spieszę z wyjaśnieniami.
*obsługa dostała 5/6 gdyż kelnerka strzeliła focha i nie wiem czym zasłużyłem, poza owym incydencikiem profesjonaliści ;]
*wystrój-kocham knajpki w 'domowym stylu, rower idzie w dobrym kierunku, lecz skromnym zdaniem mym jest zbyt pusto
*klimat- jako wypadkowa dwóch powyższych oraz poniższego nie mógł osiągnąć upragnionej szóstki, chociaż jest blisko
*ceny- alkohol naturalnie winien być za darmo ;] żartuję. nie spodobało mi się uznaniowe doliczanie sobie napiwku do rachunku przez obsługę. albo doliczamy albo nie! boli oczywiście brak terminalu kart płatniczych...

zapewne dziwicie się maksymalnej ocenie końcowej. rower przyciągnął mnie na dłużej (a był to piątek) gdyż uwiodła mnie muzyka serwowana na żywo przez uroczą diżejkę. artystka wspaniale wypełniała wspomnianą wcześniej pustą przestrzeń dźwiękiem. muzyka stanowiła genialne tło rozmowy równocześnie intrygując na tyle by momentami sprzyjać leniwej zadumie ;] BRAWO!