Re: dlaczego...
Dziekuje Wam za slowa otuchy, i wiem że macie rację. Z jednej strony juz dawno podjełam decyzje, choc nie do konca. Nie mam odwagi jej zrealizowac, zrobic ten pierwszy krok do przodu.... Po prostu...
rozwiń
Dziekuje Wam za slowa otuchy, i wiem że macie rację. Z jednej strony juz dawno podjełam decyzje, choc nie do konca. Nie mam odwagi jej zrealizowac, zrobic ten pierwszy krok do przodu.... Po prostu jestem tchorzem, by zmienic całkowicie moje zycie... Ale jak tego nie zrobie sama bede sobie winna tych lez ktore wylewam..
Kasiu, wiesz, rozumiem Cie doskonale. Gdy np przez 1 dzien jest "dobrze" oszukuje sie nadzieją, ze moze jeszcze sie uda - chore. potem okazuje sie ze ten dzien to jednak za dlugo na to by bylo pieknie. Mam wtedy bardzo duzo negatywnych emocji w stosunku do niego. Ja tez mam coreczke, bardzo mocno ja kocham, i uwazam ze krzywdze ja bardziej tym co jest w tej chwili...
Jeszcze raz Wam dziękuję, i sprobuje ,dla wlasnego dobra, nabrac odwagi, i postapic wg Waszych rad. ALe wiecie co jest najgorsze? Samotnosc w zwiazku, jestes z drugim czlowiekiem, i nie mozesz sie przytulic... tego brakuje chyba najbardziej...
Pozdrawiam :-)
zobacz wątek