Myślę, ze możesz mieć rację. Ostatnie 2-3 lata to były zakupy na wynajem albo ludzie uciekający z drożejącego wynajmu. Te inwestycje już stoją, są wykończone albo zaraz będą i trafią na rynek najmu...
rozwiń
Myślę, ze możesz mieć rację. Ostatnie 2-3 lata to były zakupy na wynajem albo ludzie uciekający z drożejącego wynajmu. Te inwestycje już stoją, są wykończone albo zaraz będą i trafią na rynek najmu (wprost albo przez zwolnienie mieszkań które ktoś teraz wynajmuje a kupił własne) np Wałowa, Słoneczna Morena, Solvo, kwartał uniwersytecki, cztery oceany, garnizon, browar, zajezdnia wrzeszcz + kilkanaście mniejszych inwestycji. Przejrzyj listę ogłoszeń "wynajme" i zobacz ile było dodanych/zmienionych w ciągu ostatnich 48 godzin. Zaraz się okaże, że nie ma chętnych na najem ( a raczej nie ma ludzi których stać na wydawanie 2 do 3 tysięcy miesięcznie na najem - bo Ci kupili własne). A podaż wciąż rośnie, bo ludzie słyszą od znajomych którzy w to weszli 4-5 lat temu jaki to wspaniały biznes. Jak mieszkanie postoi parę miesięcy puste (puste mieszkanie generuje koszty) a później się je wynajmie ze stopą zwrotu 3% (z trudem) to ludzie zaczną wychodzić z tych inwestycji. Pytanie jak szybko i ile będzie chętnych z możliwościami by je odkupić. Oczywiście rynek nieruchomości ma duża bezwładność więc te zmiany potrwają, ale punkt zwrotny już minęliśmy moim zdaniem.
zobacz wątek