Re: budynki Towarzystwa Ziemskiego, ich katastrofalny stan po kilku latach
Ja tez miałam takie podejście, przez dobrych parę lat, byłam w zarządzie wspólnoty, chodziłam po sąsiadach prosząc o podpisy itp żeby sprawę ruszyć, po kilku latach niektórzy się wyprowadzili, nowi...
rozwiń
Ja tez miałam takie podejście, przez dobrych parę lat, byłam w zarządzie wspólnoty, chodziłam po sąsiadach prosząc o podpisy itp żeby sprawę ruszyć, po kilku latach niektórzy się wyprowadzili, nowi byli zauroczeni nowymi mieszkankami itd... i tak jak mówię wypaliłam się... na dodatek we własnym domu ciągle marzłam mimo poodkręcanych na 5 kaloryferów. Mieszkałam na parterze co tylko pogarszało sprawę ogrzewania. Po rozliczeniu kolejnego sezonu grzewczego podjęliśmy decyzje o sprzedaży. Nie żałuję - dalej mieszkam na Osowej- bo mimo wszystkich bolączek w kwestii dojazdów przyzwyczailiśmy się, mamy tu przyjaciół i znajomych. TZ ma w nosie swoich klientów od momentu wpaty środków za mieszkanie. Poza tym to firma rodzinna z rąk matki przeszła na syna jakieś 2-3 lata temu i jak tą mówią ręka rękę myje....oczywiście życzę powodzenia ,trzymam kciuki....a na jakiej ulicy mieszkasz ?
zobacz wątek