Dzięki pozytywnym opiniom pojawiłam się tam w niedzielne popołudnie (około 15:30). Pierwszy ogromny minus to brak kogoś na kształt menadżera sali-chaos. Podeszłam do pustego stolika gdzie stały jeszcze naczynia po poprzednikach. Po kilku minutach zainteresowała się nami kelnerka, która poinformowała nas, że na ten stolik jest rezerwacja i wolne stoliki mają dopiero o 17:00. Po odejściu kilu metrów kelnerka nas dogoniła i przeprosiła - stoli okazał się być wolny. I tu duży ukłon dla tej pani. Lokal ogólnie przyjemny, czysty, karta czytelna i dość obszerna chociaż nie można "mieszać" pierogów. Zamówiłyśmy: barszcz, żurek, pieczone pierogi: z farszem azjatyckim i podsmażanym kurczakiem, z kurczakiem i serem podsmażanym itd., z gotowaną soczewicą, z mięsem mielonym, kapustą i borowikami. Barszcz był zimny i bardzo ostry i bez buraków tartych. Żurek IDEALNY.Pierogi na każdym talerzu miały inny rozmiar, a nie zamawiałyśmy porcji dziecięcych. Najlepsze były te z wędzonym serem i kurczakiem- pachnące, dobrze doprawione. Azjatyckie były ok, z soczewica bez smaku, a w tych ostatnich nie znalazłyśmy borowików, kapusta była za słodka. Ogólnie dobry kierunek, ale jeszcze sporo do poprawy.