Widok
kolegę...:P
A poważnie: od ostatniego Harpagana stanowczo popieram mojego brata, który nie był, w przeciwieństwie do mnie, bliski omdleniu a, w przeciwieństwie do mnie, stosował prawdziwe jedzenie na trasie. Także polecam kanapki (nie za duzo;) ) i makaron np z serem (ostatnio mialem z drzemem wisniowym, a wcinałem na obiad w piatek, a tym razem dorzuce jeszcze i po 50km drugą porcję) a oprócz tego, tyle ile się weźmie czekolad. Nieodzownym elementem powinien byc tramal czy morfina ale w dostatecznym stopniu powinny wystarczyc "zwykłe" leki znieczulajace.
Pozdrawiam
A poważnie: od ostatniego Harpagana stanowczo popieram mojego brata, który nie był, w przeciwieństwie do mnie, bliski omdleniu a, w przeciwieństwie do mnie, stosował prawdziwe jedzenie na trasie. Także polecam kanapki (nie za duzo;) ) i makaron np z serem (ostatnio mialem z drzemem wisniowym, a wcinałem na obiad w piatek, a tym razem dorzuce jeszcze i po 50km drugą porcję) a oprócz tego, tyle ile się weźmie czekolad. Nieodzownym elementem powinien byc tramal czy morfina ale w dostatecznym stopniu powinny wystarczyc "zwykłe" leki znieczulajace.
Pozdrawiam
Food:
- ok 6 - 10 kanapek ... byle nie z dzemem / nutella ;/
- 2 - 3 x snikers / mars
- 3 - 5 x princessa / prince polo || lub wafelkowe jakieś cudo ... ;]
- chałwa :) ... ze 300 gr (ok 2 - 3 opak.)
- bakalie - 1 opak / lub draże :)
- 1 czekolada z orzechani niemielonymi
- jakieś cukierki do ssania :P
- 1 - 3 opak paluszków słonych ;]
Picie:
- 0,5 l moczymordy (podreczna mineralka niegazowana ... preferuje Nałęczowianke)
- 1,5 - 2,5l torbowa (w plecaku, wyjmowana przy 5 min odpoczynku) wyżej wymieniona woda
to na sama trase ... a przed dobrze sie najeść alby nie biwakować zbyt długo na 2 PK (najlepiej wcale)
odnoścnie żarcia
- czekolada 1 bo po pewnym czasie kiepsko wchodzi bez zapitki i nie da sie jej jeść zabardzo w biegu
- opcja żarcia jest zaprojektowana tak aby: nietracić czasu na zbędne zatrzymywanie sie i możliwa była opcja doładowywania sie małymi porcjami non-stop bez przystanków (przyjemniej looknac na mape kiedy ma sie np. cykierka w gebie :] )
odnośnie picia:
- napoje niegazowane ... podstawa :)
- niema tu napojów ciepłych z prostej przyczyny, dogrzewanie sie goraca cherbata kiedy i tak jest ciepło od marszu niema dla mnie sesu, z 2 strony uwazam aby niezaszkokowac organizmu chałstem ice mineralka ;)
- piwa (alkocholu) niebiore ... why ... no cuż ... działa znieczulajaco na bul ale i na zmysły oaz powoduje senność co nad rankiem moze sie skonczyć nieciekawie po nocnym etapie marszu ...
to tyle ... zaznaczam że to jest wyłącznie moż subiektywny zestaw, który modyfikuje ilościowo w zależnośći od dystansu i dostepności miejsc zaopatrzenia
jak komuś niepasuje to dobrze :) bo to jest dopasowane do autowa tego co powyżej a kazdy i tak sam zdecyduje co zapakowac :)
- ok 6 - 10 kanapek ... byle nie z dzemem / nutella ;/
- 2 - 3 x snikers / mars
- 3 - 5 x princessa / prince polo || lub wafelkowe jakieś cudo ... ;]
- chałwa :) ... ze 300 gr (ok 2 - 3 opak.)
- bakalie - 1 opak / lub draże :)
- 1 czekolada z orzechani niemielonymi
- jakieś cukierki do ssania :P
- 1 - 3 opak paluszków słonych ;]
Picie:
- 0,5 l moczymordy (podreczna mineralka niegazowana ... preferuje Nałęczowianke)
- 1,5 - 2,5l torbowa (w plecaku, wyjmowana przy 5 min odpoczynku) wyżej wymieniona woda
to na sama trase ... a przed dobrze sie najeść alby nie biwakować zbyt długo na 2 PK (najlepiej wcale)
odnoścnie żarcia
- czekolada 1 bo po pewnym czasie kiepsko wchodzi bez zapitki i nie da sie jej jeść zabardzo w biegu
- opcja żarcia jest zaprojektowana tak aby: nietracić czasu na zbędne zatrzymywanie sie i możliwa była opcja doładowywania sie małymi porcjami non-stop bez przystanków (przyjemniej looknac na mape kiedy ma sie np. cykierka w gebie :] )
odnośnie picia:
- napoje niegazowane ... podstawa :)
- niema tu napojów ciepłych z prostej przyczyny, dogrzewanie sie goraca cherbata kiedy i tak jest ciepło od marszu niema dla mnie sesu, z 2 strony uwazam aby niezaszkokowac organizmu chałstem ice mineralka ;)
- piwa (alkocholu) niebiore ... why ... no cuż ... działa znieczulajaco na bul ale i na zmysły oaz powoduje senność co nad rankiem moze sie skonczyć nieciekawie po nocnym etapie marszu ...
to tyle ... zaznaczam że to jest wyłącznie moż subiektywny zestaw, który modyfikuje ilościowo w zależnośći od dystansu i dostepności miejsc zaopatrzenia
jak komuś niepasuje to dobrze :) bo to jest dopasowane do autowa tego co powyżej a kazdy i tak sam zdecyduje co zapakowac :)
--- --- --- --- --- -->
Powaga zabija powoli; jupi -> bede rzyć wiecznie ^^
Powaga zabija powoli; jupi -> bede rzyć wiecznie ^^
Zaraz ale kto wyrusza na trase "na czczo". Moj zestaw na pieszej i rowerowej był podobny jak wyzej wymieniony.
kanapki z pieczonym miesem
batony snikers
chala
suszone daktyle
dodatkowo:
bulki drozdzowe
banany
Faktem jest, ze gdy na pierwsza petle piesza zapomnialem o kanapkach. Ze slodkosci robilo mi sie niedobrze.
Do picia preferuje herbate. Bardziej "strawna" od czystej mineralki.
K.
kanapki z pieczonym miesem
batony snikers
chala
suszone daktyle
dodatkowo:
bulki drozdzowe
banany
Faktem jest, ze gdy na pierwsza petle piesza zapomnialem o kanapkach. Ze slodkosci robilo mi sie niedobrze.
Do picia preferuje herbate. Bardziej "strawna" od czystej mineralki.
K.
przed startem najeść sie, ale nie tuż przed, żeby sie zdążyć pozbyć skutków ubocznych - makaron, drożdzówki, na ostatni posiłek przed startem ze dwie kanapki z dżemem (białe pieczywo - bo szybko sie trawi, nie ma błonnika, którego trzeba sie pozbyć)
na droge - każdemu słuzy co innego i tego sie dochodzi przez eksperymenta - mi najbarziej podchodzą batony musli i suszone owoce (morele, rodzynki, daktyle), pije izostar albo rozcienczony sok jablkowy. ewentualnie redbul na czarną godzine (ok.75-80 km)
na przepaku napić sie ciepłej herbaty, ze dwie kanapki z dżemem i w drogę, nie siedzieć...
na droge - każdemu słuzy co innego i tego sie dochodzi przez eksperymenta - mi najbarziej podchodzą batony musli i suszone owoce (morele, rodzynki, daktyle), pije izostar albo rozcienczony sok jablkowy. ewentualnie redbul na czarną godzine (ok.75-80 km)
na przepaku napić sie ciepłej herbaty, ze dwie kanapki z dżemem i w drogę, nie siedzieć...
Im więcej mam kilometrów za sobą, tym bardziej przekonuję się do Twojej diety. Lekki posiłek przed startem, potem głównie napoje (izostar), suszone morele, batony (te tzw. energetyczne wcale nie są bardziej energetyczne od pospolitych snikersów lub im podobnych, tyle, że zazwyczaj nie są obficie oblane czekoladą). Do tego dorzucam jeszcze banany najczęściej kupione gdzieś po drodze. Podczas marszu wcale nie trzeba dużo jeść. Nie zapomnę Piechura w Zgierzu, gdzie po lekkim śniadanku (kajzerka + twarożek) wyruszyłem na trasę bez gotówki. Pierwszy posiłek (nie licząc napojów i napotkanych w lesie poziomek) zjadłem na 10 km przed metą. A wynik, jak na mnie, całkiem przyzwoity: 80 km w 14 godzin z niewielkim haczykiem. Znaczy się na czczo szybciej, bo lżej.
Generalne zasady nie różnią się wiele od diety piechurów.
Osobiście jem lekkie śniadanie ok 2h przed startem (nie jest to specjalnie przyjemne - śniadanie przed 5 rano, ale coś trzeba zjeść) - 2-3 kanapki z serem lub wędliną, co kto lubi. Na trasę zabieram kilka kanapek w zależności od przewidywanego apetytu. Pomiędzy kanapkami (które można jeść w czasie jazdy lub na punktach) czekolada, osobiście lubię białą z rodzynkami, Wedla. Poza tym węglowodany w płynie, np. Vitargo carboloader lub Isostar Long Energy (w podwyższonym stężeniu, w bidonie). Do picia izotonik w "cycku" czyli camelbaku.
Trzy kardynalne zasady wynikające z moich doświadczeń:
1. Trzeba jeść konkrety, koniecznie na rozpoczęcie dnia, potem w trakcie, co jakiś czas. Na samej czekoladzie/słodyczach daleko się nie zajedzie (jw.).Konkrety to węglowodany - kanapki, makaron, wafle ryżowe, kukurydziane itp, wg własnych doświadczeń i upodobań. Podobno są ludzie których napędza tłuste mięso (np golonka), ale to przypadki szczególne. Poza tym po 12h jedzenia najbardziej ulubine batoniki mogą doprowadzić do wymiotów.
2. Żadnych wynalazków, tylko sprawdzone wcześniej jedzenie i picie.
3. Wszystko musi być smaczne i tylko to co lubisz. Dlatego że w trakcie wysiłku nie chce się jeść (cała krew idzie do aparatu ruchu i oddechowo - krwionośnego i przez to system trawienny jest słabo ukrwiony i apetyt jako taki nie pojawia się), a trzeba się dożywiać, łatwiej jest nakłonić się do zjedzenia/wypicia czegoś smacznego. Poza tym przyda się każda dawka przyjemności przy wielogodzinnym wzmożonym wysiłku.
Do zobaczenia na trasie.
Osobiście jem lekkie śniadanie ok 2h przed startem (nie jest to specjalnie przyjemne - śniadanie przed 5 rano, ale coś trzeba zjeść) - 2-3 kanapki z serem lub wędliną, co kto lubi. Na trasę zabieram kilka kanapek w zależności od przewidywanego apetytu. Pomiędzy kanapkami (które można jeść w czasie jazdy lub na punktach) czekolada, osobiście lubię białą z rodzynkami, Wedla. Poza tym węglowodany w płynie, np. Vitargo carboloader lub Isostar Long Energy (w podwyższonym stężeniu, w bidonie). Do picia izotonik w "cycku" czyli camelbaku.
Trzy kardynalne zasady wynikające z moich doświadczeń:
1. Trzeba jeść konkrety, koniecznie na rozpoczęcie dnia, potem w trakcie, co jakiś czas. Na samej czekoladzie/słodyczach daleko się nie zajedzie (jw.).Konkrety to węglowodany - kanapki, makaron, wafle ryżowe, kukurydziane itp, wg własnych doświadczeń i upodobań. Podobno są ludzie których napędza tłuste mięso (np golonka), ale to przypadki szczególne. Poza tym po 12h jedzenia najbardziej ulubine batoniki mogą doprowadzić do wymiotów.
2. Żadnych wynalazków, tylko sprawdzone wcześniej jedzenie i picie.
3. Wszystko musi być smaczne i tylko to co lubisz. Dlatego że w trakcie wysiłku nie chce się jeść (cała krew idzie do aparatu ruchu i oddechowo - krwionośnego i przez to system trawienny jest słabo ukrwiony i apetyt jako taki nie pojawia się), a trzeba się dożywiać, łatwiej jest nakłonić się do zjedzenia/wypicia czegoś smacznego. Poza tym przyda się każda dawka przyjemności przy wielogodzinnym wzmożonym wysiłku.
Do zobaczenia na trasie.
> Poza tym węglowodany w płynie, np. Vitargo carboloader lub
> Isostar Long Energy (w podwyższonym stężeniu, w bidonie). Do
> picia izotonik w "cycku" czyli camelbaku.
jedna uwaga co do picia... Brać rozcieńczone bardziej niż to wynika z podanych proporcji. Jak słoneczko przyświeci, "wzorowy" isostar, który rozlewany i próbowany rano był OK, podczas jazdy sklei nam język do podniebienia.
> Isostar Long Energy (w podwyższonym stężeniu, w bidonie). Do
> picia izotonik w "cycku" czyli camelbaku.
jedna uwaga co do picia... Brać rozcieńczone bardziej niż to wynika z podanych proporcji. Jak słoneczko przyświeci, "wzorowy" isostar, który rozlewany i próbowany rano był OK, podczas jazdy sklei nam język do podniebienia.
TJ, właśnie tu się trochę zastanawiałem, bo to co się pije w sumie (a więc w mojej koncepcji Isostar + węglowodany) nie powinno przekraczać stężenia izotonicznego, bo grozi to odwodnieniem, co jest chyba gorsze od niedożywienia (nie mówie o przypadkach ekstremalnych, to jest temat dla lekarzy).
To co piszesz - picie zasadnicze w niższym stężeniu + węglowodany skoncentrowane, popijane po każdym "łyknięciu" to jest rozwiązanie dla moich wątpliwości. W Kościerzynie miałem wodę + węglowodany, ale było to lekko niesmaczne, Isostar powinien zabić lekko gumowy posmak "cycka".
To co piszesz - picie zasadnicze w niższym stężeniu + węglowodany skoncentrowane, popijane po każdym "łyknięciu" to jest rozwiązanie dla moich wątpliwości. W Kościerzynie miałem wodę + węglowodany, ale było to lekko niesmaczne, Isostar powinien zabić lekko gumowy posmak "cycka".
enzo napisał(a):
> to co się pije w
> sumie (a więc w mojej koncepcji Isostar + węglowodany) nie
> powinno przekraczać stężenia izotonicznego, bo grozi to
> odwodnieniem,
picie zasadnicze w niższym stężeniu +
> węglowodany skoncentrowane, popijane po każdym "łyknięciu" to
> jest rozwiązanie dla moich wątpliwości.
Ja zwykle rozcienczam wszystkie isostary i powerrade'y przynajmniej na pol
1. (j.w.) nie kleja sie do jezyka
2. trzeba pamietac ze jak to ladnie okreslacie "weglowodany" tez sa osmotycznie czynne.
a co powiecie na "herbatke z kopniakiem" na czarna godzine? przepis:
0,7L niezbyt mocnej herbatki (moze byc nawet rozcienczona icetea) + okolo 30-40g glukozy (oczywiscie tak zeby sie nie pozygac - kazdy ma inne podniebienie ;) ) mozna dac wiecej glukozy ale wtedy trzeba miec zapojke ;))
> to co się pije w
> sumie (a więc w mojej koncepcji Isostar + węglowodany) nie
> powinno przekraczać stężenia izotonicznego, bo grozi to
> odwodnieniem,
picie zasadnicze w niższym stężeniu +
> węglowodany skoncentrowane, popijane po każdym "łyknięciu" to
> jest rozwiązanie dla moich wątpliwości.
Ja zwykle rozcienczam wszystkie isostary i powerrade'y przynajmniej na pol
1. (j.w.) nie kleja sie do jezyka
2. trzeba pamietac ze jak to ladnie okreslacie "weglowodany" tez sa osmotycznie czynne.
a co powiecie na "herbatke z kopniakiem" na czarna godzine? przepis:
0,7L niezbyt mocnej herbatki (moze byc nawet rozcienczona icetea) + okolo 30-40g glukozy (oczywiscie tak zeby sie nie pozygac - kazdy ma inne podniebienie ;) ) mozna dac wiecej glukozy ale wtedy trzeba miec zapojke ;))
pablovski napisał(a):
>> 2. trzeba pamietac ze jak to ladnie okreslacie "weglowodany"
> tez sa osmotycznie czynne.
Zgadza się, dlatego jeśli pije się je w podwójnym stężeniu to trzeba rozcieńczać "wewnętrznie" popijając wodą o takiej samej objętości łyka jak węglowodany, w ten sposób uzyskuje się roztwór izotoniczny.
>> 2. trzeba pamietac ze jak to ladnie okreslacie "weglowodany"
> tez sa osmotycznie czynne.
Zgadza się, dlatego jeśli pije się je w podwójnym stężeniu to trzeba rozcieńczać "wewnętrznie" popijając wodą o takiej samej objętości łyka jak węglowodany, w ten sposób uzyskuje się roztwór izotoniczny.
ja zawsze bralem glukoze z cytryna, tzn. na 1,5l butelke niegazowanej wody 1 paczka glukozy i sok wycisniety z cytryny (z 5-6cytryn:) ), daje powera na trasie, nie jest zbyt lepiace a dzieki cytrynie ma kwaskowaty smak i pobudza slinianki, wiec likwiduje uczucie pragnienia w ustach
zamiast glukozy mozna dac miod, tez jest dobry
proporcje oczywiscie wg. upodoban
ale proponuje zabrac cos co kazdy wyprobowal, zeby nie miec wariacji zoladka
zamiast glukozy mozna dac miod, tez jest dobry
proporcje oczywiscie wg. upodoban
ale proponuje zabrac cos co kazdy wyprobowal, zeby nie miec wariacji zoladka