Widok
ceny mieszkań w Gdańsku
Cześć wszystkim, zastanawiałam się nad zakupem mieszkania w Gdańsku, ale patrząc na ogłoszenia, to zbieram szczękę z podłogi, Ceny 6 tys. za metr jakieś zagrzybiałej 40m rudery do remontu pamiętającej jeszcze czasy wujka Stalina? Co się tutaj wyrabia, przepraszam, ale czy ludziom się całkiem w głowach poprzestawiało i nie wstyd im nawet wystawiać takich ogłoszeń? przecież ceny tych mieszkań są kompletnie nieadekwatne... Może wypowie się ktoś co może powiedzieć więcej na temat gdańskiego rynku? Spoko może i są tutaj lepsze zarobki i łatwiej z pracą, ale chyba się niektórym w d*pa.ch poprzewracało z tymi cenami...
Hej, też łapię sie za głowę jak przeglądam ogłoszenia, dla mnie ceny na tą chwilę są zdecydowanie poza budżetem. Zastanawiam się skąd ludzie mają pieniądze na mieszkania. Zauważyłam że taniej jest na obrzeżach Trójmiasta, więc może weź tą lokalizację pod uwagę. Dla mnie minus takich mieszkań to właśnie położenie, dojazd do pracy w centrum zajmuje 2x dłużej.. Paranoja.
Jest drogo a to jeszcze nie koniec.
"Normalni" ludzie już nie(wiele) kupują, głównie inwestorzy na wynajem, dodatkowo w Gdańsku jest dużo najmu krótkoterminowego, to jeszcze podbija ceny.
Dopóki rentowność nie spadnie poniżej jakichś 3% dopóty tego paliwa nie zabraknie
A dziś z mieszkania wartego 600 000zł można uzyskać 30 000 - 50 000zł rocznie więc dalej będzie drożało.
Przy budżecie 240 000zł możesz kupić jedynie ruderę lub mieszkanie na końcu miasta (Kowale, Osowa, Kiełpinek)
"Normalni" ludzie już nie(wiele) kupują, głównie inwestorzy na wynajem, dodatkowo w Gdańsku jest dużo najmu krótkoterminowego, to jeszcze podbija ceny.
Dopóki rentowność nie spadnie poniżej jakichś 3% dopóty tego paliwa nie zabraknie
A dziś z mieszkania wartego 600 000zł można uzyskać 30 000 - 50 000zł rocznie więc dalej będzie drożało.
Przy budżecie 240 000zł możesz kupić jedynie ruderę lub mieszkanie na końcu miasta (Kowale, Osowa, Kiełpinek)
Ja po spadku rentowności do 5% z najmu się wycofałem. Mieszkanie sprzedałem. Wiem, że nie jestem jedyny który się wycofał.
Rentowność na poziomie 3% jest akceptowalna ale tylko w przypadku szybkich wzrostów, ale na to się nie zapowiada. Jak dla mnie to za 3% szkoda nerwów, tyle jest na lokatach bezstresowo.
Rentowność najmu obniża nie tylko wzrost cen mieszkań ale także wzrost podaży mieszkań na wynajem,a tu końca nie widać
Rentowność na poziomie 3% jest akceptowalna ale tylko w przypadku szybkich wzrostów, ale na to się nie zapowiada. Jak dla mnie to za 3% szkoda nerwów, tyle jest na lokatach bezstresowo.
Rentowność najmu obniża nie tylko wzrost cen mieszkań ale także wzrost podaży mieszkań na wynajem,a tu końca nie widać
Dlaczego rentowność spadła Ci poniżej 5% ?
Faktem jest, że dzisiejsze ceny w niektórych lokalizacjach nie gwarantują rentowności powyżej 5%, ale takimi mieszkaniami w ogóle nie warto się interesować. Albo kupuje się mieszkanie stosunkowo tanie, które wynajmowane jest w cenie średniej rynkowej, albo droższy apartament, w dobrej lokalizacji, w wysokim standardzie, wynajmowane w cenie przekraczającej średnią.
Faktem jest, że dzisiejsze ceny w niektórych lokalizacjach nie gwarantują rentowności powyżej 5%, ale takimi mieszkaniami w ogóle nie warto się interesować. Albo kupuje się mieszkanie stosunkowo tanie, które wynajmowane jest w cenie średniej rynkowej, albo droższy apartament, w dobrej lokalizacji, w wysokim standardzie, wynajmowane w cenie przekraczającej średnią.
Rentowność liczę w stosunku do aktualnych cen transakacyjnych a nie do ceny za jaką mieszaknie kupiłem, tak więc jak ceny mieszkań rosną a ceny najmu są stałe to rentowność maleje. Z najmu przychody w ostatnich 2-3 latach niby mi nie spadały (ale też nie rosły pomino stale rosnących cen mieszkań) ale moje subiektywne wrażenie było takie, że z roku na rok coraz trudniej było "dobrze" wynająć, tzn utrzymać cenę bez zwiększania ryzyka. Najem nie jest moim główny źródłem utrzymania tak więc poniżej pewnego progu powiedziałem sobie dość.
Oczywiście sprawa rentowności wygląda różnie w różnych dzielnicach, w mojej ocenie aktualnie w Gdańsku są dzielnice gdzie średnie ceny mieszakń są znacznie przeszacowane i tam zakupy na najem się nie kalkulują. Większość aktualnie kupujących na wynajem to osoby, które zaczynają i wydaje mi się, że nie do konca znają rynek.
Trzba pamiętać, że ceny zakupu mieszkania to nie ceny z ogłoszeń ale też ceny za jakie realnie można wynająć mieszkanie to nie ceny z ogłoszeń. Mam na myśli te ogłoszenia, które są na internecie od tygodni.
Oczywiście sprawa rentowności wygląda różnie w różnych dzielnicach, w mojej ocenie aktualnie w Gdańsku są dzielnice gdzie średnie ceny mieszakń są znacznie przeszacowane i tam zakupy na najem się nie kalkulują. Większość aktualnie kupujących na wynajem to osoby, które zaczynają i wydaje mi się, że nie do konca znają rynek.
Trzba pamiętać, że ceny zakupu mieszkania to nie ceny z ogłoszeń ale też ceny za jakie realnie można wynająć mieszkanie to nie ceny z ogłoszeń. Mam na myśli te ogłoszenia, które są na internecie od tygodni.
To prawda powoli widać przesilenie, pojawia się też na rynku trochę mieszkań "poinwestycyjnych" - jak ktoś kupił w 2012r to zarobił na wynajmie 30-50% i drugie tyle na wzroście wartości nieruchomości.
Jednak nadzieje na spadki cen mieszkań są raczej przedwczesne - jeszcze będzie rosło a na rynek zaczną wchodzić poważni inwestorzy których zadowoli 3-4% rentowności plus 2-3% szacowanego średniorocznego wzrostu wartości nieruchomości w długim okresie
5-7% zysku średniorocznie w długim okresie to dobra stopa zwrotu.
Jednak nadzieje na spadki cen mieszkań są raczej przedwczesne - jeszcze będzie rosło a na rynek zaczną wchodzić poważni inwestorzy których zadowoli 3-4% rentowności plus 2-3% szacowanego średniorocznego wzrostu wartości nieruchomości w długim okresie
5-7% zysku średniorocznie w długim okresie to dobra stopa zwrotu.
Na dziś najlepsze relacje cena mieszkania/dostępna praca i płaca to:
1. Warszawa i chyba długo tak będzie chyba że ceny poszybują o 30%
2. Wrocław - ceny jeszcze są atrakcyjne
3. Poznań - w stolicy Wielkopolski ceny są niskie a miasto ciekawe, dobre uczelnie, dużo fajnych firm
4. Gdańsk - zrobiła się tutaj drożyzna, niestety bookingi rozwalają miasto - wkrótce "ludzie" będą mieszkać na południe od linii SKM - na północ same wynajmy. Kraków ma podobny problem a jeszcze smog wawelski.
5. Łódź - beznadziejne robotnicze miasto bez szczególnych wyróżników czy atrakcji - coś jak Katowice albo... Gdańsk 20 lat temu
Reszta to już mniejsze miasta, jak ktoś nie musi w metropolii to Olsztyn jest przyjemnym miastem (ale pensje tam mają mizerne)
1. Warszawa i chyba długo tak będzie chyba że ceny poszybują o 30%
2. Wrocław - ceny jeszcze są atrakcyjne
3. Poznań - w stolicy Wielkopolski ceny są niskie a miasto ciekawe, dobre uczelnie, dużo fajnych firm
4. Gdańsk - zrobiła się tutaj drożyzna, niestety bookingi rozwalają miasto - wkrótce "ludzie" będą mieszkać na południe od linii SKM - na północ same wynajmy. Kraków ma podobny problem a jeszcze smog wawelski.
5. Łódź - beznadziejne robotnicze miasto bez szczególnych wyróżników czy atrakcji - coś jak Katowice albo... Gdańsk 20 lat temu
Reszta to już mniejsze miasta, jak ktoś nie musi w metropolii to Olsztyn jest przyjemnym miastem (ale pensje tam mają mizerne)
Zamieszkałbym w którymś z wymienionych przez Ciebie miast, pod warunkiem otrzymywania od Niemców comiesięcznej subwencji w wysokości 5tys euro. Może wtedy poziom życia miałbym podobny do tego z Gdańska.
Gdańsk jest dla mnie bezkonkurencyjny ...
"Gdańsk to rozwinięte i nadal rozwijające się nowoczesne, piękne miasto europejskie", na dodatek bardzo przyjazne dla mieszkańców - podpisuję się obiema rękami.
Gdańsk jest dla mnie bezkonkurencyjny ...
"Gdańsk to rozwinięte i nadal rozwijające się nowoczesne, piękne miasto europejskie", na dodatek bardzo przyjazne dla mieszkańców - podpisuję się obiema rękami.
Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że tylko w trzech kwartałach 2018 roku oddano w Trójmieście o 23,5 proc. więcej mieszkań niż w analogicznym okresie 2017 r., ale spadek rozpoczętych budów w 2018 r. wyniósł aż 28,5 procent, a liczby pozwoleń na budowę o 12,4 procent.
Czyli w 2019 r. będzie mniej oddanych mieszkań, co przy rosnących kosztach materiałów i kosztach robocizny spowoduje zapewne dalszy wzrost cen mieszkań.
Czyli w 2019 r. będzie mniej oddanych mieszkań, co przy rosnących kosztach materiałów i kosztach robocizny spowoduje zapewne dalszy wzrost cen mieszkań.
Drożyzna dotyczy tylko wielkich miast. Gdańsk na dodatek jest miastem wyjątkowo atrakcyjnym, w którym duży popyt generuje wysokie ceny. Zwykły, szary człowiek, dysponujący stosunkowo niewielkimi zasobami finansowymi zawsze może poszukać mieszkania poza drogimi dzielnicami trójmiasta. Tak jest na całym świecie, że kto chce ponosić małe koszty i jednocześnie w miarę komfortowo mieszkać, kupuje mieszkanie z dala od wielkich ośrodków. Mając niewielkie dochody i ogromną determinację pozostania w centrum miasta, pozostaje godzić się na mieszkanie w ciasnych i stosunkowo tańszych lokalach, ... a często w ruderach
Nie ma co panikować. Ja gdybym chciał kupić dla siebie za gotówkę to pewnie kupowałbym teraz oczywiście z rozsądkiem. Natomiast jeśli miłabym brać kredyt i czas by mnie nie gonił lub inwestycyjnie to wstrzymałbym się nawet do połowy przyszłego roku kub dłużej.
Ostatnie raporty podają, że wzrost cen mieszkań w Gdańsku się zatrzymał a sprzedaż siadła. Widziałem też zestawienie marż które w stosunku do 2016 wzrosły średnio o ponad 10%. Te niby rosnące koszty materiałów i robocizny to efekt koninktury a nie realnej inflacji, która za zeszły tok wyniosła 1,6%. Jak spadnie sprzedaż, spadnie liczba inwestycji, spadną też koszty robocizny i materiałów.
W ostatnich 2 latach w takich lokalizacjach ak zaspa, przymorze, morena, śródmieście był masowy wykup mieszkań przez spekulantów, co sztucznie zawyżyło popyt. Tu trzeba się spodziewać, że oni ceny będą trzymać bo muszą zarobić.
Tym nie mniej myślę, że w perespektywie roku na 10% obniżki spokojnie można liczyć.
Ostatnie raporty podają, że wzrost cen mieszkań w Gdańsku się zatrzymał a sprzedaż siadła. Widziałem też zestawienie marż które w stosunku do 2016 wzrosły średnio o ponad 10%. Te niby rosnące koszty materiałów i robocizny to efekt koninktury a nie realnej inflacji, która za zeszły tok wyniosła 1,6%. Jak spadnie sprzedaż, spadnie liczba inwestycji, spadną też koszty robocizny i materiałów.
W ostatnich 2 latach w takich lokalizacjach ak zaspa, przymorze, morena, śródmieście był masowy wykup mieszkań przez spekulantów, co sztucznie zawyżyło popyt. Tu trzeba się spodziewać, że oni ceny będą trzymać bo muszą zarobić.
Tym nie mniej myślę, że w perespektywie roku na 10% obniżki spokojnie można liczyć.
w moim przypadku wchodzi kwestia kredytu. Jak widzę oferty deweloperów na 2 pokojowe mieszkania na 37 m2 to za cenę 250 tys. to zastanawiam się czy oni to tak na poważnie? Klitka jak dla studenta, kredyt na 20 lat... oni chyba to faktycznie budują tylko kierując się celami turystycznymi... Ofert na mieszkania w przedziale 50-60m jest jak na lekarstwo, a jeżeli już są to mieszkania z lat 70 do kapitalnego remontu, ze starą instalacją, a cena jak za apartamenty. Że też ludzie nie mają wstydu wystawiać takie meliny na sprzedaż za taką kasę
... ależ aktualna i to bardzo.
Oczywiście są inne czynniki stanowiące o wartości mieszkania, ale lokalizacja jest najważniejsza.
Pamiętać należy, że lokalizacja mieszkania, to:
1. lokalizacja czyli umiejscowienie geograficzne w kraju (stolica, kurort, miasto wojewódzkie, powiatowe, wioska), - ma największy wpływ na cenę
2. lokalizacja czyli usytuowanie względem centrum miasta, (centrum, obrzeża, dzielnice bardziej lub mniej dogodnie skomunikowane z centrum) - równie duży wpływ na cenę
3. lokalizacja ze względu na położenie w budynku (ekspozycja okien, kondygnacja, sąsiedztwo śmietnika, windy, czy wjazdu do garażu).
Czyli najważniejsze elementy mające wpływ na wartość mieszkania to lokalizacja, lokalizacja i lokalizacja :)
Oczywiście są inne czynniki stanowiące o wartości mieszkania, ale lokalizacja jest najważniejsza.
Pamiętać należy, że lokalizacja mieszkania, to:
1. lokalizacja czyli umiejscowienie geograficzne w kraju (stolica, kurort, miasto wojewódzkie, powiatowe, wioska), - ma największy wpływ na cenę
2. lokalizacja czyli usytuowanie względem centrum miasta, (centrum, obrzeża, dzielnice bardziej lub mniej dogodnie skomunikowane z centrum) - równie duży wpływ na cenę
3. lokalizacja ze względu na położenie w budynku (ekspozycja okien, kondygnacja, sąsiedztwo śmietnika, windy, czy wjazdu do garażu).
Czyli najważniejsze elementy mające wpływ na wartość mieszkania to lokalizacja, lokalizacja i lokalizacja :)
Chodzi o wskaźnik inflacji podawany przez GUS. A służy to m.in. do aneksowania różnego rodzaju umów itd. Dzięki niskiemu wskaźnikowi inflacji nbp nie podnosi też stóp %. Oczywiście nie oznacza to, że materiały nie mogą wzrosnąć o 30%, ale oznacza, że ten wzrost nie jest spowodowany inflacją ale koniunkturą czyli mówiąc wprost branża zbija kokosy. Oznacza to też to, że wraz ze spadkiem koniunktury ceny materiałów mogą spaść o blisko 30% i dalej będzie to rentowne. Zresztą cały mechanizm spadku cen mieszkań wraz ze spadkiem kosztów robocizny i materiałów miał miejsce 10 lat temu. Oczywiście nie twierdzę,że ceny materiałów spadną o 30% ale z pewnością jest tu miejsce na obniżki tak samo jak możliwa jest obniżka marż deweloperskiv podniesionych w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy o ponad 10%. Ogólnie mówiąc jest wiele miejsc na obniżenie cen nieruchomości przy spadku koniunktury. A czy tak będzie to nie wiem. Każdy sam ocenia sytuację i podejmuje decyzję. Aktualnie rynek jest niestabilny a zakupy na takim rynku to zawsze jest ryzyko, można zyskać albo stracić.
Myślę, ze możesz mieć rację. Ostatnie 2-3 lata to były zakupy na wynajem albo ludzie uciekający z drożejącego wynajmu. Te inwestycje już stoją, są wykończone albo zaraz będą i trafią na rynek najmu (wprost albo przez zwolnienie mieszkań które ktoś teraz wynajmuje a kupił własne) np Wałowa, Słoneczna Morena, Solvo, kwartał uniwersytecki, cztery oceany, garnizon, browar, zajezdnia wrzeszcz + kilkanaście mniejszych inwestycji. Przejrzyj listę ogłoszeń "wynajme" i zobacz ile było dodanych/zmienionych w ciągu ostatnich 48 godzin. Zaraz się okaże, że nie ma chętnych na najem ( a raczej nie ma ludzi których stać na wydawanie 2 do 3 tysięcy miesięcznie na najem - bo Ci kupili własne). A podaż wciąż rośnie, bo ludzie słyszą od znajomych którzy w to weszli 4-5 lat temu jaki to wspaniały biznes. Jak mieszkanie postoi parę miesięcy puste (puste mieszkanie generuje koszty) a później się je wynajmie ze stopą zwrotu 3% (z trudem) to ludzie zaczną wychodzić z tych inwestycji. Pytanie jak szybko i ile będzie chętnych z możliwościami by je odkupić. Oczywiście rynek nieruchomości ma duża bezwładność więc te zmiany potrwają, ale punkt zwrotny już minęliśmy moim zdaniem.
Dużo właścicieli nawet kilku mieszkań nie decyduje się na ich wynajem., Potrzeby mieszkaniowe Polaków zmieniają się bardzo szybko. Dzisiaj posiadanie kilku mieszkań na własne potrzeby nie jest już rzadkością. Dlatego nie martwiłbym sie brakiem chętntch do najmu. Ewentualne zmartwienie mogą mieć ci, co kupili kilka mieszkan na kredyt.
Ciekawi mnie jaka jest struktura najemców w dużych miastach. Wydaje mi się, że duża część najemców, to nie są ludzie, których nie stać na zakup mieszkania, tylko to są najemcy z wyboru i aktualnych potrzeb np. studenci, firmy wynajmujące dla swoich pracowników, pracownicy kontraktowi zmieniający co jakiś czas miejsce pracy. Rodziny chyba stanowią stosunkowo niewielki odsetek. Zapewne w mniejszych miejscowościach struktura jest inna.
Ceny mieszkań w Gdańsku są mocno pojehane w stosunku do proponowanych zarobków w branżach nie-IT
ale tak jest we wszystkich dużych miastach w Polsce
obecnie mniejsze miasta mają korzystniejsze przelicznik zarobki vs koszty życia
P.S. ceny nieruchomości nigdy nie pójdą mocno w dół bo miasto nie jest z gumy
ale tak jest we wszystkich dużych miastach w Polsce
obecnie mniejsze miasta mają korzystniejsze przelicznik zarobki vs koszty życia
P.S. ceny nieruchomości nigdy nie pójdą mocno w dół bo miasto nie jest z gumy
W zeszłym roku widziałem gdzieś jakieś zestawienie pokazujące ile m2 można kupić za średnie wynagrodzenie w każdym województwie, pomorskie było na ostatnim miejscu, czyli najdrożej w stosunku do zarobków. To było zestawienie na województwa ale przypuszczam, że podobnie by wyglądało zestawienie miast wojewódzkich.
Przy czym trzeba zauważyć, że mieszkania w Gdańsku są też wykupowane przez kapitał zamiejscowy - na cele inwestycyjne (wynajem), spekulacyjne (odsprzedaż drożej) lub też na własne cele tzw mieszkania wakacyjne.
To oczywiście pogarsza sytuację osób które tu żyją i chcą kupić mieszkanie dla własnych celów mieszkaniowych.
Przy czym trzeba zauważyć, że mieszkania w Gdańsku są też wykupowane przez kapitał zamiejscowy - na cele inwestycyjne (wynajem), spekulacyjne (odsprzedaż drożej) lub też na własne cele tzw mieszkania wakacyjne.
To oczywiście pogarsza sytuację osób które tu żyją i chcą kupić mieszkanie dla własnych celów mieszkaniowych.
W centrum miasta co drugie mieszkanie poza sezonem stoi puste ale znam rodziny które mają jedno mieszkanie w mieście i domek poza miastem, drugą sprawa to najem długoterminowy. Są ludzie którzy mają wolny lokal ale go nie wynajmują z obawy przed niekorzystnym dla właściciela prawem. Zazwyczaj są to w pełni urządzone lokale o wysokim standardzie robione "dla siebie ". Mam kilka takich lokali gdzie właściciele płacą tylko za dozór i mają gdzieś potencjalne przychody z najmu. Takie mieszkanie ma być i czekać w gotowości nawet i rok puste tylko po to by raz w roku na tydzień mogli tam zawitać....
Co do rynku nieruchomości w Gdańsku, to mogę jeszcze dodać, że w zeszłym roku sprzedałem mieszkanie i od ok 2 miesięcy rozglądam się żeby coś kupić, bez pośpiechu i spiny. Na podstawie aktualnego rozeznania mogę zaryzkować stwierdzenie, że większość cen na wtórnym z ogłoszeń jest wyższa o ok 20% od cen za jaką tego typu mieszkania faktycznie można kupić. Patrzenie na ceny z ogłoszeń może wypaczyć wrażenie co do faktycznych cen. Interent jest zalany ogłoszeniani mieszkań, które się po prostu nie sprzedają, te które się sprzedają znikają w okresie od miesiąca do trzech.
Ile masz lat ? Jestes na poczatku kariery zawodowej czy pod koniec ? To ma istotne znaczenie dla decyzji..... Na poczatku kariery zarabia sie najmniej (no chyba ze ma sie znajomosci w PIs to ta teoria nie dotyczy Ciebie, ale wtedy miala bys juz mieszkanie na ul.Dlugiej), na koncu tez nie najlepiej. Po kilku latach - wynagrodzenie najczesciej rsnie szybciej niz inflacja.
Wez to pod uwage - wiem ze mlodzi sa niecierpliwi i od razu musi byc 89m2....
Jak kupowalem kawalerke w ruinie 30m2 to myslalem ze do konca zycia nie splace. Fakt zasuwalem 2 etaty, z zona oszczednie zylismy - ale splacilismy wszystko w ciagu 6 lat!!! - MOZNA ????
Potem odlozylismy troszke i z nieduzym stosunkowo procentowo kredytem (zlotowkowym) kupilismy 65m2 - bo sprzedalismy kawalerke.
Splacilismy 65m2 i teraz budujemy dom. Fakt - mam juz 50lat prawie - ale to nie koniec swiata.
Dalo sie ?
Gdybym opd razu chcial 65m2 i 3 pokoje to pewnie mialbym duzo ciezej. A tak to 6 lat bylo ciezko - potem znacznie latwiej jak juz masz kapital w postaci mieszkania mniejszego na sprzedaz.
Wez to pod uwage - wiem ze mlodzi sa niecierpliwi i od razu musi byc 89m2....
Jak kupowalem kawalerke w ruinie 30m2 to myslalem ze do konca zycia nie splace. Fakt zasuwalem 2 etaty, z zona oszczednie zylismy - ale splacilismy wszystko w ciagu 6 lat!!! - MOZNA ????
Potem odlozylismy troszke i z nieduzym stosunkowo procentowo kredytem (zlotowkowym) kupilismy 65m2 - bo sprzedalismy kawalerke.
Splacilismy 65m2 i teraz budujemy dom. Fakt - mam juz 50lat prawie - ale to nie koniec swiata.
Dalo sie ?
Gdybym opd razu chcial 65m2 i 3 pokoje to pewnie mialbym duzo ciezej. A tak to 6 lat bylo ciezko - potem znacznie latwiej jak juz masz kapital w postaci mieszkania mniejszego na sprzedaz.
Teraz budujesz dom ? ... zapewne da się, ... tylko po co?
Dom jest potrzebny wtedy, gdy dzieci są małe i korzystają z bezpiecznej przestrzeni podwórka. Po 50-tce dom już nie jest tak potrzebny, bo dzieci zazwyczaj zostawiają rodziców i opuszczają gniazdko. Po 60-tce dla samotnych małżonków dom zaczyna być coraz większym problemem. Faktem jest, że odwiedziny dzieci i wnuków początkowo rekompensują nieco trud i włożony wysiłek związany z utrzymaniem posesji, ale z kolejnymi latami sił jest coraz mniej i ... odwiedzin również.
Dom jest potrzebny wtedy, gdy dzieci są małe i korzystają z bezpiecznej przestrzeni podwórka. Po 50-tce dom już nie jest tak potrzebny, bo dzieci zazwyczaj zostawiają rodziców i opuszczają gniazdko. Po 60-tce dla samotnych małżonków dom zaczyna być coraz większym problemem. Faktem jest, że odwiedziny dzieci i wnuków początkowo rekompensują nieco trud i włożony wysiłek związany z utrzymaniem posesji, ale z kolejnymi latami sił jest coraz mniej i ... odwiedzin również.
Przed wszystkim dom nie jest potrzebny. Wystarczy miec mieszkanie. DOM jest SUPER w porownaniu do mieszkania - a nie potrzebny.
1. Mam 2 dzieci jeszcze - 1 ma 5 lat. Wiec jest nas wystarczajaco.
2. Utrzymanie domu jest tansze niz mieszkanie w nowym budownictwie (>2000!!!). Nie bede tu pisal ile place rocznie za cieplo za 160m dom i ciepla wode na 4 ludzi - codziennie WANNA a nie prysznic. Bo lubimy polezec. I tak mi nie uwierza malkontenci - ale mniej niz za 65m mieszkanie zdecydowanie. Na emeryturze bedize mi tu latwiej niz w bloku we wspolnocie. Energochonnosc na poziomie 50KWh/m2/rok w porownaniu ze starym budownictwem >1000kHh/rok nawet czy nowszym rzedu 500kWh (bo deweloper nie dopilnowal mostkow termicznych a mialo byc 250kWh)
3. Mam swoje ptaki (rowniez mlode sikoreczki), swoje slonce, swojego grilla, swoja piaskownice, swoja lawke, moge wypic na dworzu piwo i nikt mnie nie sciga.... niezrozumie ten kto w bloku mieszka. Jesli mnie nie zmusi cos to na pewno nie wroce do bloku - bezdyskusyjne.
4. Nie mam problemu z parkowaniem - zawsze mam kilka miejsc na samochody
5. Nie mam zgrzytow z sasiadami co smieci czy buty przed drzwi wystawiaja na klatke,
6. Nie mam problemow z sasiadami co pala na balkonie a Ty musisz wachac
7. NIe mam problemow gdy sasiedzi robia impreze
8. Nie mam problemow gdy sam robie impreze
9. Nie mam problemow gdy chce wykuc w scianie cos po 22:00
oj duzo by wymieniac po co dom zamiast mieszkania.
1. Mam 2 dzieci jeszcze - 1 ma 5 lat. Wiec jest nas wystarczajaco.
2. Utrzymanie domu jest tansze niz mieszkanie w nowym budownictwie (>2000!!!). Nie bede tu pisal ile place rocznie za cieplo za 160m dom i ciepla wode na 4 ludzi - codziennie WANNA a nie prysznic. Bo lubimy polezec. I tak mi nie uwierza malkontenci - ale mniej niz za 65m mieszkanie zdecydowanie. Na emeryturze bedize mi tu latwiej niz w bloku we wspolnocie. Energochonnosc na poziomie 50KWh/m2/rok w porownaniu ze starym budownictwem >1000kHh/rok nawet czy nowszym rzedu 500kWh (bo deweloper nie dopilnowal mostkow termicznych a mialo byc 250kWh)
3. Mam swoje ptaki (rowniez mlode sikoreczki), swoje slonce, swojego grilla, swoja piaskownice, swoja lawke, moge wypic na dworzu piwo i nikt mnie nie sciga.... niezrozumie ten kto w bloku mieszka. Jesli mnie nie zmusi cos to na pewno nie wroce do bloku - bezdyskusyjne.
4. Nie mam problemu z parkowaniem - zawsze mam kilka miejsc na samochody
5. Nie mam zgrzytow z sasiadami co smieci czy buty przed drzwi wystawiaja na klatke,
6. Nie mam problemow z sasiadami co pala na balkonie a Ty musisz wachac
7. NIe mam problemow gdy sasiedzi robia impreze
8. Nie mam problemow gdy sam robie impreze
9. Nie mam problemow gdy chce wykuc w scianie cos po 22:00
oj duzo by wymieniac po co dom zamiast mieszkania.
Bo moge. Bo mnie stac bylo na wybudowanie i teraz mam przyjemnosc z tego.
Jak bede chcial to go sprzedam i kupie mieszkanie i zostanie mi na drugie jeszcze i na wakacje dlugie - a Ty jak swoje sprzedasz to najwyzej na mniejsze pojdziesz i na wakacje nie wystarczy :-) Bez zlosliwosci to pisze.
W zasadzie to mam prawie pewnosc ze Ci ktorzy nie rozumieja roznicy - to nigdy nie mieszkali w domu.
Ja mieszkalem i tu i tu przez wiele lat. dostrzegam zalety i wady kazdego.
Jak bede chcial to go sprzedam i kupie mieszkanie i zostanie mi na drugie jeszcze i na wakacje dlugie - a Ty jak swoje sprzedasz to najwyzej na mniejsze pojdziesz i na wakacje nie wystarczy :-) Bez zlosliwosci to pisze.
W zasadzie to mam prawie pewnosc ze Ci ktorzy nie rozumieja roznicy - to nigdy nie mieszkali w domu.
Ja mieszkalem i tu i tu przez wiele lat. dostrzegam zalety i wady kazdego.
Jak tak myślisz to się przejdziesz. Mieszkania są bardzo szybko sprzedawane, czego o starych domach nie mozna powiedzieć. Za cenę takiego domu o ile uda się go sprzedać kupisz co najwyżej wygodne mieszkanie. Suma summarum sprzedając caly dom bez remontu za 10-15 lat nie uzyskasz nawet 70% tego co teraz w niego wyłożysz. Bo każdy kogo na taki dom stać woli kupić nowy lub zbudować własny.
Domy są albo tanie albo niesprzdawalne
Domy są albo tanie albo niesprzdawalne
Hehe 50 lat i "dom na stare lata"... czy gdzies jest napisane ze bedzie tam siedzial do 90-tki ? moze akurat spodobal mu sie ten pomysl i chcial pare lat pomieszkac poza miastem. Czy trzeba trzasc sie cale zycie z kazda zlotowka zeby bron boze nie wtopic i kazdy 1000 zl sie liczy ? :D Jestescie tacy "Januszowi"
Oczywiście, że nikt nie spuści 20%. Mówiąc, że można kupić o 20% taniej niż ceny z wyświechtanych ogłoszeń nie miałem na myśli negocjowania wyimaginowanych oczekiwań. Mieszkań z przesadzoną ceną wyjściową nie jeździ się nawet oglądać. Śledząc regularnie rynek można znakeźć oferty podobnych mieszkań w cenie wyjściowej niższej o kilkanaście % od tych pozawyżanych, i dodatkowo kikka procent do zbicia i w sumie może to być o 20% mniej. Nie mówię, że jest łatwo bo widzę, że deweloperzy szczególnie ci duzi obłowieni manipulują cenami i starają się dydkyować ceny, a najbardziej to widać w ostatnich etapach danej inwestycji, tam już naprawdę fantazja ich ponosi, ale kto bogatemu zabroni
Hm... kolejne czcze dywagacje przez pryzmat tylko i wyłącznie pieniądza. Autorka ma rację pisząc o "przewracaniu się w d...e" i swoim wpisem potwierdza, że pięknie wpisuje się w grupę, którą krytykuje :)
Niestety brak jakiejkolwiek wyobraźni i rozumienia tematu prowadzi na manowce.
Nie wystarczy jedynie popularna co raz bardziej, roszczeniowa postawa i chęć by dużo mieć. Zgodnie z prawami natury towarzyszyć muszą temu odpowiednie proporcje wiedzy, pracy i pieniądza.
Ogólne miarki rynkowe, na których spekulanci robią pieniądze (czytaj cwaniacy, którzy żyją z niewiedzy i złej sytuacji ludzi) mają się NIJAK do prawdziwych, indywidualnych transakcji, motywowanych różnymi przesłankami i możliwościami finansowymi stron, dobijanych w indywidualnych, niepowtarzalnych warunkach. NIKT normalny nie podpiera się statystyką i nie zawiera transakcji wirtualnie.
Jestem na świeżo po jajach ws najmu mieszkania i mogę napisać tylko tyle, że wielu wyżej s...a niż d..pę ma.
Przykład szukania sobie jelenia, które będzie się doiło :)
Kaucja za najem : obniżona o połowę
Zaliczki na opłaty: obniżone o 100 pln
Fundusz remontowy: po stronie wynajmującego, nie najemcy
Nowe mieszkanie, zadbane, z własnym miejscem parkingowy.
Zgoda na zamieszkanie z dwoma psami.
Podpisana umowa a w niej luz 3 dni (5 bo robocze wypadał weekend) na wpłatę tysiąca na poczet kaucji.
W dniu wygaśnięcia terminu przychodzi sms (śmieszne, dziecinne zachowanie), że "zapomnieli" ha ha zrobić przelew i zrobią w nadchodzący weekend (tydzień po ptakach) ponieważ... wyjechali na urlop :)))) ha ha ha
Masz własną firmę, na temat której komentarze w sieci są mocne i negatywne (poza tymi, które wstawiła twoja panna), że jesteś chamski i niewypłacalny; na sprzedaż wystawiono twoją wierzytelność, która rośnie już do 2ch koła, na fejsie twój "szwagier" pozuje i stroi miny przed najnowszą wersją BMW?, kupiłeś działkę pod budowę domu ?, planujesz zakup suwa z napędem na cztery koła? pozujesz na figo fago a nie stać cię na terminowy przelew tysiaka, o którym sam mówisz "małe pieniądze" :))))) ha ha Beczka śmiechu.
Przelew możesz zrobić dopiero w weekend (?) gdyż jesteś na urlopie (?) - wiec na urlop cię stać? Co z szybkim przelewem (koszt 5 zł) z telefonu. Nawet z kibla (pardon za luz) mogę robić przelewy w trybie natychmiastowym :) a swoje własne rachunki załatwiam terminowo i co do grosza TYLKO tak, przez szybki Internet. dlaczego? Dlatego, że szanuję siebie i moich Kontrahentów.
Tak. Nikt nie będzie całował w d...pę tych, którym "poprzewracało się w d...ch" i nikt nie będzie ganiał za własnymi pieniędzmi, dopominał się o nie i sprowadzał na siebie kłopotów.
Jestem z tych co po sądach nie chodzą. Mam zestaw siekier i wiertarek i "w mordę też potrafię dać" ale wolę raz w miesiącu przejechać się do pustego mieszkania niż mieć do czynienia z roszczeniowym, bezmyślnym elementem.
Kończąc nudny wpis...
Droga Autorko, wątpię by kogoś tutaj obchodziło kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach, jakie lokum nabędziesz. Mnie nie obchodzi.
W każdym razie bierz się do pracy i kupuj wymarzony apartament w centrum Gdańska.
I zapamiętaj sobie prostą zasadę, że nie masz nic to nie masz problemu a mając coś, musisz przy tym chodzić i dbać bo wszystko chce swego.
Pozdrawiam wszystkich światłych Ludzi i na pohybel głupio mądrym cwaniakom.
"dont fok" ze mną miejscowy cwaniaku!
Niestety brak jakiejkolwiek wyobraźni i rozumienia tematu prowadzi na manowce.
Nie wystarczy jedynie popularna co raz bardziej, roszczeniowa postawa i chęć by dużo mieć. Zgodnie z prawami natury towarzyszyć muszą temu odpowiednie proporcje wiedzy, pracy i pieniądza.
Ogólne miarki rynkowe, na których spekulanci robią pieniądze (czytaj cwaniacy, którzy żyją z niewiedzy i złej sytuacji ludzi) mają się NIJAK do prawdziwych, indywidualnych transakcji, motywowanych różnymi przesłankami i możliwościami finansowymi stron, dobijanych w indywidualnych, niepowtarzalnych warunkach. NIKT normalny nie podpiera się statystyką i nie zawiera transakcji wirtualnie.
Jestem na świeżo po jajach ws najmu mieszkania i mogę napisać tylko tyle, że wielu wyżej s...a niż d..pę ma.
Przykład szukania sobie jelenia, które będzie się doiło :)
Kaucja za najem : obniżona o połowę
Zaliczki na opłaty: obniżone o 100 pln
Fundusz remontowy: po stronie wynajmującego, nie najemcy
Nowe mieszkanie, zadbane, z własnym miejscem parkingowy.
Zgoda na zamieszkanie z dwoma psami.
Podpisana umowa a w niej luz 3 dni (5 bo robocze wypadał weekend) na wpłatę tysiąca na poczet kaucji.
W dniu wygaśnięcia terminu przychodzi sms (śmieszne, dziecinne zachowanie), że "zapomnieli" ha ha zrobić przelew i zrobią w nadchodzący weekend (tydzień po ptakach) ponieważ... wyjechali na urlop :)))) ha ha ha
Masz własną firmę, na temat której komentarze w sieci są mocne i negatywne (poza tymi, które wstawiła twoja panna), że jesteś chamski i niewypłacalny; na sprzedaż wystawiono twoją wierzytelność, która rośnie już do 2ch koła, na fejsie twój "szwagier" pozuje i stroi miny przed najnowszą wersją BMW?, kupiłeś działkę pod budowę domu ?, planujesz zakup suwa z napędem na cztery koła? pozujesz na figo fago a nie stać cię na terminowy przelew tysiaka, o którym sam mówisz "małe pieniądze" :))))) ha ha Beczka śmiechu.
Przelew możesz zrobić dopiero w weekend (?) gdyż jesteś na urlopie (?) - wiec na urlop cię stać? Co z szybkim przelewem (koszt 5 zł) z telefonu. Nawet z kibla (pardon za luz) mogę robić przelewy w trybie natychmiastowym :) a swoje własne rachunki załatwiam terminowo i co do grosza TYLKO tak, przez szybki Internet. dlaczego? Dlatego, że szanuję siebie i moich Kontrahentów.
Tak. Nikt nie będzie całował w d...pę tych, którym "poprzewracało się w d...ch" i nikt nie będzie ganiał za własnymi pieniędzmi, dopominał się o nie i sprowadzał na siebie kłopotów.
Jestem z tych co po sądach nie chodzą. Mam zestaw siekier i wiertarek i "w mordę też potrafię dać" ale wolę raz w miesiącu przejechać się do pustego mieszkania niż mieć do czynienia z roszczeniowym, bezmyślnym elementem.
Kończąc nudny wpis...
Droga Autorko, wątpię by kogoś tutaj obchodziło kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach, jakie lokum nabędziesz. Mnie nie obchodzi.
W każdym razie bierz się do pracy i kupuj wymarzony apartament w centrum Gdańska.
I zapamiętaj sobie prostą zasadę, że nie masz nic to nie masz problemu a mając coś, musisz przy tym chodzić i dbać bo wszystko chce swego.
Pozdrawiam wszystkich światłych Ludzi i na pohybel głupio mądrym cwaniakom.
"dont fok" ze mną miejscowy cwaniaku!
@furia, to jest standard przy wynajmie i jeszcze lajtowa wersja.
Z czasem może poznasz też panów i panie policjantki tym ekipy od narkotyków i od nieletnich oraz śledczych gospodarczych, miejscowych pracowników mops, pracowników sądów, okolicznych i dalszych komorników i asystentów sądowych, notariuszy oraz czasem pracowników interwencji ochrony zwierząt a jak będziesz miała pecha to jeszcze kryminalnych od zwłok :P
I to jeszcze nie są wszystkie ciekawe ekipy z którymi możesz mieć do czynienia bo mogą być jeszcze straż pożarna, pogotowie gazowe, ślusarze, elektrycy, hydraulicy, stolarze, agenci ubezpieczeniowi, oraz dowiesz się gdzie i za ile są usługi transportowe i najtańsze magazyny na fanty, oraz przejdziesz kurs rodzaju różnych chorób w tym psychicznych jakimi zasłaniają się ludzie żeby nie płacić.O mnogości urzędów które moga coś od ciebie chcieć nie wspomnę a i tak jestem pewna że kogoś pominęłam
Z czasem może poznasz też panów i panie policjantki tym ekipy od narkotyków i od nieletnich oraz śledczych gospodarczych, miejscowych pracowników mops, pracowników sądów, okolicznych i dalszych komorników i asystentów sądowych, notariuszy oraz czasem pracowników interwencji ochrony zwierząt a jak będziesz miała pecha to jeszcze kryminalnych od zwłok :P
I to jeszcze nie są wszystkie ciekawe ekipy z którymi możesz mieć do czynienia bo mogą być jeszcze straż pożarna, pogotowie gazowe, ślusarze, elektrycy, hydraulicy, stolarze, agenci ubezpieczeniowi, oraz dowiesz się gdzie i za ile są usługi transportowe i najtańsze magazyny na fanty, oraz przejdziesz kurs rodzaju różnych chorób w tym psychicznych jakimi zasłaniają się ludzie żeby nie płacić.O mnogości urzędów które moga coś od ciebie chcieć nie wspomnę a i tak jestem pewna że kogoś pominęłam
Droga Aniu! Dostałaś tu mnóstwo informacji, ale pewnie masz mętlik w głowie i tracisz nadzieję. Niepotrzebnie! Po prostu przemyśl na spokojnie:
1. Wszędzie na świecie "zwykły szary człowiek" ma problem, by zostać właścicielem nieruchomości w jednej z najatrakcyjniejszych metropolii kraju.
2. Ceny w Trójmieście będą w najbliższych latach jeszcze - nieznacznie! - rosły. Spadki będą raczej dotyczyć cen transakcyjnych najdroższych lokalizacji (przy spadku całkowitego wolumenu sprzedaży!) , w najtańszych - będą rosły nadal. Ze względu na spodziewane ochłodzenie rynku niewielki spadek cen będzie miał głównie charakter statystyczny (wyliczona średnia).
3. W żadnym wypadku nie wierz mi na słowo :)) Kupno nieruchomości to bardzo ważna decyzja w życiu, warto się do niej przygotować! Przeanalizuj sama raporty REAS, Bankier.pl, Amron - Sarfin, rynekpierwotny.pl z ostatnich dwóch-trzech lat. Sama zobaczysz o czym piszę.
4. Czekanie z zakupem w oczekiwaniu na spadek cen to nonsens. Odłożenie zakupu, żeby przez ten czas odłożyć więcej gotówki to doskonały pomysł na najbliższe 2-3 lata. Warunek: Twoje oszczędności rosną w tempie przynajmniej 15% rocznie w stosunku do wartości wyjściowej.
5. Gdzie indziej? Bardzo proszę, oto relacje średnich zarobków do średniej ceny metra kw.: Łódź - 0,79 mkw., Poznań - 0,68 mkw., Gdańsk - 0,67 mkw., Wrocław - 0,61 mkw., Kraków - 0,59 mkw., Warszawa - 0,56 mkw. Nawiasem pisząc, ktoś ocenił Łódź jako beznadziejne, szare miasto bez atrakcji i perspektyw. Oznacza to tylko tyle, że baaardzo dawno tam nie był :) A o dynamice rynków nieruchomości, pracy, inwestycji przemysłowych i biurowych w Polsce nie czytał nigdy zgoła.
6. Nie obrażaj się a priori na budynki z czasów "wujka Stalina". To dobre, ceglane konstrukcje. Pamiętaj, że minimalny koszt adaptacji mieszkania w stanie deweloperskim to ok.1000 zł za mkw. A w takim zniszczonym mieszkaniu zapłacisz ok.2000 zł za mkw remontu. Czyli dla mieszkania ok 50 mkw to ok. 50 tysięcy więcej. Jeśli różnica w cenie to usprawiedliwia - śmiało można kupić. Pamiętaj jednak, że te 100 tys musisz mieć na remont w gotówce! Wtedy masz szansę na złapanie okazji. Za to nigdy nie kupuj mieszkania z rynku wtórnego w dobrym stanie "tylko do odświeżenia". W rzeczywistości i tak remont będzie konieczny, a cena transakcji dużo wyższa - wtopisz...
7. Jeśli na początek chcesz wynajmować - to może i niezła opcja. Ceny najmu długoterminowego będą teraz trochę spadały (dużo okazjonalnych, nieprzygotowanych merytorycznie inwestorów lewarujących zakupy kredytami). Jednak w najtańszych lokalizacjach dużo taniej nie będzie.
8. Za dobry towar (lokal w pięknym i bogatym mieście) trzeba dobrze zapłacić. Pamiętaj: mieszkanie obok uczelni - dla inwestorów najmu studenckiego, blisko morza - dobówki i tak dalej. Dla Ciebie - blok dogęszczający stare osiedle z infrastrukturą lub odleglejsza dzielnica (warunek - bezpośrednia bliskość transportu szynowego!!! i infrastruktury oświatowej)
9. Zakup planuj głową, a nie sercem, a już w żadnym wypadku oczami :)) Pomyśl o czasach dojazdu do pracy, okolicznej infrastrukturze, możliwości wtórnej szybkiej odsprzedaży lokalu (!!!) "w razie czego. Wiedzy szukaj wyłącznie na specjalistycznych portalach. Dopiero POTEM zacznij przeglądać ogłoszenia.
Powodzenia!
1. Wszędzie na świecie "zwykły szary człowiek" ma problem, by zostać właścicielem nieruchomości w jednej z najatrakcyjniejszych metropolii kraju.
2. Ceny w Trójmieście będą w najbliższych latach jeszcze - nieznacznie! - rosły. Spadki będą raczej dotyczyć cen transakcyjnych najdroższych lokalizacji (przy spadku całkowitego wolumenu sprzedaży!) , w najtańszych - będą rosły nadal. Ze względu na spodziewane ochłodzenie rynku niewielki spadek cen będzie miał głównie charakter statystyczny (wyliczona średnia).
3. W żadnym wypadku nie wierz mi na słowo :)) Kupno nieruchomości to bardzo ważna decyzja w życiu, warto się do niej przygotować! Przeanalizuj sama raporty REAS, Bankier.pl, Amron - Sarfin, rynekpierwotny.pl z ostatnich dwóch-trzech lat. Sama zobaczysz o czym piszę.
4. Czekanie z zakupem w oczekiwaniu na spadek cen to nonsens. Odłożenie zakupu, żeby przez ten czas odłożyć więcej gotówki to doskonały pomysł na najbliższe 2-3 lata. Warunek: Twoje oszczędności rosną w tempie przynajmniej 15% rocznie w stosunku do wartości wyjściowej.
5. Gdzie indziej? Bardzo proszę, oto relacje średnich zarobków do średniej ceny metra kw.: Łódź - 0,79 mkw., Poznań - 0,68 mkw., Gdańsk - 0,67 mkw., Wrocław - 0,61 mkw., Kraków - 0,59 mkw., Warszawa - 0,56 mkw. Nawiasem pisząc, ktoś ocenił Łódź jako beznadziejne, szare miasto bez atrakcji i perspektyw. Oznacza to tylko tyle, że baaardzo dawno tam nie był :) A o dynamice rynków nieruchomości, pracy, inwestycji przemysłowych i biurowych w Polsce nie czytał nigdy zgoła.
6. Nie obrażaj się a priori na budynki z czasów "wujka Stalina". To dobre, ceglane konstrukcje. Pamiętaj, że minimalny koszt adaptacji mieszkania w stanie deweloperskim to ok.1000 zł za mkw. A w takim zniszczonym mieszkaniu zapłacisz ok.2000 zł za mkw remontu. Czyli dla mieszkania ok 50 mkw to ok. 50 tysięcy więcej. Jeśli różnica w cenie to usprawiedliwia - śmiało można kupić. Pamiętaj jednak, że te 100 tys musisz mieć na remont w gotówce! Wtedy masz szansę na złapanie okazji. Za to nigdy nie kupuj mieszkania z rynku wtórnego w dobrym stanie "tylko do odświeżenia". W rzeczywistości i tak remont będzie konieczny, a cena transakcji dużo wyższa - wtopisz...
7. Jeśli na początek chcesz wynajmować - to może i niezła opcja. Ceny najmu długoterminowego będą teraz trochę spadały (dużo okazjonalnych, nieprzygotowanych merytorycznie inwestorów lewarujących zakupy kredytami). Jednak w najtańszych lokalizacjach dużo taniej nie będzie.
8. Za dobry towar (lokal w pięknym i bogatym mieście) trzeba dobrze zapłacić. Pamiętaj: mieszkanie obok uczelni - dla inwestorów najmu studenckiego, blisko morza - dobówki i tak dalej. Dla Ciebie - blok dogęszczający stare osiedle z infrastrukturą lub odleglejsza dzielnica (warunek - bezpośrednia bliskość transportu szynowego!!! i infrastruktury oświatowej)
9. Zakup planuj głową, a nie sercem, a już w żadnym wypadku oczami :)) Pomyśl o czasach dojazdu do pracy, okolicznej infrastrukturze, możliwości wtórnej szybkiej odsprzedaży lokalu (!!!) "w razie czego. Wiedzy szukaj wyłącznie na specjalistycznych portalach. Dopiero POTEM zacznij przeglądać ogłoszenia.
Powodzenia!
A mi Gdańsk się nie podoba. Zresztą nie lubię dużych miast. Wole mniejsze miasta kameralne z klimatem , z których wszędzie mam blisko i święty spokój daleki od tego przetłoczenia . W Gdańsku się tylko męcze jest rozlazłym, drogim, hałaśliwym i mimo inwestycji coraz brzydszym miastem które traci swój klimat.
Możesz podaćać źródło zarobków do ceny m2, i z którego roku/kwartału te dane?
Swoją drogą przy aktualnej dynamice na rynku analiza średnich cen/wskźników na takim dużym i zróżnicowanym rynku jak 3miasto w zasadzie nie dużo mówi, cena m2 pomiędzy różnymi dzielnicami może różnić się 2 krotnie (nie uwzględniając lokakizacji prestiżowych). Dodatkowo stare i nowe budownictwo dwa inne rynki.
Swoją drogą przy aktualnej dynamice na rynku analiza średnich cen/wskźników na takim dużym i zróżnicowanym rynku jak 3miasto w zasadzie nie dużo mówi, cena m2 pomiędzy różnymi dzielnicami może różnić się 2 krotnie (nie uwzględniając lokakizacji prestiżowych). Dodatkowo stare i nowe budownictwo dwa inne rynki.
@jotka dzięki za źródło, zdążyłem przeczytać za nim ktoś wyciął twój post (mój poranny zresztą też). Dane pochodziły z I kw 2018, a ceny w ciągu 2018 wzrosły w Gdańsku o kilkanaście %, tak więc aktualnie te wskaźniki i cały ranking mogą wyglądać inaczej.
Przykładowo, ceny mieszkań deweloperskich w gdańskim i warszawskim mordorze są aktualnie na takim samym poziomie a przypuszczam, że w warszawskim morodorze średnie zarobki są znacznie wyższe.
Przykładowo, ceny mieszkań deweloperskich w gdańskim i warszawskim mordorze są aktualnie na takim samym poziomie a przypuszczam, że w warszawskim morodorze średnie zarobki są znacznie wyższe.
A wiecie co, kupiliśmy kawalerkę w falowcu na Jagiellońskiej - taki folklor na 30 metrach za 200tysi., ale blisko do morza, nawet widać Zatokę. Jakoś dajemy radę, jako "staruszkowie" koło 50-tki. Dzieci już prawie na swoim, samochód w tej lokalizacji niepotrzebny, zawsze jak jest potrzeba to można wziąć na minuty. Sąsiedzi jak sąsiedzi, czasem ich słychać czasem nie.
Jako inwestor ktory zszedl z rynku w pod w Marcu tego roku zrobilem sobie tournee po kilku mieszkaniach w dobrych lokalizacjach aby zrozumiec czego ludzie oczekuja i w ktora strone idzie rynek.
Przyklady? 2 pokojowe na Brzeznie w bloku z lat 70ch, 4te pietro bez windy, patalogia na klatce, syf kila i mogila, standart wykonczenia Ikea po kilku latach wynajmu airbnb - wlasciciel wola 9k/metr bo rzekomo duze zyski z krotkiego terminu..
Oboncow Wybrzeza w Spektrum klitka 40 pare metrow, jeszcze nieodebrane w stanie deweloperskim za ponad 10k/m2 bez negocjacji ceny, z dekaracja 'ze cena moze wzrosnac' - moja zona podsumowala to krotko: mindfuck.
Oferta deweloperow? Za ok. 8,5k w sensownej lokaliacji tylko terminy odboiru 2021, do tego Eurostyl, Robyg podnosza ceny regularnie, wiecej niz raz na miesiac, i mieszkania naprawde schodza bo zrobilem sciemnione rezerwacje i te mieszkania rzeczywiscie zostaly sprzedane.
Duzo z tych mieszkan idzie na inwestycje, 'inwestycja' kupic za 10k/m2 zeby wynajmowac z rentownoscia ok. 2% (sic!) - to nie inwestorzy, to kowalscy ktorzy naczytali sie gazet i boja sie ze przegapia 'okazje zycia', a inaczej pomnazac srodkow nie maja jak.
Przyklady? 2 pokojowe na Brzeznie w bloku z lat 70ch, 4te pietro bez windy, patalogia na klatce, syf kila i mogila, standart wykonczenia Ikea po kilku latach wynajmu airbnb - wlasciciel wola 9k/metr bo rzekomo duze zyski z krotkiego terminu..
Oboncow Wybrzeza w Spektrum klitka 40 pare metrow, jeszcze nieodebrane w stanie deweloperskim za ponad 10k/m2 bez negocjacji ceny, z dekaracja 'ze cena moze wzrosnac' - moja zona podsumowala to krotko: mindfuck.
Oferta deweloperow? Za ok. 8,5k w sensownej lokaliacji tylko terminy odboiru 2021, do tego Eurostyl, Robyg podnosza ceny regularnie, wiecej niz raz na miesiac, i mieszkania naprawde schodza bo zrobilem sciemnione rezerwacje i te mieszkania rzeczywiscie zostaly sprzedane.
Duzo z tych mieszkan idzie na inwestycje, 'inwestycja' kupic za 10k/m2 zeby wynajmowac z rentownoscia ok. 2% (sic!) - to nie inwestorzy, to kowalscy ktorzy naczytali sie gazet i boja sie ze przegapia 'okazje zycia', a inaczej pomnazac srodkow nie maja jak.
Poniżej krótkie obliczenia według Twoich założeń: mieszkanie dwupokojowe 40m2
koszt stan deweloperski 10tys x 40 = 400000zł
koszt wyposażenia i wykończenia 50tys zł Razem 450000zł
zysk: 450 tys x 2% = 9000zł rocznie
czyli miesięcznie 9000 / 12 = 750zł
Znajdziesz mi dwupokojowe mieszkanie w nowym budownictwie na Przymorzu za cenę najmu 750zł?
Nie ! Minimum muszę dać 2000zł - 2500zł + opłaty.
Przy średniej cenie najmu 2250 zł otrzymujemy stopę zwrotu 6%, a nie 2%
koszt stan deweloperski 10tys x 40 = 400000zł
koszt wyposażenia i wykończenia 50tys zł Razem 450000zł
zysk: 450 tys x 2% = 9000zł rocznie
czyli miesięcznie 9000 / 12 = 750zł
Znajdziesz mi dwupokojowe mieszkanie w nowym budownictwie na Przymorzu za cenę najmu 750zł?
Nie ! Minimum muszę dać 2000zł - 2500zł + opłaty.
Przy średniej cenie najmu 2250 zł otrzymujemy stopę zwrotu 6%, a nie 2%
Wyjaśnij proszę, dlaczego najbardziej opłaca się kupić mieszkanie za gotówkę i nie na wynajem.
Mieszkanie kupione nie na wynajem, nie przynoszące systematycznego dochodu, zamraża (niepotrzebnie) kapitał. Mieszkanie zakupione do własnego użytku, nie można traktować jako zakup inwestycyjny. Teoretycznie też znam bardziej dochodowe inwestycje, ale jednocześnie są one bardziej ryzykowne
Mieszkanie kupione nie na wynajem, nie przynoszące systematycznego dochodu, zamraża (niepotrzebnie) kapitał. Mieszkanie zakupione do własnego użytku, nie można traktować jako zakup inwestycyjny. Teoretycznie też znam bardziej dochodowe inwestycje, ale jednocześnie są one bardziej ryzykowne
Ponieważ najem jest działalnością która wymaga aktywnego udziału jeśli myślisz serio o zarabianiu. Do tego jak każda działalność niesie ze sobą ryzyko i czasem zamiast zysku niesie straty. Ludzie często szukają alternatywy dla lokat a ceny mieszkań rosną szybciej niż procenty na lokacie, tego zysku nie będzie w przypadku kredytu bo kredyt nam go zje, więc inwestowanie na kredyt ma sens tylko jak osobiście zajmujesz się obsługa nieruchomości (doposażenie, sprzątanie, drobne prace remontowe, obsługa prawna) i to jeszcze najlepiej kilku...
Poza tym; patrząc krótkoterminowo to faktycznie obsługa kredytu, remont mieszkania, problemy z wynajmującymi oraz obsługa mieszkania to sumując jest to niemały koszt, to może nie jest to interes życia.
Jednak patrząc długoterminowo to: kredyt nam maleje "nawet gdy był zakontraktowany w ratach równych" po prostu; rata kredytu na poziomie 3 tys. zł teraz ma się nijak do siły nabywczej za 10, 15 czy 25 lat przy tej samej racie do spłaty 3 tys. zł z każdym rokiem mniej obciąża budżet bo te 3 tys. zł teraz stanowi większą wartość nabywczą niż w następnych latach, kolejnym czynnikiem wzrostowym jest wartość lokalizacji a co za tym idzie i mieszkania, i kolejnym zamożność społeczeństwa. Te trzy czynniki: siła nabywcza, lokalizacja, i zamożność są twoją wartością, którą nie kalkulujesz tu i teraz. Jednak twoje dzieci za naście lat będą na to patrzeć z innej perspektywy.
Logika by podpowiadała następujące działanie, żeby zarabiać: Kupować mieszkanie, spłacać, wynajmować, remontować i za 10 lat sprzedawać, kupować kolejne w mniej prestiżowej lokalizacji, i powtarzać cykl, sprzedawać i tak dalej. Na jednym mieszkaniu może to nie dużo ale na nastu to już jest pokaźny dochód.
Zobrazuję to na przykładzie na rzeczy ruchomej: Np. wypożyczalnia kupuje "w leasingu" na 1000 samochodów, ma określony rabat (ale nie jest nieskończenie duży) i ma koszty. jednak sprzedając ten samochód np. za 1,5 roku przy założeniu, że jest wynajmowany w 80% zyskiem tej wypożyczalni jest ponowna sprzedaż tego samochodu na rynku wtórnym w okresie najkorzystniejszym czyli od zakupu do końca eksploatacji 1-2 lat to jest cykl najwyższego wzrostu / czytaj zysku. Tak samo jest z mieszkaniami, tyle tylko, że ten cykl czasowy jest trochę inny.
Wynajmowanie mieszkań to zarabianie nie tylko na wynajmie ale i na sprzedaży. Nie ma sentymentów, nie wolno przywiązywać się do mieszkań, tylko: kupować, wynajmować, sprzedawać.
Jednak patrząc długoterminowo to: kredyt nam maleje "nawet gdy był zakontraktowany w ratach równych" po prostu; rata kredytu na poziomie 3 tys. zł teraz ma się nijak do siły nabywczej za 10, 15 czy 25 lat przy tej samej racie do spłaty 3 tys. zł z każdym rokiem mniej obciąża budżet bo te 3 tys. zł teraz stanowi większą wartość nabywczą niż w następnych latach, kolejnym czynnikiem wzrostowym jest wartość lokalizacji a co za tym idzie i mieszkania, i kolejnym zamożność społeczeństwa. Te trzy czynniki: siła nabywcza, lokalizacja, i zamożność są twoją wartością, którą nie kalkulujesz tu i teraz. Jednak twoje dzieci za naście lat będą na to patrzeć z innej perspektywy.
Logika by podpowiadała następujące działanie, żeby zarabiać: Kupować mieszkanie, spłacać, wynajmować, remontować i za 10 lat sprzedawać, kupować kolejne w mniej prestiżowej lokalizacji, i powtarzać cykl, sprzedawać i tak dalej. Na jednym mieszkaniu może to nie dużo ale na nastu to już jest pokaźny dochód.
Zobrazuję to na przykładzie na rzeczy ruchomej: Np. wypożyczalnia kupuje "w leasingu" na 1000 samochodów, ma określony rabat (ale nie jest nieskończenie duży) i ma koszty. jednak sprzedając ten samochód np. za 1,5 roku przy założeniu, że jest wynajmowany w 80% zyskiem tej wypożyczalni jest ponowna sprzedaż tego samochodu na rynku wtórnym w okresie najkorzystniejszym czyli od zakupu do końca eksploatacji 1-2 lat to jest cykl najwyższego wzrostu / czytaj zysku. Tak samo jest z mieszkaniami, tyle tylko, że ten cykl czasowy jest trochę inny.
Wynajmowanie mieszkań to zarabianie nie tylko na wynajmie ale i na sprzedaży. Nie ma sentymentów, nie wolno przywiązywać się do mieszkań, tylko: kupować, wynajmować, sprzedawać.
Chyba trochę się rozpędziłeś.
Przykładowo kupiłem 3 lata temu mieszkanie za 400tys zł z myślą o wynajmie. Przez 3 lata nastąpił wzrost wartości mieszkania o 100tys zł. Gdybym sprzedał dzisiaj mieszkanie miałbym 500tys zł, ale straciłbym źródło przychodu z wynajmu.
Dzisiaj nie mam szans na kupno mieszkania w cenie sprzed 3 lat, czyli za 400tys zł, więc jeżeli nie muszę, to nie sprzedaje mieszkania.
Przykładowo kupiłem 3 lata temu mieszkanie za 400tys zł z myślą o wynajmie. Przez 3 lata nastąpił wzrost wartości mieszkania o 100tys zł. Gdybym sprzedał dzisiaj mieszkanie miałbym 500tys zł, ale straciłbym źródło przychodu z wynajmu.
Dzisiaj nie mam szans na kupno mieszkania w cenie sprzed 3 lat, czyli za 400tys zł, więc jeżeli nie muszę, to nie sprzedaje mieszkania.
No dobra!, to napiszę inaczej.
Przykładowo: kupiłem 3 lata temu mieszkanie za 400tys zł z myślą o wynajmie. Przez 3 lata nastąpił wzrost wartości mieszkania o 100tys zł. Sprzedałem dzisiaj mieszkanie. Mam 500tys zł, ale straciłem źródło przychodu z wynajmu.
Dzisiaj nie mam szans na kupno mieszkania w cenie sprzed 3 lat za 400tys zł, ale mogę uchodzić za prawdziwego inwestora, bo zarobiłem 100tys zł.
Teraz lepiej? :)
Żeby brzmiało jeszcze lepiej to usunę ostatnie zdanie:
Przykładowo: kupiłem 3 lata temu mieszkanie za 400tys zł z myślą o wynajmie. Przez 3 lata nastąpił wzrost wartości mieszkania o 100tys zł. Sprzedałem dzisiaj mieszkanie. Mam 500tys zł, czyli stóę na czysto. Hurrra !!!
Przykładowo: kupiłem 3 lata temu mieszkanie za 400tys zł z myślą o wynajmie. Przez 3 lata nastąpił wzrost wartości mieszkania o 100tys zł. Sprzedałem dzisiaj mieszkanie. Mam 500tys zł, ale straciłem źródło przychodu z wynajmu.
Dzisiaj nie mam szans na kupno mieszkania w cenie sprzed 3 lat za 400tys zł, ale mogę uchodzić za prawdziwego inwestora, bo zarobiłem 100tys zł.
Teraz lepiej? :)
Żeby brzmiało jeszcze lepiej to usunę ostatnie zdanie:
Przykładowo: kupiłem 3 lata temu mieszkanie za 400tys zł z myślą o wynajmie. Przez 3 lata nastąpił wzrost wartości mieszkania o 100tys zł. Sprzedałem dzisiaj mieszkanie. Mam 500tys zł, czyli stóę na czysto. Hurrra !!!
Nie nakręcaj się; Rolnik, który ma 1 ha nie jest rolnikiem a Ty z 1 mieszkaniem nie jesteś inwestorem. Poza tym cykl 3 letni w mieszkaniówce to żaden cykl - chyba, że kupujesz tuż przed cyklem i sprzedajesz w trakcie fazy wznoszącej, nie czekając na stagnację.
ale 2013 r. m. w Gdańsku już były w fazie stagnacji cenowej (po cyklu 2007-2008) dzisiaj mamy 2019 r. - 6 lat w fazie silnego cyklu wzrostowego i masz ~100% przychód ze sprzedaży. To jak na te 6 lat mało? Mało inwestujesz, mało zarabiasz. Inwestycja w nieruchomości to długookresowa zabawa.
Gdybyś miał mieszkanie warte 2,5 mln na Dolnym Sopocie i 5 tys. zł dochodu miesięcznego z wynajmu, to z punktu widzenia inwestowania nie wolałbyś mieć 10 mieszkań np. w Gdańsku, każde po 250 tys. zł i dochód miesięczny na poziomie 2,5 tys. zł z każdego mieszkania? Miałbyś trochę inaczej te 2,5 mln zainwestowane, niż w jedno mieszkanie.
Mieszkanie w Sopocie nie zdrożeje w ciągu następnych 10 lat 100% a nawet 50%, jak 25% transformacyjnie to będzie dobrze, nie ma opcji. Jednak te 10 mieszkań w Gdańsku przez następne 10 lat osiągnie in plus min. 70-100%.
ale 2013 r. m. w Gdańsku już były w fazie stagnacji cenowej (po cyklu 2007-2008) dzisiaj mamy 2019 r. - 6 lat w fazie silnego cyklu wzrostowego i masz ~100% przychód ze sprzedaży. To jak na te 6 lat mało? Mało inwestujesz, mało zarabiasz. Inwestycja w nieruchomości to długookresowa zabawa.
Gdybyś miał mieszkanie warte 2,5 mln na Dolnym Sopocie i 5 tys. zł dochodu miesięcznego z wynajmu, to z punktu widzenia inwestowania nie wolałbyś mieć 10 mieszkań np. w Gdańsku, każde po 250 tys. zł i dochód miesięczny na poziomie 2,5 tys. zł z każdego mieszkania? Miałbyś trochę inaczej te 2,5 mln zainwestowane, niż w jedno mieszkanie.
Mieszkanie w Sopocie nie zdrożeje w ciągu następnych 10 lat 100% a nawet 50%, jak 25% transformacyjnie to będzie dobrze, nie ma opcji. Jednak te 10 mieszkań w Gdańsku przez następne 10 lat osiągnie in plus min. 70-100%.
Dobrze zrozumiałem? Głównym zarzutem w podanym przykładzie jest posiadanie tylko jednego mieszkania? Jeżeli tak, to pomnóż wszystkie liczny przez 10 (to tylko przykład)
Posiadanie jednego, czy dziesięciu mieszkań nie zmieni mojego stosunku do bezkrytycznego stosowania głównej tezy R
cyt. "Nie ma sentymentów, nie wolno przywiązywać się do mieszkań, tylko: kupować, wynajmować, sprzedawać".
Uważam, że sprzedaż mieszkania wynajmowanego (źródła systematycznego dochodu) jest uzasadniona tylko w przypadku posiadania pomysłu na lepsze, bardziej dochodowe zagospodarowanie środków uzyskanych ze sprzedaży. Lepszym zagospodarowaniem środków może być ponowny zakup kolejnego mieszkania, pod warunkiem, że koszt zakupu nowego lokalu będzie niższy od sprzedanego, a dochód z wynajmu będzie przynajmniej na tym samym poziomie. Dzisiaj jest to bardzo trudne do osiągnięcia, bo ceny mieszkań stale rosną, a na duże spadki nie liczyłbym w najbliższym czasie. Dlatego z zakupem nowego mieszkania warto się wstrzymać, a ze sprzedażą starego też nie ma co się spieszyć.
Posiadanie jednego, czy dziesięciu mieszkań nie zmieni mojego stosunku do bezkrytycznego stosowania głównej tezy R
cyt. "Nie ma sentymentów, nie wolno przywiązywać się do mieszkań, tylko: kupować, wynajmować, sprzedawać".
Uważam, że sprzedaż mieszkania wynajmowanego (źródła systematycznego dochodu) jest uzasadniona tylko w przypadku posiadania pomysłu na lepsze, bardziej dochodowe zagospodarowanie środków uzyskanych ze sprzedaży. Lepszym zagospodarowaniem środków może być ponowny zakup kolejnego mieszkania, pod warunkiem, że koszt zakupu nowego lokalu będzie niższy od sprzedanego, a dochód z wynajmu będzie przynajmniej na tym samym poziomie. Dzisiaj jest to bardzo trudne do osiągnięcia, bo ceny mieszkań stale rosną, a na duże spadki nie liczyłbym w najbliższym czasie. Dlatego z zakupem nowego mieszkania warto się wstrzymać, a ze sprzedażą starego też nie ma co się spieszyć.
Wynajem jest OK ale trzeba wiedzieć co i jak zaś rentowność netto jest raczej rzędu 3-4% niż 2 czy 6
W podanym przykładzie "pominąłeś" kilka danych:
40m2 x 10000 = 400 000zł (OK)
50 000zł wykończenie i wyposażenie (OK aczkolwiek dość skromnie)
===================
450 000zł
Dalej już słabo:
2250zł OK ale trzeba liczyć jakieś 11 m-cy w roku czyli
2250zł x 11 minus (!) opłaty czynszowe za dwunasty miesiąc
minus podatek 8,5%
===========
22 000
minus koszty odtworzenia wyposażenia i remonty (szacuje na ok 30 000zł/10 lat) czyli minus 3 tys rocznie
Reasumując inwestycja da nam nie 27 000zł a 19 000zł czyli jakieś 4%.
Do tego dochodzą ryzyka (ale i potencjalne zyski)
- ryzyko najmu nierzetelnej osobie - brak dochodu + koszty czynszu itp. nawet przez wiele lat (Polska)
- spadek/wzrost wartości nieruchomości - moim zdaniem wcale nie jest pewne że nieruchomości będą tylko drożeć - zwłaszcza w Polsce - w tej chwili są już relatywnie drogie a zakładając IMHO - enerdyzację Polski (kto będzie miał olej będzie uciekał stąd do starej UE) może być tylko gorzej. Nie spodziewam się gwałtownych czy nawet istotnych spadków cen ale wzrostów jeszcze mniej.
Przy takich parametrach może się okazać że lepiej kupić obligacje USA $$ na 2%. - raz że pewne 2%, dwa że forsy nie zeżre inflacja (przynajmniej nie tak jak PLN w PRL2.0) lub inne inwestycje, lokaty np w ramach IKE - wtedy bez podatku Belki.
W podanym przykładzie "pominąłeś" kilka danych:
40m2 x 10000 = 400 000zł (OK)
50 000zł wykończenie i wyposażenie (OK aczkolwiek dość skromnie)
===================
450 000zł
Dalej już słabo:
2250zł OK ale trzeba liczyć jakieś 11 m-cy w roku czyli
2250zł x 11 minus (!) opłaty czynszowe za dwunasty miesiąc
minus podatek 8,5%
===========
22 000
minus koszty odtworzenia wyposażenia i remonty (szacuje na ok 30 000zł/10 lat) czyli minus 3 tys rocznie
Reasumując inwestycja da nam nie 27 000zł a 19 000zł czyli jakieś 4%.
Do tego dochodzą ryzyka (ale i potencjalne zyski)
- ryzyko najmu nierzetelnej osobie - brak dochodu + koszty czynszu itp. nawet przez wiele lat (Polska)
- spadek/wzrost wartości nieruchomości - moim zdaniem wcale nie jest pewne że nieruchomości będą tylko drożeć - zwłaszcza w Polsce - w tej chwili są już relatywnie drogie a zakładając IMHO - enerdyzację Polski (kto będzie miał olej będzie uciekał stąd do starej UE) może być tylko gorzej. Nie spodziewam się gwałtownych czy nawet istotnych spadków cen ale wzrostów jeszcze mniej.
Przy takich parametrach może się okazać że lepiej kupić obligacje USA $$ na 2%. - raz że pewne 2%, dwa że forsy nie zeżre inflacja (przynajmniej nie tak jak PLN w PRL2.0) lub inne inwestycje, lokaty np w ramach IKE - wtedy bez podatku Belki.
Nie 2%, nie 6%, ale 4%, czyli jak to bywa najczęściej, prawda leży gdzieś po środku.
Warto dodać, że mieszkanie jest wartością materialną, którą zwyczajnie można dotknąć, w przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju środków pieniężnych zdeponowanych w wirtualnym świecie internetowych kont bankowych lub maklerskich. Dla dużej części społeczeństwa ma to znaczenie.
Warto dodać, że mieszkanie jest wartością materialną, którą zwyczajnie można dotknąć, w przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju środków pieniężnych zdeponowanych w wirtualnym świecie internetowych kont bankowych lub maklerskich. Dla dużej części społeczeństwa ma to znaczenie.
Zobacz na YT jak rosły ceny w największych miastach Polski - może to pomoże w decyzji.
https://youtu.be/OFhOKiwMa20
https://youtu.be/OFhOKiwMa20
Ciągle się czyta że ceny nieruchomości spadną i spadną... W takim razei ja tutaj się pytam. Gdzie te spadki cen nieruchomości? Bo ich nie widzę a chcę kupić mieszkanie:
https://homly.to/artykuly/czy-ceny-mieszkan-spadna-w-najblizszym-czasie
Moim zdaniem mogą spadać ceny nieruchomości w niewielkich miejscowościcach. Po starszych ludziach. Czyli tam gdzie ludzie nie chcą mieszkac. Ale raczej nie ma opcji na spadki cen nieruchomości w dużych miastach.
https://homly.to/artykuly/czy-ceny-mieszkan-spadna-w-najblizszym-czasie
Moim zdaniem mogą spadać ceny nieruchomości w niewielkich miejscowościcach. Po starszych ludziach. Czyli tam gdzie ludzie nie chcą mieszkac. Ale raczej nie ma opcji na spadki cen nieruchomości w dużych miastach.
Płacisz tylko za wynik w https://www.trojmiasto.pl/Estate-Polska-o74629.html, jeżeli chcesz sprzedać lub wynająć nieruchomość. Nie nakręcają żadnych dodatkowych, dziwnych opłat, a baza lokali w Trójmieście jest moim zdaniem rozbudowana. Mają oferty, które schodzą od razu. Najdłużej się czeka około 3 miesiące na sprzedaż i to przy naprawdę kiepskich warunkach bym powiedział dla kupującego, a i tak ogarniają. Do tego mają doświadczonych negocjatorów i nieźle rozbudowaną bazę wiedzy dla każdego, kto chce wejść na rynek nieruchomości. Rekomenduję, żebyś się na spokojnie zapoznał z możliwościami.