Witam serdecznie, zgadzam się z przedmówcami - kłęby kurzu wołają o pomstę do nieba, również trafiłam na dziurę w siatce (niezdarnie połataną)a już totalnie mnie zaskoczyło rozwalone gniazdko i wisząca na dwóch wielkich śrubach belka od domku na pierwszym piętrze przy stacji benzynowej gdzie dzieciaki jeżdżą na rowerkach, wystarczy że jakieś dziecko porządnie wjedzie w tą belkę i śruby mu się wbiją w głowę albo komuś innemu. Obsługa jest cierpliwa i wyrozumiała. Weźcie się za porządki bo migiem stracicie klientów.