły się kończyć 5-10 minut wcześniej. Można zarzucać, że wynika to z braku punktualności pojedynczych klientów ale z drugiej strony więcej z nich siedziało na sali i czekało na prowadzącą.
Dodatkowo prowadząca bardzo rzadko koryguje ćwiczących i przez to wydaje mi się trudno o postępy. Ja preferuje jak osoba się kręci wśród ćwiczących i nawet coś drobnego poprawi, bo ja na przykład nie zawsze wiem, że coś robię źle lub mogłabym lepiej.
Subiektywny jest też mój odbiór charakteru odpowiedzi Ani Haracz, który moim zdaniem jest daleki od pokory i skromności, które sama głosi.
Faktem natomiast jest to, że w łazience ręczników papierowych nigdy nie było, często brakowało papieru toaletowego czy mydła. Kłęby kurzu biegały, bo po zajęciach w "butach" przerwa jest za krótka i nawet jak recepcjonistka dała radę wejść na salę to tylko, aby zebrać większy brud.
Zastanawiam się czy trzeba się tego domagać się czy powinno być to jasne i oczywiste dla kadry klubu, bez proszenia.
Przyznam również, że nigdy zajęcia nie zaczęły się punktualnie, przeważnie opóźniały się z kwadrans, a i często potrafiły się kończyć 5-10 minut wcześniej. Można zarzucać, że wynika to z braku punktualności pojedynczych klientów ale z drugiej strony więcej z nich siedziało na sali i czekało na prowadzącą.
Dodatkowo prowadząca bardzo rzadko koryguje ćwiczących i przez to wydaje mi się trudno o postępy. Ja preferuje jak osoba się kręci wśród ćwiczących i nawet coś drobnego poprawi, bo ja na przykład nie zawsze wiem, że coś robię źle lub mogłabym lepiej.
Przychodzę do klubu od przeszłoo dwóch lat i tylko parę razy ( około godz. 21) nie było ręczników czy papieru toaletowego. Co do ćwiczeń po lekcjach" w butach", to Pani Ania, która pracuje na recepcji oraz prowadzi zajęcia aerobowe :), po swoich ćwiczeniach osobiście zmywa podłogę, co obserwuję regularnie. Jeśli grupa "jogowa" jak zwykle ( w tym ja:) )wepchnie się :D na salę zanim ostatnia osoba zdąży z niej wyjść, Pani Ania prosi o odsunięcie mat od ściany i zciera podłogę wzdłuż ścian. A klimatyzacja już wtedy jest najczęściej włączona, aby "wymienić" powietrze w pomieszczeniu. Na jogę oczywiście klimatyzator jest wyłączny - i dobrze. Należy pamiętać, że nie jest to klub gigant, gdzie każdy jest "obcy". Dziewczyny dbają o czystość, ale jeśli zabraknie papieru to się idzie do Pani Ani albo Pani Gosi i się mówi, bez krępacji.