Odpowiadasz na:

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

no widzisz, a ja miałam skurcze i nie miałam rozwarcia męczyli mnie kilkanaście godzin, na zmianę podając oksytocynę i wstrzymując akcję porodową, jak odeszły mi "wody" i były śmierdzące i... rozwiń

no widzisz, a ja miałam skurcze i nie miałam rozwarcia męczyli mnie kilkanaście godzin, na zmianę podając oksytocynę i wstrzymując akcję porodową, jak odeszły mi "wody" i były śmierdzące i brązowe-smółka, to nawet wówczas nie było ŻADNEJ reakcji urodziłam 3 godziny później, jeśli twierdzisz że takie sytuacje się zdarzają-owszem zdarzają, ale statystyczne prawie wszystkie moje znajome miały bardzo poważne problemy, nie mówiąc o powikłaniach wśród dzieci, ciekawe jakbyś moja droga podeszła do tematu gdyby to Twojego dziecka życie było zagrożone. co do warunków po porodzie nie wiem, spędziłam tam może łącznie z 3h tylko dlatego że miałam tam rzeczy, prawie cały czas siedziałam przy dziecku przy respiratorze.

zobacz wątek
10 lat temu
user_138018933845

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry