Odpowiadasz na:

dramaty na porodówce w Redłowie

hej kobietki, zbieram się od kwietnia 2012 roku żeby założyć ten wątek a ponieważ jestem na chwilę przed następnym porodem postanowiłam wreszcie się zabrać za tą kwestię. Może żeby nie było-zacznę... rozwiń

hej kobietki, zbieram się od kwietnia 2012 roku żeby założyć ten wątek a ponieważ jestem na chwilę przed następnym porodem postanowiłam wreszcie się zabrać za tą kwestię. Może żeby nie było-zacznę od teraźniejszości, od marca br. 9 moich koleżanek rodziło w Redłowie i tylko jedna z nich miała szczęście na poród bez powikłań bo przebiegał szybko i nikt sie na niej nie wyżywał, pozostałe 8 przeżyły koszmar - poród po prawie 20 h, wszyscy mają Cię (czyt. NAS) w d....!Nie rodzisz sama-masz problem- to nikt nawet nie zajrzy, żaden lekarz, położna przez kilkanaście godzin 3 razy!!! w tym 1 położenie rodzącej, kontrola i 3 wizyta-poród-łał!!!efekt? część dzieciaczków pod respiratorem, niedotlenienie,antybiotyk na start, w większości przypadków gdyby się zainteresowali, wspomogli akcję porodową zwrócili uwagę na blagania o cięcie po kilkunastu h-powikłań by nie było! sam ordynator i zastępca to nieporozumienie, nie wiadomo kto jest bardziej niekompetentnym lekarzem, nie dasz koperty - zapomnij o "rodzeniu po ludzku"proceder szerzy się od zarania i nikt na to nie reaguje. kilka dni temu byłam na Izbie Przyjęć z podejrzeniem saczenia wód jestem w 36 tyg. trafiłam o 20.30 lekarz przyjął mnie o 00.45 (obrzydliwie zaspany) na izbie kobiety które rodziły-zero zainteresowania nimi, ktoś czekał na wyniki badań krwi od 5 h, mężowie nie wytrzymywali z nerwów, sprzęt przedpotopowy-to akurat nie jest ich wina. a mój poród????w kwietniu 2012???? 17 h, podczas których położną widziałam łącznie 4 razy, jeden lekarz stwierdził wskazanie do cesarki, ale ordynator się nie zgodził!!!!!!!efekt? Wiktor leżał tydzień pod respiratorem, łacznie 2 tygodnie na OIOMie, na 2 tyg przed porodem puścił smółkę, gdzie na tydzień przed porodem byłam na izbie bo tętno było niemiarowe (mam domowe ktg) i zanikały ruchy, ale co? usłyszałam że jestem pierworódką i dramatyzuję, a po porodzie równo godzinę przyszła neonatolog i powiedziała, ze dziecko może nie przeżyć, KOSZMAR.to nie jest porodówka tylko krematorium i to nie jest tylko moja opinia, nikt z tym nic nie robi bo każdy sie boi a ja jak ktoś jest chętny założę pozew zbiorowy...teraz jadę na kliniczną albo na zaspę, a jesli przyjdzie mi ze względu na brak czasu rodzić w redłowie i sytuacja zacznie się powtarzać-wzywam policję. jak tak dalej pójdzie-nikt tam n ie zechce rodzić...

zobacz wątek
10 lat temu
~madzioszka

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry