Odpowiadasz na:

Re: biedne konie

Tak to z ludźmi Hobo bywa,

że dopóki się do nich nie zbliżymy (intelektualnie, kulturalnie, emocjonalnie, historycznie ble ble ble) dopóty nie trafimy do nich, lub też trafi się... rozwiń

Tak to z ludźmi Hobo bywa,

że dopóki się do nich nie zbliżymy (intelektualnie, kulturalnie, emocjonalnie, historycznie ble ble ble) dopóty nie trafimy do nich, lub też trafi się zwyczajnie kulą w płot.

A tak, to "oni" zawsze będą zwykłymi k******* jak to w ogólno-obiegowej opinii bywa.

Nasuwa się pytanie czy warto do ludzi się zbliżać?

Nie zawsze i nie do wszystkich - se myślę.



Kiedyś dużo przebywałem z polskimi Góralami.

Specyficzna nacja. Chcą być odrębni. Bardzo często są kłamliwi.

Już pierwszego dnia miałem wojnę totalną z nimi.

Poszło o język góralski, Kościół Katolicki i picie alko.

Wygrałem z nimi wszystkie 3 kwestie, ale skupię się na pierwszej.

Zaczęli mi chrzanić, że niby mają swój całkowicie odrębny od polskiego język itd.

Uśmiałem się wtedy serdecznie w Ich twarze i wykazałem im dobitnie, że swój język to Kaszubi mają, ale Górale to na pewno nie, dialekt co najwyżej posiadają i to z naleciałościami polskimi oraz od południowych sąsiadów.

A kiedy spytałem czy Himmler próbował stworzyć góralską dywizję ss

to się przestali do mnie odzywać na parę dni.

Ale jak to czasem wśród ludzi bywa

intelekt i intencje wzięły przysłowiową górę.

Do końca miałem wśród nich wrogów, ale i zaprzyjaźniłem się.

Częstowali mnie takimi oscypkami, które w ustach się rozpływały. Smażyli je dla mnie na maśle. Do dziś mam ten smak bacowych oscypków.

Inni byli tak zwanymi dziadami kalwaryjskimi,

którzy za 1000zł

sprzedaliby Cię w 2 sekudy.





I tak to już jest, że żeby trafić do ludzi od serca trzeba czasem zejść z turystycznych szlaków.

Bo kto napędza te koniki? - turysty(sic!) a ściślej kasiora w ich płytkich kieszeniach.

Tak samo jest we Włoszech.

zobacz wątek
15 lat temu
~~c~~

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry