Widok
oby nigdy więcej
wczoraj bawiłem w tej niby porządnej knajpce z żoną i koleżanką, atmosfera od początku mi się nie podobała (zbyt głośna "kująca" w uszy muzyka), fatalna obsługa (średnio 20 min "zwisania" na barze do przyjęcia zamówienia), no i oczywiście beznadziejnie długie kolejki do toalety w której nie ma ani papieru toaletowego, ani mydła!!!! przemęczyłem się tam do 2:30 nad ranem (byłem kierowcą więc nie piłem alkoholu), dziewczyny wypiły kilka piwek i im się spodobało, do czasu gdy w pewnym momencie zjawił się jakiś podstarzały playboy który zaczął obłapiać i całować moją żonę. gdy powiedziałem temu typkowi żeby się odczepił, rzucił się na mnie i zaraz do akcji przystąpiła ochrona, u której ogromne zdziwienie wywołała moja trzeźwość a na tamtego pijanego gościa nawet nie zwróciła uwagi. nam ochroniarze bezwzględnie kazali opuścić lokal, a po kilkuminutowej dyskusji z nimi dowiedzieliśmy się, że tamten zboczeniec to... szef lokalu. dziękuję bardzo "szefowi" za doskonałą atmosferę, a Wam potencjalni klienci nie życzę takich przeżyć. my nigdy więcej nie odwiedzimy tej knajpy!!
Moja ocena
* maksymalna ocena 6
Odpowiedź obiektu:
Komentarz zupełnie niepotrzebny. Zwykłe nieporozumienie zostało niefortunne zinterpretowane,a Państwo zostali przeproszenie za zaistniałą sytuację. Pragnę jedynie przypomnieć, że choć " szef" był zbyt wylewny to do bójki - brał się mąż. Niestety agresywne zachowania nie będą tolerowane w lokalu, nawet w imię czci i honoru Pani. Za brak papieru i mydła wypada nam przeprosić. Pozdrawiam i życzę większego dystansu.
@Cafe Absinthe - co do zasady, nie bywam w tego typu przybytkach wątpliwej jakości rozrywki (i jak widać słusznie), aczkolwiek nie mogę pozostać obojętny na Waszą odpowiedź niezadowolonemu klientowi.
Może zacznę od tego, że jesteście zwyczajnie...bezczelni i aroganccy. Tak, bezczelni i aroganccy - oczywiście mógłbym dosadniej określić, co o Was myślę ale słownik ludzi kulturalnych wyklucza, aż tak daleko idące inwektywy, które chodzą mi w tej chwili po głowie.
To, co Wy nazywacie nieporozumieniem, ja bym nazwał: naruszeniem nietykalności osobistego tego Pana i tej Pani, co jest czynem kwalifikowanym do zawiadomienia prokuratury. To, co Wy nazywacie "wylewnością" właściciela, ja nazwałbym świadomym molestowaniem seksualnym, co również ma swoją kwalifikację prawną czynu. Natomiast to, co Wy nazywacie "agresywnym zachowaniem", ja określiłbym jako odparciem bezprawnego ataku w usprawiedliwionych okolicznościach.
Macie duże szczęście, że ten młody człowiek, to nie ja, a zaczepiana Pani, to nie moja żona - gdyby to dotyczyło mojej żony i mojej osoby, skierowałbym sprawę na drogę postępowania sądowego, tak w postępowaniu karnym, jak i cywilnym. Suchej nitki bym na Was nie zostawił, o skarpetkach nie wspominając - te też bym zabrał, chociażby jako trofeum.
Wy życzycie ludziom większego dystansu, a ja życzę Waszemu szefowi większej świadomości prawnej i biznesowej, a Waszemu Klientowi sugeruję rozważenie podjęcia kroków prawnych; abyście się nie czuli bezkarni i aroganccy.
Może zacznę od tego, że jesteście zwyczajnie...bezczelni i aroganccy. Tak, bezczelni i aroganccy - oczywiście mógłbym dosadniej określić, co o Was myślę ale słownik ludzi kulturalnych wyklucza, aż tak daleko idące inwektywy, które chodzą mi w tej chwili po głowie.
To, co Wy nazywacie nieporozumieniem, ja bym nazwał: naruszeniem nietykalności osobistego tego Pana i tej Pani, co jest czynem kwalifikowanym do zawiadomienia prokuratury. To, co Wy nazywacie "wylewnością" właściciela, ja nazwałbym świadomym molestowaniem seksualnym, co również ma swoją kwalifikację prawną czynu. Natomiast to, co Wy nazywacie "agresywnym zachowaniem", ja określiłbym jako odparciem bezprawnego ataku w usprawiedliwionych okolicznościach.
Macie duże szczęście, że ten młody człowiek, to nie ja, a zaczepiana Pani, to nie moja żona - gdyby to dotyczyło mojej żony i mojej osoby, skierowałbym sprawę na drogę postępowania sądowego, tak w postępowaniu karnym, jak i cywilnym. Suchej nitki bym na Was nie zostawił, o skarpetkach nie wspominając - te też bym zabrał, chociażby jako trofeum.
Wy życzycie ludziom większego dystansu, a ja życzę Waszemu szefowi większej świadomości prawnej i biznesowej, a Waszemu Klientowi sugeruję rozważenie podjęcia kroków prawnych; abyście się nie czuli bezkarni i aroganccy.
oj wypraszam sobie. do bójki bynajmniej skory nie byłem i to upity szef rzucił się ma mnie po tym jak powiedziałem mu żeby zszedł mi z oczu, i żadnych przeprosin od niego nie usłyszałem, proszę więc nie oszukiwać internautów fałszywymi opowiastkami. no ale czego innego można się po was spodziewać...
o tak, byłem tam też
JESTEM ŚWIADKIEM , SIEDZIAŁEM TUŻ OBOK TEJ AKCJI, NIE WIEDZIAŁEM TYLKO ,ŻE TO SZEF TEN GOŚĆ. POWIEM PRAWDĘ BO OBSERWOWAŁEM WSZYSTKO DOKŁADNIE, RACJA JEST PO STRONIE PANA MĘŻĄ, KTÓRY TYLKO ZWRÓCIŁ UWAGĘ TZW SZEFOWI A ON ZAMIAST SIĘ ODDALIĆ I PRZEPROSIĆ, TO RZUCIŁ SIĘ NA MĘŻA BOKSUJĄC GO JAK JAKIŚ PIĘŚCIARZ A POTEM UCIEKŁ DO ŚRODKA, RESZTĘ ZAŁATWIŁA GRZECZNA OCHRONA, BYŁEM ZDZIWIONY, ŻE TAMTEGO NIE GONIĄ, TERAZ WIEM ,ŻE TO BYŁ "SZEF", MOJĄ WERSJĘ MOŻE POTWIERDZIĆ JESZCE PARĘ OSÓB, KTÓRE POTEM ŻYWO O TYM DYSKUTOWAŁY. RACJA: PRAWDA NALEŻY SIĘ INTERNAUTOM, NIECH ŻYJE INTERNET.
PS: DZIEWCZYNA BYŁA NAPRAWDĘ ATRAKCYJNA ALE CZY TO DAJE KAŻDEMU PRAWO DO OBMACYWANIA JEJ????
PS: DZIEWCZYNA BYŁA NAPRAWDĘ ATRAKCYJNA ALE CZY TO DAJE KAŻDEMU PRAWO DO OBMACYWANIA JEJ????
ta knajpa to gratka dla prokuratury
A czy to również pomysł waszego kochanego SZALONEGO szefa, żeby ochrona pryskała klientkom gazem pieprzowym w twarz i tłukła klientów do nieprzytomności po 1. za pytanie "dlaczego nie mogę wejść, skoro koleżanka z którą przyszedłem weszła centymetr przede mną?", po 2. za pytanie "za co mnie bijecie?".
Trochę mnie twarz jeszcze piecze. Zostałam pryśnięta prosto w twarz i kilkanaście razy pchnięta na glebę tylko dlatego, że próbowałam powstrzymać "pomocników" ochroniarzy przed zabiciem kolegi no i za pytanie "o co wam w ogóle chodzi?".
No i pozdrawiam przeinteligentną barmankę, która powiedziała, że nie zna tych kolegów, ale przypadkiem do jednego mówi ADAŚ.
Och Adaś. Jaki ty jesteś SZALONY.
Banda socjopatów.
Trochę mnie twarz jeszcze piecze. Zostałam pryśnięta prosto w twarz i kilkanaście razy pchnięta na glebę tylko dlatego, że próbowałam powstrzymać "pomocników" ochroniarzy przed zabiciem kolegi no i za pytanie "o co wam w ogóle chodzi?".
No i pozdrawiam przeinteligentną barmankę, która powiedziała, że nie zna tych kolegów, ale przypadkiem do jednego mówi ADAŚ.
Och Adaś. Jaki ty jesteś SZALONY.
Banda socjopatów.