Re: do Mansona z lasu
No to starszy mistrz piekarski Manson "pojechał" z tematem :) A matka mojej babki nie babrała się z drożdżami, których po prostu nie była w stanie zakupić, tylko po każdym wypieku formowała z...
rozwiń
No to starszy mistrz piekarski Manson "pojechał" z tematem :) A matka mojej babki nie babrała się z drożdżami, których po prostu nie była w stanie zakupić, tylko po każdym wypieku formowała z resztek ciasta kulkę wielkości jabłka i zanosiła na strych albo do spiżarki. Chleb piekła w potężnych blachach raz na 10 dni. Po 10 dniach ów zlepek ciasta mieszała z wodą i dodawała do ciasta. Chleb był rzekomo przedni. I tak w kółko Macieju.
zobacz wątek