Re: chora służba zdrowia
taaa, ginekologa ze Świętokrzyskiej zapamiętam do końca życia :/ gdzieś koło 10 dni po porodzie okazało się, że "wyszedł" mi szew, który potwornie "ciągnął" - zgłosiłam się do przychodni z prośbą o...
rozwiń
taaa, ginekologa ze Świętokrzyskiej zapamiętam do końca życia :/ gdzieś koło 10 dni po porodzie okazało się, że "wyszedł" mi szew, który potwornie "ciągnął" - zgłosiłam się do przychodni z prośbą o pomoc - położnej nie było, więc kazali czekać do popołudnia na lekarza, no cóż czekałam, a gdy się już doczłapałam drugi raz ginekolog stwierdził, że on sie takimi rzeczami nie zajmuje i że jest to poniżej jego kompetencji :O nie raczył mnie nbawet obejrzeć... na pytanie czy rzeczywiście mi nie pomoże (a ból był bardzo nieznośny!) odpowiedział, bez mrugnięcia okiem, że NIE. Słabo? i tak zostałam zmuszona zawracać gitarę położnym w szpitalu, które i tak miały co robić, bo kolejka była....i lekarz przyszeł zobaczyć co ze mną i jakoś nie miał obiekcji, gdy pomagał położnej, bo rzeczywiście okazało się, że miałam poważny kłopot. więc uważajcie moje drogie na Świętokrzyską... A i z dzidzią tez miałam przeboje, bo pediatra zamiast zważyć dziecko i ustalić przyczynę wymiotów, odesłała mnie ze skierowaniem do szpitala, gdzie okazało się, że dziecko za dużo je...no i jeszcze znalazła plesniawki, których lekarz w szpitalu jakoś nie mogła odnaleźć... I tak wróciłam do Baltimedu. Szkoda mi było, bo niby tylu specjalistów - (że nie wspomnę o usg bioderek, gdzie lekarz był tak mrukliwy, że na siłę wyciągałam informacje o wyniku badania) a "opieka" lekarska na manym poziomie...
zobacz wątek